
Spotkałem ją na imprezie firmowej
– Nic nie szkodzi, nie szkodzi – śmiała się Sonia, kiedy, przepraszając, pomagałem im zbierać kanapki. – Musisz poznać Piotra – zwróciła się do dziewczyny. – A to Irina – powiedziała, obracając się do mnie. – Będzie mnie zastępować przez trzy tygodnie, bo idę na urlop. Irina ma polskie korzenie i uwielbia fotografię – dodała z uśmiechem, bo wszyscy w firmie wiedzieli, że fotografia to moja pasja.
Od razu znaleźliśmy nić porozumienia
Będę bardzo dbać o moje obie rodziny
Piotr, 35 lat
Czytaj także:
„Moja siostra straciła ciążę. Nie doszłoby do tego, gdyby mąż pomógł jej na czas”
„Prawie zdradziłem żonę, ale to jej wina. Po porodzie przestała o siebie dbać, ciągle spała i straciła na mnie ochotę”
„Po 2 latach starań o dziecko mój brat usłyszał wyrok... Był bezpłodny. Żona go zostawiła, bo uznała, że jest bezużyteczny”

Rano, aż do pierwszej kawy jestem nieprzytomna. Najlepiej się do mnie nie odzywać, bo i tak nic nie przyswajam… Biorę prysznic, ubieram się, wstawiam mleko i czajnik z wodą na gaz, a potem czekam na gwizdek. Muszę go natychmiast wyłączyć, żeby dzieciaki jeszcze pospały, zanim ja się naprawdę obudzę. Patrycja ma pięć lat i jest strasznym śpiochem. Wyciągam ją z łóżka nieprzytomną, dopiero w łazience otwiera oczy i natychmiast zaczyna marudzić, że nie chce do przedszkola, że ją boli brzuszek albo gardło, i tak się maże, maże, dopóki nie wyjdziemy z domu. Nieraz jestem cała spocona, zanim ją ubiorę, jakoś uruchomię i doprowadzę do pionu. Na szczęście Boguś to dobry i spokojny chłopaczek. Z nim nie ma żadnego kłopotu. Alimenty, które dostaję, to jakiś żart Wiem, że takie małe dzieci powinny pospać dłużej, ale co ja mam zrobić, kiedy pracę zaczynam od siódmej, a mój zakład znajduje się na krańcach miasta? Zanim tam dojadę, muszę Patrycję odtransportować do przedszkola, a Bogusia do żłobka. Jedno i drugie w dwóch różnych punktach, ale i tak dziękuję losowi, że mi się udało i że przyjęli dzieci, bo inaczej nie wiem, co by było. Zadecydowało to, że jestem samotną matką i że nie prosiłam na wejściu o żadne zniżki w opłatach ani dofinansowania. Płacę, ile każą, no ale żeby płacić, trzeba zarabiać! Na Patrycję mam alimenty, tylko bardzo małe, bo jej tata zarabia grosze, przynajmniej tak zeznaje w sądzie i takie przedstawia zaświadczenia. Ma zresztą inną rodzinę i tam też są dzieci, więc postanowiłam, że nie będę tym innym dzieciom od ust odejmować, żeby nakarmić swoje. Jak go poznałam, już był żonaty, ale mi wmówił, że to była pomyłka i że go z żoną nic nie łączy. Potem się okazało, że łączy i to bardzo, bo Patrycja i jego legalna córka przyszły na świat prawie w tym samym...

