To prawda, że Natasza Urbańska (32 l.) po finale „Tańca z Gwiazdami” zniknęła i przez kilka dni nie odbierała telefonów. Nie dlatego jednak, że była załamana przegraną, jak wszyscy sugerowali, ale dlatego, że weszła do studia, gdzie nagrywała piosenkę na płytę „Poland... Why not”. Pomysł wyszedł od muzyka Briana Allana, mieszkającego do kilku lat w Polsce, któremu marzy się współpraca naszych artystów z najlepszymi producentami muzycznymi z zagranicy. Dzięki niemu Natasza poznała teraz Jima Beanza, autora przebojów m.in. Nelly Furtado, Timbalanda i Shakiry.

Reklama

To był strzał w dziesiątkę! – Nareszcie spotkałam kogoś, kto czuje muzykę dokładnie tak samo jak ja. Rozumiemy się bez słów. Nasza współpraca nie zakończy się po wyjeździe Jima z Warszawy – zdradziła „Party” Urbańska. Zamiast jednej piosenki nagrali z rozpędu dwie. – Jedna jest w stylu pop, druga to spokojna ballada. Nie można ich z niczym porównać, bo Jim to gejzer nowatorskich pomysłów – mówi Jacek Pleban, koordynator „Poland... Why not”. Wszystko wskazuje na to, że Beanz, który jest pod wielkim wrażeniem talentu Nataszy, zostanie producentem jej wymarzonej solowej płyty. Do nagrania albumu gwiazda przymierza się od dawna, ale dopiero teraz znalazła właściwego człowieka. Dlatego po Nowym Roku spotkają się z Jimem w jego studiu w Filadelfii. Prawnicy Nataszy już pracują nad kontraktem.

Przed Nataszą otwierają się nowe możliwości, w dodatku poza Polską. Chcąc złapać oddech i nabrać sił przed kolejnym wyzwaniem, gwiazda postanowiła wyjechać na urlop. W tym roku święta i sylwestra spędza z Kalinką i Januszem daleko od domu. Nowy, zapowiadający się obiecująco rok powitają w Sao Paulo w Brazylii.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama