Marcin Prokop nie ma jeszcze 30 lat, ale ma za to na koncie sporo sukcesów. Niespełna rok temu został tatą uroczej Zosi. Ta mała panienka totalnie zawróciła mu w głowie!
1. Co cię najbardziej zaskoczyło po narodzinach córeczki?
To, że trafił mi się zupełnie bezproblemowy egzemplarz, który swoim zachowaniem całkowicie zaprzeczył przerażającym opowieściom znajomych, roztaczających przede mną wizję kolek, histerii, nieprzespanych nocy, taśmowego zmieniania pieluch i tak dalej. Okazało się, że Zosia od pierwszych dni sypia lepiej ode mnie, prawie nie płacze i generalnie jest wesołym, spokojnym dzieckiem.
2. A co jest fajne w byciu tatą?
To, że każdego dnia Zosia zaskakuje mnie czymś nowym. Dla obcych są to drobiazgi, ale dla mnie np. włożenie palca
u nogi do buzi urasta do rangi wydarzenia tygodnia. Obserwuję też, jak dziecko leczy mnie z egoizmu. Rezygnuję ze swoich zachcianek, ilekroć mogłyby one kolidować z potrzebami Zosi. No i oczywiście bardzo podoba mi się robienie gu-gu i puci-puci oraz wszystkie inne objawy słodkiego debilizmu, którym zarażają się dorośli, kiedy w ich życiu pojawiają się dzieci.
3. Chciałbyś coś zmienić w sobie jako ojcu?
Chciałbym mieć milion dolarów i dużo świętego spokoju, żebym mógł cały czas poświęcić uszczęśliwianiu siebie i mojej rodziny. Wyniósłbym się wtedy do ciepłych krajów i wychowywał bosonogie, szczęśliwe dziecko, bawiące się nad brzegiem oceanu. Zosia grzebałaby sobie patykiem w piasku, a ja czytałbym pisma motoryzacyjne. Poza tym już nic bym nie zmieniał, bo jako tata jestem dość fajny.
4. Czego się boi tata Zosi?
Boję się świata, w którym moje dziecko będzie musiało samodzielnie sobie radzić, kiedy dorośnie. Boję się napięć, które w każdej chwili mogą grozić globalnym konfliktem. Jestem też przerażony tym, jak bardzo okrutni potrafią być ludzie. Wstrząsnęła mną historia Ani, która powiesiła się po tym, jak została upokorzona przez kolegów. Gdy myślę o tym, że w podobnej sytuacji mogłaby uczestniczyć moja córka, jestem gotów pozabijać takich zwyrodnialców.
5. Jaka jest najważniejsza rzecz, której chcesz nauczyć Zosię?
Że chociaż ludzie są źli, warto być dla nich dobrym, bo jest szansa, że to ich zmieni na lepsze. Chciałbym ją nauczyć zaradności i życiowego sprytu, a jednocześnie wpoić etos uczciwej, ciężkiej pracy, żeby nigdy nie musiała być od nikogo zależna. Po trzecie, chcę ją nauczyć olewania rzeczy nieistotnych, na przykład tego, co o nas sądzą inni, albo tego, czy ma się buty marki X, czy Y. Chciałbym, żeby zawsze miała własne zdanie.