Spadło to na mnie jak grom z jasnego nieba. Ciąża. Nie miałam domu. Nie miałam pracy. Ani rodziców, ani faceta. Tylko dziecko w brzuchu. I wcale go nie chciałam! W domu nigdy się nie przelewało. Nosiłam łachy od sąsiadek albo z pomocy społecznej. Boże, jak ja zazdrościłam koleżankom, które miały bajeczne ciuchy z najmodniejszych sklepów. Niesprane dżinsy, nowiutkie trampki, nierozciągnięte koszulki. – Mamo, zobacz, jak wyglądają moje koleżanki. Ja czuję się obok nich jak śmieciara! Kup mi choć jeden dres do szkoły. Nie musi być markowy, byle nowy, świeży… – prosiłam matkę. Ale ona patrzyła tylko na mnie bezradnie i bełkotała: – Nie mam za co. Dobrze, że na jedzenie starcza… Znowu była pijana. Jak co dzień. Siedziała na wytartej kanapie w pokoju i piła gorzałę z kubka, udając, że to herbata. I paliła te śmierdzące pety. Nie kojarzyła, co się wokół dzieje. Nie obchodziło jej nic, poza kolejną porcją wódy. I kolejnym papierosem. A gdy te się kończyły, z pasków pociętej gazety i resztek tytoniu z niedopałków robiła skręty. – Twoja córeczka chce mieć nowe ciuchy – mówiła do ojca gdy tylko wchodził do domu. – No, dalej, idź z nią do sklepu i kup jej! Ja nie mam ani grosza. – A ty co, znowu piłaś?! – denerwował się ojciec. Wybuchała awantura. O nic i o wszystko. Uciekałam do swojego pokoju albo wychodziłam z domu. Mróz, deszcz, upał – nieważne. Czasem spraszali znajomych i urządzali pijackie libacje. Alkohol lał się strumieniami, dom stawał się szary od papierosowego dymu. Jak ja ich nienawidziłam! I tych obcych, i moich rodziców. W wieku 18 lat wyprowadziłam się Ale to matki i ojca nienawidziłam najbardziej. Bo nieraz po ich balandze dostawałam od nich lanie. Za to, że źle spojrzałam....

Wera jest w drugiej klasie podstawówki. Jesteśmy wierzący, w przyszłym roku będzie szła do pierwszej komunii. Mimo to od lat obchodzimy Halloween – mieszkamy na osiedlu domków jednorodzinnych, dzieciaki co roku przebierają się i wspólnie chodzą po domach sąsiadów, prosząc o słodkości. W końcu to tylko zabawa – nikt nie robi nikomu krzywdy, dzieci mają mnóstwo frajdy, a przygotowując kostium, możemy spędzić razem trochę czasu… Ksiądz straszy dzieci Halloween Wczoraj wieczorem usłyszałam od Weroniki, że w tym roku nie będzie się przebierać i prosić sąsiadów o cukierki. Zdziwiłam się, bo od maleńkości uwielbiała Halloween, podobnie jak jej starszy brat. Gdy zapytałam, czy coś się stało, rozpłakała się. Przytuliłam ją, zapewniłam, że może porozmawiać ze mną o wszystkim… A ona powiedziała, że „nie chce, abyśmy smażyli się w piekle”. Zdębiałam. Po kilku minutach przytulania i zapewnień, że nie będzie „smażyć się w piekle”, powiedziała w końcu, że ksiądz całą lekcję religii poświęcił Halloween. Pokazywał dzieciom jakieś upiorne obrazki ukazujące tortury, mówił, że Halloween to święto diabła i każde dziecko, które tego dnia się przebiera, staje się jego dzieckiem i ma KREW NA RĘKACH. Myślałam, że spadnę z krzesła! Jak ktokolwiek może mówić takie rzeczy 8-latkom? Jak w ogóle można mówić coś takiego?! Straszenie dzieci w ten sposób jest dla mnie absolutnie niedopuszczalne. Na pewno porozmawiam o tym z innymi rodzicami i wychowawczynią mojej córki. Ksiądz powinien uczyć dzieci miłości do bliźniego, szacunku, powinien wiedzieć, że to są tylko dzieci, które chcą się bawić! Jestem wściekła i nie zamierzam tego tak zostawić. A w tym roku Halloween będziemy obchodzić jeszcze huczniej. Nie pozwolę, żeby takie skandaliczne słowa zepsuły mojej córce dzień! Magda Zobacz także:...