
Macierzyństwo wiąże się z rozmaitymi emocjami. Zależy bowiem nie tylko od tego, jaki masz charakter, ale i od buzujących w tobie hormonów, relacji z innymi ludźmi, a nawet statusu materialnego. Dlatego właśnie bycie matką to prawdziwe wyzwanie, ale i niesamowite doświadczenie. Dzięki niemu możesz poczuć, jak dojrzewa twoja kobiecość. Oczywiście lekcja taka nie zawsze jest sielanką. Właśnie dlatego postanowiliśmy odpowiedzieć na wasze listy – dylematy przyszłych i obecnych matek…
Kiedy rodzi się potrzeba…
Od dobrych paru lat słyszę od rodziców, babci i koleżanek: „Monika, twój zegar tyka”. Fakt, że też zdaję sobie z tego sprawę, wcale mi nie pomaga. Tym bardziej że nie czuję w sobie ani iskierki instynktu macierzyńskiego. Czy coś ze mną jest nie tak? Czy to się kiedyś zmieni? – pyta Monika, lat 29, instruktorka fitness
Utarło się, że instynkt macierzyński ma każda z nas. Większość psychologów jest jednak innego zdania. Według nich uznawanie, że każda kobieta powinna (i chce) być matką, to kwestia w dużej mierze kulturowa. Kiedyś urodzenie i wychowanie dziecka było głównym zadaniem kobiety. Czasy się jednak zmieniły. Teraz możemy wybierać, czy chcemy się realizować jako matki, czy też poświęcić życiu towarzyskiemu i robieniu kariery. Wiedząc zaś, że coraz więcej od nas zależy, czujemy się bardziej odpowiedzialne. Dlatego często trudno nam świadomie zdecydować się na powiększenie rodziny. Obwiniamy się za brak instynktu macierzyńskiego. Czujemy się w pewnym sensie upośledzone. Niepotrzebnie. Każdy ma prawo do własnej wizji szczęścia. Nie zawsze musi ona sprowadzać się do założenia rodziny.
Dylematy jednak zwykle mijają, gdy kobieta znajdzie odpowiedniego partnera. Chce wtedy nie tylko stworzyć z nim prawdziwą rodzinę, ale przede wszystkim podzielić się miłością – obdarzyć uczuciem nie tylko mężczyznę, ale i dziecko. Rodzi się w niej pragnienie, by zostać matką. W utrwaleniu go przychodzi z pomocą natura, a konkretnie oksytocyna. Wzmożone wydzielanie tego hormonu ułatwia zapłodnienie komórki jajowej, później zaś wspomaga akcję porodową i wytwarzanie mleka.
- Noworodek ma okrągłą buzię, wysokie czoło i duże oczy – takie proporcje twarzy są typowe dla istot małych i bezbronnych (nie tylko ludzi). Silnie działają na podświadomość. Dlatego patrząc na dziecko, czujesz potrzebę zaopiekowania się nim i otoczenia miłością. Innymi słowy – instynkt macierzyński.
Poród i co dalej?
Staraliśmy się o dziecko 4 lata. Udało się. Na świat przyszła Zuzia. Jest taka krucha i bezradna. Całkowicie zależna ode mnie. No właśnie, a ja nie mam nawet siły, by ją przytulić. Chce mi się tylko spać i płakać. Zaczynam się bać, co będzie dalej. Nie chcę się do niczego zmuszać jedynie w imię poczucia obowiązku… – mówi Ewa, lat 22.
Nie jesteś sama. Aż 80 proc. świeżo upieczonych mam ma podobne odczucia. Taki stan emocjonalny to tzw. baby blues albo depresja trzeciego dnia. Zwykle zaczyna się w trzeciej–drugiej dobie po porodzie. Wtedy bowiem spada poziom progesteronu i estrogenów (żeńskie hormony). Wywołane tą zmianą huśtawki emocjonalne mijają zazwyczaj po paru lub kilkunastu dniach. Aby przetrwać ten trudny okres, warto:
- poprosić o pomoc przy pielęgnacji dziecka innych członków rodziny – zwłaszcza że to także doskonały moment, by do swojej roli zaczął się wdrażać tatuś;
- wyjaśnić bliskim przyczynę ciągłych zmian nastroju – łatwiej zaakceptują wtedy twoje „humory”;
- dużo odpoczywać – wymęczony ciążą i porodem organizm potrzebuje czasu, by się zregenerować.
- Jeśli baby blues wyjątkowo daje się we znaki, najlepiej porozmawiać z lekarzem. Trzeba to zrobić także wtedy, gdy problemy nie ustępują przez dłuższy czas. W takim przypadku konieczna bywa psychoterapia.
ZOBACZ TEŻ: Kiedy rodzi się miłość macierzyńska – w ciąży czy po narodzinach dziecka?