Córeczka aktora Wojciecha Majchrzaka (i aktorki Olgi Borys) urodziła się zaledwie kilka miesięcy temu. Ale zauroczony małą tata już szykuje pułapki na jej przyszłego chłopaka. Przyznaje szczerze, że to z bezgranicznej miłości!
1. Co cię najbardziej zaskoczyło po narodzinach małej?
Byłem przy porodzie. Zaskoczyłem sam siebie, że nie padłem z emocji albo, co gorsza, nie krzyczałem na lekarzy. Poród był ciężki. Po 10 wyczerpujących godzinach zakończył się cesarką. Byłem przy operacji! Bardzo zaskoczyła mnie świadoma buzia mojej córki i jej ciekawskie obserwowanie świata. Słyszałem, że noworodki nic nie widzą. Ale moja córka widziała mnie, jestem tego pewien. Na pewno mi to powie, jak się nauczy mówić!
2. Co ci się najbardziej podoba w byciu ojcem?
Współczesny tata ma dużo łatwiejsze zadanie niż ten sprzed trzydziestu lat. Wynalazca pieluszek jednorazowych powinien dostać Nobla! Bardzo mi się podoba karmienie, to duża frajda, nawet jeśli jest się facetem i nie ma się piersi. Butelki samosterylizujące Canpol babies – genialne! Wlewam wodę, wkładam do mikrofali, po chwili czyściutkie. Napełniam mlekiem i już nie mogę się doczekać błogiego wyrazu twarzy mojego łakomczuszka. A jaką frajdą jest zabawa! Karuzele, laleczki, gryzaczki...
3. Jest coś, co chciałbyś zmienić w sobie jako tacie?
Jestem tatą raptem od paru miesięcy, więc na razie mam się za ideał. Wydaje mi się, że wszystko robię bardzo dobrze, a ewentualne uwagi żony traktuję z przymrużeniem oka. Ale za kilka lat będę wiedział o ojcostwie więcej, bo moje błędy zacznie mi pewnie wytykać córka.
4. Czego najbardziej się boisz?
Pierwszego chłopaka mojej córki! Na pewno będzie jak w filmie „Poznaj mojego tatę”! On być może jeszcze się nie urodził, a ja już szykuję na niego zasadzki. Dopiero teraz rozumiem mojego teścia, który ma trzy córki i broń myśliwską.
5. Jaka jest najważniejsza rzecz, której chciałbyś nauczyć córcię?
Chciałbym, by moje dziecko było twardą i silną osobą, ale nie zatraciło wrażliwości i delikatności. Żeby było ufne, a jednocześnie umiało trafnie oceniać ludzi. Tylko że aby móc kogoś uczyć, trzeba najpierw samemu to umieć. Czyli – mam dużo do zrobienia!
rozmawiał Marcin Kowalski
Rafał jest tatą dziewięcioletniego Piotra oraz czteroletniego Michała. Nawet gdy udzielał nam wywiadu, bawił się z chłopcami. 1. Co ci się najbardziej podoba w byciu tatą dwóch chłopców? Samo bycie tatą! Że ktoś tak do mnie mówi. Że wiem, że ktoś kocha mnie tylko dlatego, że jestem jego tatą. Że kocha mnie za nic. Oczywiście także dlatego, że mam dla kogo żyć, kim się opiekować i komu poświęcać. Moje życie sprzed narodzin synów i po ich pojawieniu się to dwa różne życia dwóch różnych osób. Chłopcy zweryfikowali i odmienili wszystko. 2. Czy jest coś, co zdecydowanie chciałbyś zmienić w sobie jako tacie? Nie wierzę w ideały, dlatego nie dążę do tego, żeby być ideałem. Uważam, że każdy ma swoje wady, trzeba nad nimi pracować i nie załamywać się z powodu popełniania drobnych błędów. Chciałbym mieć trochę więcej cierpliwości i czasu, ale w granicach normy, chyba jak większość ojców. Jednak, szczerze mówiąc, wydaje mi się, że odnajduję w ojcostwie harmonię. 3. Czego najbardziej się boisz jako tata? Strach dotyczy prostej rzeczy: zastanawiam się i boję, zadaję sobie pytanie, czy to wszystko, czego uczę moich synów, cała ta baza, będzie wystarczająca, kiedy już dorosną. Czy nadałem i nadaję, czy pokazuję im prawidłowy kierunek. Chciałbym, żeby tak było, ale nie wiem tego. 4. Jaka jest najważniejsza rzecz, której chciałbyś nauczyć Piotra i Michała? Umiejętności takiego nieograniczonego myślenia i korzystania z wyobraźni, żeby byli szczęśliwi. Umiejętności posługiwania się rozumem i otwartości. 5. Co cię najbardziej zaskoczyło po przyjściu na świat pierwszego synka? Sam fakt pojawienia się na świecie nowego człowieka. Wcześniej tak tego nie czułem. Kiedy żona była w ciąży, bardzo dużo rozmawialiśmy, dotykałem i głaskałem ją po brzuchu. Przeczuwaliśmy, co się może stać i jak to będzie wyglądało....
