
To była "książkowa" ciąża, bez powikłań. Wszystko było przyszykowane. Synek miał przyjść na świat zdrowy. Świat zmienił się jednak w jednej chwili. – Krwotok, byłam sama w domu. Ledwo wykręciłam numer 112. Odklejone łożysko. Piotruś był niedotleniony, wykrwawiony, reanimowano go przez 45 minut. Kilkanaście dni był zaintubowany – mówi Olga, mama chłopca.
To moje ukochane dziecko
W efekcie niedotlenienia Piotruś ma mózgowe porażenie dziecięce i padaczkę.
– Od tego momentu skończyło się życie, jakie znałam, a zaczęło inne: mamy ciężko niepełnosprawnego chłopca. Opiece nad Piotrusiem jest teraz podporządkowane moje życie. Nie traktuję tego jako poświęcenie. To moje ukochane dziecko – opowiada Olga.
Piotruś jest rehabilitowany od 3. miesiąca życia. – Wszystko, co innym dzieciom przychodzi normalnie, nam udaje się osiągnąć tylko przez ciężką, bolesną, intensywną rehabilitację. Najgorsza jest jednak padaczka. Każdy atak to ogromne obciążenie dla mózgu – pisze Olga.
Poprawa po terapii komórkami macierzystymi
Chłopiec jest stale rehabilitowany, dostaje też leki na padaczkę, jest stale pod opieką lekarza. Mama próbuje zrobić wszystko, by poprawić stan synka.
Od 2 lat chłopiec jest leczony komórkami macierzystymi. Pierwsze podania miał w Lublinie, pod nadzorem neurolog dr Magdaleny Chrościńskiej-Krawczyk – pierwsza seria w Dziecięcym Szpitalu Klinicznego w Lublinie, druga w prywatnym szpitalu. Stan chłopca poprawia się, mama zauważa zmiany.
– Gdy zaczynaliśmy terapię komórkową, Piotruś przyjmował 4 leki na padaczkę. Do dziś wycofaliśmy jedno lekarstwo oraz jesteśmy w trakcje odstawiania drugiego. Bardzo zmniejszyły się ruchy mimowolne, synek jest też dużo spokojniejszy. Lepiej się koncentruje, polepszyła mu się koordynacja wzrokowo-ruchowa, zaczął przesypiać całe noce, wypowiadać pojedyncze słowa (do tej pory nie mówił). Bardzo udoskonalił umiejętność pływania, co przy ciężkim porażeniu mózgowym jest niesamowitym osiągnięciem. A to daje szansę na samodzielne chodzenie w przyszłości – wylicza korzyści z terapii komórkowej mama.
Dlatego robi wszystko, by terapię kontynuować.
Koszt kolejnego podania: 132 tys. zł
Kolejne podanie komórek macierzystych to koszt ok. 132 tys. zł. Mama zdecydowała się na podjęcie terapii synka w Bangkoku.
– W styczniu był tam chłopczyk z Polski. W kwietniu wybierają się dwie rodziny. Oferta kliniki jest o tyle korzystniejsza, że komórki macierzyste są "świeże". Na miesiąc przed planowanym pobytem w klinice pobiera się komórki z krwi pępowinowej rodzącego się dziecka i od razu następuje proces namnażania. Podczas 25 dni pobytu, Piotr miałby 8 podań komórek macierzystych. Oprócz tego są zabiegi rehabilitacyjne, terapia zajęciowa, akwaterapia, terapia czaszkowo-krzyżowa, akupunktura, korzystanie z komory hiperbarycznej – opisuje Olga.
Jak możesz pomóc?
Terapia komórkami macierzystymi jest terapią eksperymentalną, nie finansuje jej NFZ. Olga wychowuje Piotrusia sama, nie ma możliwości zapłacić za leczenie chłopca. Prosi o pomoc.
Jak można pomóc?
- Wysyłając SMS na numer 72365 o treści: S9923 (koszt 2,46 zł brutto w tym VAT)
- Dokonując wpłaty poprzez zbiórkę na portalu siepomaga: www.siepomaga.pl/pomoz-piotrusiowi
- Dokonując wpłaty w formie przelewu tradycyjnego na konto: Fundacja Siepomaga, ul. Za Bramką 1,61-842 Poznań. Nr konta 65 1060 0076 0000 3380 0013 1425. Tytuł wpłaty 9923 Pierchała Piotr darowizna
– Piotruś prowadzi intensywne, wypełnione terapiami życie. A ja cały czas jestem z nim. Moja miłość to jednak za mało, żeby przywrócić mu sprawność – mówi mama chłopca.
Zobacz też: Skrzywdziły ją geny, uratowali lekarze z Centrum Zdrowia Dziecka