Katie Holmes - gra pozorów
Wszyscy jej współczują, myśląc, że jest osaczoną przez sektę żoną religijnego maniaka. Tymczasem Katie Holmes wiedzie luksusowe życie i właśnie z sukcesem zadebiutowała na Broadwayu.
- Aleksander Rogoziński/"Party"
Kiedy wiosną tego roku ogłoszono, że Katie Holmes (29 l.) będzie występować na Broadwayu, wielu osobom brwi uniosły się ze zdziwienia. Jak to możliwe, że Tom Cruise pozwoli jej na kilka tygodni wyjechać samej do Nowego Jorku?! Przecież więzi ją w przeciwatomowym bunkrze! A jednak... Katie Holmes nie tylko wyrwała się spod kurateli męża (zajętego w Los Angeles pracą nad filmem „Walkiria”), ale też zebrała pochlebne recenzje za rolę w sztuce „All My Sons” i zszokowała czytelników bulwarówek kolejną decyzją. Okazało się bowiem, że plany zawodowe Katie nie ograniczają się do pracy w teatrze. Tuż po wrześniowej premierze sztuki aktorka zaprezentowała na Nowojorskim Tygodniu Mody kolekcję zaprojektowanych przez siebie ciuchów „Holmes-Yang”. Zapowiedziała też, że niebawem wraca do Hollywood! I na dodatek wcale nie oznacza to, że zamierza się rozstać z Tomem...
Prawda czy fałsz?
Od chwili ślubu Katie z Tomem Cruisem – jednym z najaktywniejszych działaczy Kościoła scjentologicznego – prasa konsekwentnie kreowała wizerunek aktorki jako młodej, ufnej i naiwnej dziewczyny, która została podstępem wciągnięta do sekty. Według sensacyjnych doniesień bulwarówek opętany manią religijną małżonek odizolował Katie od świata: zabronił jej spotykać się z najbliższymi, a także kazał zerwać stare przyjaźnie. Podobno Tom zakazał też Katie pracować, twierdząc, że jej jedynym zadaniem jest rodzenie mu dzieci.
Wiele osób jest przekonanych, że te „opowieści dziwnej treści” są prawdziwe. Nic więc dziwnego, że premierze sztuki „All My Sons” Arthura Millera, w której zagrała Katie, towarzyszył protest organizacji Anonymous (Anonimowi) walczącej o zdelegalizowanie Kościoła scjentologicznego. Jej członkowie już kilka tygodni wcześniej zamieścili na portalu YouTube wiadomość dla aktorki. Zaapelowali, aby wystąpiła z sekty i rozwiodła się z mężem. Zapewnili, że „są w stanie zagwarantować jej bezpieczeństwo i uprzedzić każdą próbę odwetu ze strony scjentologów”.
W dniu premiery sztuki Anonimowi pojawili się przed teatrem z transparentami: „Scjentologia to sekta!”, „Uciekaj, Kate, uciekaj” czy „Tom, wracaj na swoją planetę”. Mimo zapowiedzi nie udało im się zakłócić samego spektaklu. Holmes nie skomentowała ich pikiety. Od razu po spektaklu udała się wraz z Tomem do irlandzkiej restauracji na Manhattanie, gdzie ekipa pracująca przy sztuce świętowała premierę. Małżonkowie bawili się doskonale aż do białego rana, udowadniając przy okazji, że plotki o tym, że są skłóceni (ba! bez mała na krawędzi rozstania) są dalekie od prawdy. „Nigdy nie sprawiali wrażenia bardziej zgodnych i szczęśliwych”, twierdzą zgodnie świadkowie.
Rola warta miliony
Uważni obserwatorzy są zdania, że „sensacje”, jakie się wypisuje o związku Kate z Tomem, są aktorce bardzo na rękę. Wziąwszy pod uwagę złą sławę, jaką cieszą się scjentolodzy, lepiej dla Holmes, że uznaje się ją za ofiarę sekty niż wyznawczynię kontrowersyjnej religii. Teoria ta nabiera sensu, kiedy popatrzy się na to, jaką cenę za wspieranie scjentologów zapłacił Cruise. Tom nigdy nie miał tak fatalnej prasy jak obecnie. Niegdyś pupil Amerykanów, teraz uznawany jest za nawiedzonego maniaka religijnego. Gazety, nawet te poważne, lubują się w opisywaniu jego dziwactw, jak choćby strachu przed atakiem kosmicznego władcy Xenu, który chce podporządkować sobie Ziemian. Na dodatek „złoty chłopak Hollywood” ma kłopoty ze znalezieniem pracy. Filmy, w których gra, musi sam współfinansować, a ostatni obraz z jego udziałem, „Ukryta strategia”, przyniósł spore straty finansowe.
W tej sytuacji Katie ma rację, kreując się na „żonę złego męża”. Tym bardziej że nie jest to trudne. Wystarczy, że aktorka wybierze się na samotny spacer z córeczką i zrobi kilka smutnych min do obiektywów paparazzich, a resztę... załatwią za nią dziennikarze. Tylko nieliczni z nich przypominają, że rola żony Cruise’a jest dla Katie wyjątkowo lukratywna – w wyniku umowy przedślubnej Holmes co roku otrzymuje od męża kilkanaście milionów dolarów „kieszonkowego”.
Druga twarz Katie
O tym, że Katie ma charakterek, świadczy najlepiej jej konflikt z Victorią Beckham. Jeszcze do niedawna papużki nierozłączki, obecnie panie prowadzą ze sobą cichą wojnę. Dlaczego? Otóż Posh Spice postanowiła zostać gwiazdą wrześniowego Nowojorskiego Tygodnia Mody. Przez kilka miesięcy w sekrecie pracowała nad autorską kolekcją ciuchów „dVb”. Ze swoich planów zwierzyła się tylko Katie. Jakież musiało być jej zdziwienie, kiedy zobaczyła nazwisko przyjaciółki na liście projektantów, którzy zaprezentują swoje kolekcje na imprezie! „To było nieczyste zagranie ze strony Holmes” – twierdzą spece od marketingu. – Obie panie walczą z etykietką »żony sławnego męża«. Katie musiała wiedzieć, że wystawiając kolekcję w tym samym czasie co Victoria, usunie przyjaciółkę w cień”. Wściekła Posh Spice wycofała się z imprezy, wydając oświadczenie, że jej projekty nie są jeszcze gotowe. Katie swoją kolekcję pokazała, otrzymując pochlebne recenzje. „Jak widać, zasada »po trupach do celu« nadal się sprawdza”, podsumowały konflikt gazety. Na Nowojorskim Tygodniu Mody Victoria trzymała się z Jennifer Lopez i starała się udawać, że nie zauważa obecności Holmes.
I kto tu rządzi?
Kiedy mówili sobie „tak”, Tom był numerem jeden w Hollywood, a Katie – serialową gwiazdką. Obecnie Cruise jest zepchnięty na towarzyski margines fabryki snów, traci pieniądze i wpływy, Katie budzi zaś współczucie oraz zbiera pochwały za swoją rolę i kolekcję. Aktorka doskonale zdaje sobie jednak sprawę, że jej kariera nabrałaby prawdziwego rozpędu dopiero po porzuceniu męża i odcięciu się od sekty. Dlaczego tego nie uczyni? Z powodu milionów, które dostaje od Toma? Dlatego, że sekta „wyprała” jej umysł? A może po prostu dlatego, że... jest szczęśliwa?