Marcin Prokop nie ma jeszcze 30 lat, ale ma za to na koncie sporo sukcesów. Niespełna rok temu został tatą uroczej Zosi. Ta mała panienka totalnie zawróciła mu w głowie! 1. Co cię najbardziej zaskoczyło po narodzinach córeczki? To, że trafił mi się zupełnie bezproblemowy egzemplarz, który swoim zachowaniem całkowicie zaprzeczył przerażającym opowieściom znajomych, roztaczających przede mną wizję kolek, histerii, nieprzespanych nocy, taśmowego zmieniania pieluch i tak dalej. Okazało się, że Zosia od pierwszych dni sypia lepiej ode mnie, prawie nie płacze i generalnie jest wesołym, spokojnym dzieckiem. 2. A co jest fajne w byciu tatą? To, że każdego dnia Zosia zaskakuje mnie czymś nowym. Dla obcych są to drobiazgi, ale dla mnie np. włożenie palca u nogi do buzi urasta do rangi wydarzenia tygodnia. Obserwuję też, jak dziecko leczy mnie z egoizmu. Rezygnuję ze swoich zachcianek, ilekroć mogłyby one kolidować z potrzebami Zosi. No i oczywiście bardzo podoba mi się robienie gu-gu i puci-puci oraz wszystkie inne objawy słodkiego debilizmu, którym zarażają się dorośli, kiedy w ich życiu pojawiają się dzieci. 3. Chciałbyś coś zmienić w sobie jako ojcu? Chciałbym mieć milion dolarów i dużo świętego spokoju, żebym mógł cały czas poświęcić uszczęśliwianiu siebie i mojej rodziny. Wyniósłbym się wtedy do ciepłych krajów i wychowywał bosonogie, szczęśliwe dziecko, bawiące się nad brzegiem oceanu. Zosia grzebałaby sobie patykiem w piasku, a ja czytałbym pisma motoryzacyjne. Poza tym już nic bym nie zmieniał, bo jako tata jestem dość fajny. 4. Czego się boi tata Zosi? Boję się świata, w którym moje dziecko będzie musiało samodzielnie sobie radzić, kiedy dorośnie. Boję się napięć, które w każdej chwili mogą grozić globalnym konfliktem. Jestem też przerażony tym, jak bardzo okrutni potrafią być ludzie. Wstrząsnęła mną historia Ani, która...
Bartosz Obuchowicz, 25-letni aktor, znany z serialu „Na dobre i na złe” i ról kinowych w „Stacji”, „Hakerze” i „Ja wam pokażę!”, niedawno został tatą. Wierzy, że energia, którą daje młodość, pozwoli mu wychować Mariannę na dobrą i szczęśliwą kobietę. 1. Co cię najbardziej zaskoczyło po narodzinach twojej córeczki Marianny? Zawsze chciałem mieć synka, więc gdy urodziła się Marianna, tak bardzo byłem tym zaskoczony, że zakochałem się w niej po uszy od pierwszego wejrzenia. Teraz nie zamieniłbym jej na żadnego chłopaka! Do tej pory wydawało mi się, że każdy noworodek jest identyczny, ale gdy zobaczyłem córcię... Natychmiast zauważyłem, że ma moje oczy i usta, a nosek żony! To niesamowite, jak ona jest do nas podobna. No i zachwyciłem się jej włosami! Moja córeczka urodziła się z czarnym irokezem!!! 2. Fajnie być tatą... Co ci się najbardziej podoba w tej roli? Najbardziej podoba mi się to, że jestem młodym tatą, pełnym szalonych pomysłów i czasami jeszcze dziecinnym. Nie będę miał zahamowań, spełniając dziwaczne pomysły mojej córeczki czy wygłupiając się z nią. Z drugiej strony czuję słodki ciężar odpowiedzialności za małego ludka. Ode mnie w dużej mierze zależy, jakim Marianna będzie człowiekiem. Podoba mi się to wyzwanie – wychowanie córeczki na silną i szczęśliwą kobietę. 3. Co najbardziej chciałbyś zmienić w sobie jako tacie? Jestem ogromnym śpiochem, więc jedyna rzecz, jakiej mi brakuje, to cierpliwość, kiedy Marianna budzi się około siódmej rano na mleczko i akurat jest moja kolej, aby wstać i przynieść ją do naszego łóżka. 4. Czego najbardziej się boisz jako młody tata? Trudne pytanie... Jak każdy rodzic boję się chorób, na które może zapaść moja maleńka, boję się potencjalnych wad w rozwoju, boję się sytuacji politycznej, jaka panuje w naszym kraju, boję...