Marcin Kowalski

Haley DePass ma 24 lata i samotnie wychowuje synka. Ta młoda mama próbuje pokazać innym mamom, że samotne macierzyństwo, chociaż jest trudne, nie jest gorsze od wychowywania dziecka razem z jego tatą. Przeczytajcie wpis, który opublikowała Haley. Zgadzacie się z nią? Jestem samotną matką, przestańcie mi współczuć! Bycie samotną mamą nie oznacza, że mój syn coś traci, bo nie ma z nami jego taty. Myślę, że większość samotnych mam zna to spojrzenie, kiedy mówią, że nie są już w związku z ojcem dziecka. Jako samotna mama, spojrzenie "oj, jesteś taka biedna" dostaję za każdy razem, kiedy mówię, że ojciec mojego syna nie jest już zaangażowany w nasze życie. Szczerze mówiąc, kiedy poznaję kogoś nowego, wyjaśnienie tej sytuacji jest czymś, czego się potwornie boję. Zazwyczaj pojawia się wtedy pytanie "Cóż, a czy on w ogóle angażuje się w życie dziecka". Nienawidzę tego pytania szczególnie dlatego, że kiedy mówię o naszej sytuacji – że ojciec mojego syna właściwie w ogóle nie tego nie robi – ludzie odpowiadają "przynajmniej ma twojego tatę i twoich braci, będzie miał porządne męskie wzorce ". Nie zaprzeczam, mój tata i moi bracia będą wspaniałymi męskimi wzorcami dla mojego syna (już są), ale chcę zaznaczyć, że inni nie mają prawa decydować o obecności mężczyzny w życiu mojego syna. Z jakichś powodów, społeczeństwo przypomina mi na każdym kroku, że moim obowiązkiem, jako samotnej matki, jest wprowadzić do życia mojego syna silną męską osobowość, skoro jego ojciec nią nie jest. Przepraszam, ale chrzanić to! Kto powiedział, że ja nie mogę nauczyć mojego syna, co to znaczy " być prawdziwym mężczyzną "? Kto powiedział, że mój syn musi dorastać w tym bzdurnym przekonaniu? Mam wrażenie, że nasze społeczeństwo ma coś nie tak z głową. Uważa, że przez to, że jestem kobietą, nie mogą...
Reprezentant Polski w piłce nożnej Marcin Baszczyński jeszcze nie zastanawia się nad tym, czy jego siedmiomiesięczny syn Maksym zostanie piłkarzem. Na razie wie tylko, że gdy wychodzi na boisko, chce być jeszcze lepszy. Właśnie dla niego. 1. Co ci się najbardziej podoba w byciu tatą? Chciałbym odpowiedzieć jednym słowem: wszystko. Taka jest prawda! Nie miałem pojęcia, że dzielenie z żoną domowych obowiązków dotyczących opieki nad Maksymem będzie tak wciągające. Sprawia mi radość przewijanie, kąpanie, karmienie. Po prostu nie ma rzeczy, do której nie wziąłbym się z zapałem. I trochę żałuję, że czasami mam na to za mało czasu. Jestem zawodowym piłkarzem, mnóstwo trenuję, często wyjeżdżam. Chciałbym zmienić swój kalendarz, by więcej być z synem. 2. Czego boisz się jako tata? Boję się, że ominie mnie wiele wspaniałych chwil z życia synka. Jest także we mnie strach, czy zrobię wystarczająco dużo, byśmy mieli ze sobą dobry kontakt w przyszłości. Ale obiecuję: będę się starał z całych sił. Wiem, jakie to ważne! 3. Czego przede wszystkim chciałbyś nauczyć Maksyma? Gry w piłkę. Nie, żartuję oczywiście. Chciałbym, by odnalazł się w jakimś sporcie, ale nie będę mu niczego narzucać. Chciałbym też nauczyć Maksyma szczerości i otwartości: by miał do ludzizaufanie i nie bał się. 4. Co cię zaskoczyło po narodzinach dziecka? To, jak nagle wszystko podporządkowuje się dziecku i jaką radość można z tego czerpać. Nawet kiedy teraz wychodzę na boisko, gram także dla synka. Myślę o nim bardzo dużo. Mam bzika... Marcin Kowalski Fot. Łucja Śmiejka
Maciej Myszkowski, mąż Justyny Steczkowskiej, znany model, specjalnie dla nas opowiada o tym, jakim jest tatą dla swoich dwóch synów. Mówi o tym, co... najważniejsze w jego życiu. Co cię najbardziej zaskoczyło po narodzinach pierwszego dziecka? Fizycznie – mocno jajowata głowa dziecka zaraz po urodzeniu. Psychicznie – zmiana hierarchii wartości, jaka się we mnie dokonała. Co ci się najbardziej podoba w byciu tatą? Obserwowanie, jak dzieci rosną, zmieniają się, uczą... Co najbardziej chciałbyś zmienić w sobie jako tacie? Chciałbym zmienić swój brak cierpliwości. Czego najbardziej się boisz jako tata? Swoich zaniedbań i ich konsekwencji w życiu dzieci. Jaka jest najważniejsza rzecz, której chciałbyś nauczyć swoich synów? Wiary w Boga i bycia dobrym człowiekiem. Marcin Kowalski Fot. Marek Straszewski dla VIVY