
Ile woli życia mieściło się w tym ciałku!
Sama miałam czasami ochotę wyrwać się do miasta. Nieraz patrzyłam z zazdrością, jak mąż wychodzi do pracy. Żal mi było tylko tego, że pomiędzy dwojgiem najbliższych dla mnie istot – córką i mężem – nie ma najmniejszej nawet więzi.
To nie była prawda!
Wykrakałam, cholera!
Wtedy poczułam, jak policzki robią mi się czerwone ze złości
Zofia, 30 lat
Czytaj także:
- „Choć jestem ojcem Zosi, nigdy nie byłem jej tatą. Wolałem kochanki niż własną córkę. Teraz płacę za to najwyższą cenę"
- „Mam 5-letnie dziecko ze zdrady. Moja kochanka zmarła, a żona każe mi oddać córeczkę do sierocińca. Ta kobieta nie ma serca”
- „Przez moja głupotę, syn został kaleką. Krzyś potrzebuje kosztownej rehabilitacji, a moje konto zajął komornik. Zniszczyłem mu życie"

Męża mojej byłej żony i ojczyma Zosi widziałem tylko dwa razy. Raz na komunii córki i na rozdaniu świadectw, gdy skończyła podstawówkę. Kiedy więc tamtego dnia zadzwonił o 5 rano, wiedziałem że, coś się stało. – Zosia? Boże… – Nie. Zosi nic nie jest. To Basia. Miała wypadek. Nie żyje… – Radek zaczął płakać. – Przepraszam. Pomyślałem, że powinieneś wiedzieć. Zadzwonię potem. Radek rozłączył się. Usiadłem na łóżku. Basia. Jak to możliwe? Zawsze wesoła, pełna życia… Na swój sposób ciągle ją kochałem. Cały ten czas. Nawet wtedy, kiedy miałem kochanki. Wiedziałem, że ją ranię, ale nie umiałem się powstrzymać. Basia wyrzuciła mnie z domu, gdy Zosia miała trzy lata. Z Radkiem związała się dwa lata później. I wyprowadziła się z Basią z Wrocławia do Wałbrzycha. Na początku starałem się mieć z córką kontakt. Zabierałem ją do siebie w co drugi weekend, w wakacje. Ale potem zamieszkała ze mną Ilona. Zosia ją denerwowała. Zacząłem spotykać się z córką tylko na kilka godzin. Kino, lody, plac zabaw. Potem Ilona się wyprowadziła, ale Basia uznała, że skoro wcześniej nie chciałem zabierać córki na weekendy, to i teraz nie muszę. W sumie tak mi było wygodniej, więc poawanturowałem się tylko dla zasady. Przez ostatnich kilka lat widywałem Zosię tylko w wakacje, i to przez kilka dni, może tydzień. Na resztę czasu wysyłałem ją na luksusowe obozy albo wczasy z moją mamą. Jak w jej szkole zorganizowali potańcówkę dla córek i ojców – zaprosiła na nią Radka. Zabolało. I chociaż przy mnie bardzo się pilnowała i mówiła o ojczymie „Radek”, wiedziałem, że na co dzień zwraca się do niego „tato”. Do mnie zawsze po imieniu albo żartem „ojciec”. Ale wiedziałem, że sam jestem sobie...

Matyldo! – chwyciłem żonę za rękę. – Nie mogę tak po prostu zostawić jej samej sobie. Musisz to zrozumieć! To jest moja córka! Krew z mojej krwi. – Wiem to aż za dobrze – wyrwała mi rękę i zmierzyła mnie chłodnym spojrzeniem. – Chociaż chyba wolałabym o tym nie wiedzieć. – Przecież prędzej czy później i tak stanęlibyśmy przed tym problemem. A że stało się to wcześniej, niż sądziłem… Co mam niby zrobić? – Żyje przecież babcia tej Izy… – Która ma ponad siedemdziesiąt lat, jest bardzo chora, i nie ma jak się nią zaopiekować, bo większość czasu spędza w sanatoriach! – westchnąłem ciężko. – Poza tym, wiesz ile emerytury dostają starsi ludzie? – Ja tam słyszałam, że ona akurat ma pieniądze. Może wynająć kogoś do opieki nad wnuczką – Matylda wzruszyła ramionami. – Poza tym są jeszcze domy dziecka. Państwo zapewnia bardzo dobre warunki i… – Ty chyba nie mówisz serio? – spojrzałem na nią przerażony. – To chyba ty nie mówisz serio! – warknęła. – Żądasz ode mnie, żebym przyjęła pod swój dach żywy dowód twojej niewierności i musiała na niego dzień w dzień patrzeć?! I to jak długo? Przecież leczenie tej twojej… Matki Izy… Może trwać latami. I ja mam to znosić?! Nigdy w życiu! – wyszła, trzaskając drzwiami. Usiadłem bezradny w fotelu. Nie miałem pojęcia, co mam zrobić. Moje małżeństwo wisiało na włosku. Strasznie kochałem moją żonę, ale niestety, kilka lat po ślubie okazało się, że nie może mieć dzieci. Matylda w związku z tym przeszła bardzo poważny kryzys psychiczny, miała nawet myśli samobójcze, musiała się leczyć u specjalistów. W końcu jednak wyszła z dołka. Zaczęliśmy myśleć o...

Pewna matka spowodowała ogromny stres u swoich dzieci, a wszystko przez filmiki nagrywane przez nią na serwis TikTok. Mąż kobiety rozważa rozwód, ale co najdziwniejsze, jej samej wciąż wydaje się, że sytuacja jest zabawna. Matka robi sobie żarty z dzieci. Mąż chce rozwodu Mężczyzna opisał swoją historię na popularnym serwisie Reddit. Jego żona regularnie nagrywa filmy na TikTok i Instagram, ale o ile wcześniej skupiała się na pokazywaniu zwykłego, codziennego życia, to ostatnio zaczęła pokazywać także swoje dzieci. Maluszki mają 6 lat i rok, a mama robi sobie z nich żarty! „Pewnego razu słyszałem, jak moja sześciolatka krzyczy i płacze, ponieważ moja żona ją przestraszyła. To się dzieje już od kilku tygodni i wiele razy mówiłem jej, żeby przestała” – wyjaśnił tata „Nasza sześcioletnia córka nie chce już spać w swoim pokoju, ponieważ przez matkę boi się potworów i duchów. Moja żona zbagatelizowała to”. Ale do podjęcia ostatecznej decyzji mężczyznę skłoniła sytuacja, do której doszło niedawno: jego roczny syn płakał przerażony żartem matki i podczas gdy tata próbował go uspokoić, mama śmiała się i montowała wideo. „Powiedziałem jej, że musi przestać traumatyzować nasze dzieci dla rozrywki swoich widzów. To już nie jest w porządku. Kłóciła się ze mną, poszedłem spać w pokoju gościnnym” – kontynuował. „To nie pierwszy raz, kiedy kłóciliśmy się z powodu jej obsesji na punkcie mediów społecznościowych. Bardzo się zmieniła po zdobyciu kilku tysięcy obserwujących. Szczerze rozważam rozwód. Dobro moich dzieci jest dla mnie ważniejsze”. Internauci poparli decyzję oburzonego ojca. „To jest znęcanie się nad dziećmi” – twierdzą niektórzy. Mężczyzna postanowił więc zabrać dzieci z domu do hotelu. Ma nadal nadzieję, że jego żona się opamięta....