
Szycie ubranek dla lalek Barbie wydaje ci się mało poważnym zajęciem? Cóż: przemyśl to jeszcze raz.
Dzięki swojej pasji Anicetta czyli Anita Stokłosa – do niedawna zwyczajna mama dwóch córek, z wykształcenia technik-hotelarz – ukończyła uczelnię artystyczną, nauczyła się robić profesjonalne zdjęcia i poznała ludzi z całego świata. Dzięki lalkom ma także pracę, która jest jej pasją.
– Kocham to, co robię i wkładam to całe serce. Ludzie to doceniają, a ja się cieszę, że sprawiam im radość. Nie wyobrażam sobie, bym mogła zająć się czymś innym – mówi.
Obejrzyj GALERIĘ ZDJĘĆ kreacji uszytych przez Anicettę
Mamo, uszyjesz sukienkę dla mojej lalki?
Wszystko zaczęło się od prośby Magdy, starszej córki Anity. – Gdy usłyszałam "Mamo, uszyjesz sukienkę dla mojej lalki?", odesłałam małą do babci, zawodowej krawcowej. Babcia nie miała czasu (wiadomo: szewc bez butów chodzi...), więc nie pozostało mi nic innego, jak spróbować stanąć na wysokości zadania – wspomina Anita.
Nie było łatwo. Choć wychowała się w pracowni krawieckiej, nie umiała szyć i nigdy się tym nie interesowała. Musiała mieć to jednak w genach albo chcąc nie chcąc czegoś się od mamy nauczyła, bo strój dla lalki powstał, a wkrótce zaczęły się pojawiać kolejne.
Lalki przytulanki dla rocznej dziewczynki - opinie
Podszewki, guziczki, hafty – ubranka są perfekcyjnie wykończone
Pierwsze uszyte przez Anicette sukienki były bardzo proste, jednoczęściowe. Nie miały rękawów ani ozdób. – Dziś nikomu bym ich nie pokazała – śmieje się artystka.
Teraz robi takie cudeńka, że nawet jej mama łapie się za głowę: ogląda maleńką suknię czy bolerko i pyta "Jak tyś to zrobiła?"
Uszyte przez Anicette miniaturowe kreacje dla lalek są perfekcyjnie wykończone: maleńkie żakiety mają podszewki, bolerka i płaszcze zapinają się na haftki albo mikroskopijne guziczki, a w ażurowe pończochy wszyte są cieniutkie gumki.
Artystka dopasowuje do strojów własnoręcznie robione dodatki: kapelusze z filcu i maleńkie, bardzo pracochłonne torebki ze sprzączkami, klamrami i haftami. Sama robi także biżuterię: kolczyki, wisiorki, naszyjniki.
Od pasji do pracy
Strojów dla lalek przybywało i stawały się coraz piękniejsze. Anita zaczęła pokazywać je na aucji internetowej. Szybko została dostrzeżona. Zaproszono ją na forum dla kolekcjonerów, gdzie mogła wymieniać się doświadczeniami z profesjonalistami.
Szycie coraz bardziej ją wciągało, a jej prace były coraz piękniejsze. Zaczęło być o niej głośno. Miała wystawy, a w 2012 roku wygrała międzynarodowy konkurs Couture Doll Design Chalenge4. Jej projekty spodobały się także znanej projektantce, Ewie Minge.
Żeby wiedzieć więcej i nauczyć się robić naprawdę piękne zdjęcia, już jako mama dwóch córek ukończyła wydział edukacji artystycznej w zakresie sztuk plastycznych na Uniwersytecie Śląskim w Cieszynie. Pracę magisterską napisała oczywiście o lalkach.
Kilka lat temu założyła firmę: Krawiectwo Artystyczne dla Lalek Kolekcjonerskich. Dostała dofinansowanie z Unii Europejskiej. Mogła łączyć pracę z wychowywaniem dzieci, a jej warsztat pracy mieścił się na kuchennym stole. Czasem i stół nie był potrzebny. Gdy np. szła z dzieckiem do lekarza, w siateczce miała trzy spódnice i zatrzaski. Przyszywała je w poczekalni.
Zobacz także: Nowe życie starych lalek. Po metamorfozie wyglądają lepiej niż gdy były nowe!