
Nadszedł dzień porodu
Wyszedłem z sali, bo bałem się, że zemdleję
Praca nadesłana przez Jakuba na konkurs "Prawdziwe historie ciążowo-porodowe" (edycja lutowa).
Michał Zarzycki, tata Mirandy i Miłosza Nie popieram mody na wspólne rodzenie, bo ono nie jest wspólne i tyle. To kobiety rodzą dzieci , a mężczyźni mogą ewentualnie być przy tym lub nie. Moja żona Agata rodziła sama. To była wspólna decyzja. Nie wiedziała, jak się zachowa w obliczu bólu, nie miała pojęcia, jak zareaguje jej ciało w czasie takiego wysiłku i stresu. Dokładnie pamiętam, co robiłem, gdy rodziła się Miranda – wyszedłem na długi spacer. A kiedy zaczął się poród Miłka – dosłownie wprosiłem się do przyjaciół, bo nie chciałem być w takiej chwili sam. Dowiedz się: Jak rozpoznać, że „to już”? Paweł Podwysocki, tata Emilki i Olka Poród to niecodzienne przeżycie, zwłaszcza dla mężczyzny. To także okazja do pokazania, że my, faceci, naprawdę jesteśmy oparciem w trudnych chwilach. Niełatwo opisać emocje towarzyszące narodzinom dziecka... To ja pierwszy spojrzałem w oczy synka i córki, ja pierwszy brałem ich na ręce i podawałem żonie. To połączenie miłości, wzruszenia, radości i wdzięczności, ale jednocześnie poczucie odpowiedzialności za życie, które daliśmy. Wiem, że żaden mężczyzna nie wytrzymałby porodu, ale mam prawo mówić, że urodziliśmy nasze dzieci razem. Bo oddychałem razem z żoną i liczyłem oddechy pomiędzy skurczami , bo bujałem się na piłce, bo parłem, zaciskając zęby i oczy. Byłem zaangażowany w stu procentach i wiem, że moja żona tego ode mnie oczekiwała. Czułem się potrzebny. Marcin Klimkowski, tata Jagody i Kacpra Kiedy rodził się Kacper, czekałem za drzwiami. Chciałem być tradycyjnym ojcem, jak mój tata, dziadek, pradziadek, tym, który czeka, a nie uczestniczy – nie dlatego, że nie chciałem, tylko dlatego, że tak było zawsze. Wszedłem na porodówkę, dopiero gdy syn już był na świecie, widziałem tę małą...
Dla wielu z nas wydaje się to absolutnie normalne i oczywiste, że nasz partner będzie nam towarzyszył w czasie porodu. Trudno sobie wyobrazić, by zostawił nas w takiej chwili bez wsparcia. Są mężczyźni, którzy podźwigną temat i będą naprawdę służyć ogromną pomocą w czasie rozwiązania. Są też jednak tacy, którzy będą panikować i to my będziemy musiały ich wspierać, pocieszać, lub… cucić. "Gdy odeszły wody wszystko się zmieniło..." Ten tata — Brad Kearns w ocenie sytuacji był bardzo szczery. Posłuchajcie historii, którą zamieścił na swoim profilu na Facebooku DaDMum. „Zawsze myślałem, że jestem opanowany i spokojny w trudnych momentach. Kiedy jednak otrzymałem wiadomość, że mojej żonie odeszły wody , wszystko się zmieniło. Czułem podniecenie że za chwilę zostanę tatą, że mała istotka za chwilę wyjdzie z ciała mojej żony. Oczywiście jako mężczyzna nie mogłem czuć bólu. Powiem wam coś, kiedy żona miała skurcze , ja naprawdę zdawałem sobie sprawę, o co w tym wszystkim chodzi. To tak jakbym jechał 160 km/h w dół autostrady. To było straszne uczucie. Im moja żona głośniej krzyczała, tym moje serce waliło coraz mocniej. Szybko dojechałem pod szpital, posadziłem żonę na wózku i popędziłem do lekarza. Czułem się jak olimpijczyk, któremu wszyscy przeszkadzają. Tak jak pani, która otworzyłam nam drzwi z takim pośpiechem, jakbym nie wiózł rodzącej, tylko przyszedł pół godziny za wcześnie na spotkanie miłośników książek. Przecież moja żona rodzi! "Czy czułeś/aś się kiedyś jak najgłupszy człowiek w pokoju?" Wszyscy wyglądali na zrelaksowanych, tylko nie ja. Nikt nie przejmował się, że moja żona zaraz urodzi dziecko, które na pewno jest większe, niż dziurka, przez którą przyjdzie na świat. Gdy chodziliśmy razem do szkoły rodzenia,...
Mój mąż jest zdania, że to, iż był obecny podczas narodzin naszej córeczki , wzmocniło więź między nami. Podczas porodu czuł, że jesteśmy jedną drużyną: na dobre i na złe. Przestałam być dla niego nimfą, która nie przeklina, nie poci się i nie wydala. Zobaczył kobietę z krwi i kości – taką, jaką jestem naprawdę. Ja zaś przekonałam się, że zawsze mogę na niego liczyć... To oczywiście tylko nasze osobiste doświadczenia. Ale za rodzinnym porodem przemawiają też argumenty naukowe. Lekarze są przekonani, że kiedy kobieta ma u boku partnera, czuje się bezpiecznie , a wtedy rodzi szybciej i łatwiej. Psychologowie zaś twierdzą, że poród rodzinny pomaga ojcu szybciej nawiązać kontakt z dzieckiem. Słowem, tata na porodówce to same zalety. Pod jednym warunkiem. Oboje: ty i twoja żona, musicie być na to gotowi. Nie chcę, ale muszę... Jeśli mdlejesz na widok krwi albo nie umiesz opanować fontanny łez na widok cierpienia ukochanej, porodówka to nie jest miejsce dla ciebie. Swoim strachem możesz zarazić rodzącą i w efekcie utrudnić poród. Pamiętaj też o tym, o czym czasem wstydzimy się mówić – seksie po porodzie . Według seksuologów wspólny poród może zniechęcić mężczyznę do seksu. Bliskie spotkanie z fizjologią kobiety lub wspomnienie jej bólu czasem sprawiają, że małżeńskie łoże przestaje kojarzyć się z przyjemnością... Na szczęście ci sami naukowcy przyznają, że takich uczuć doświadcza bardzo mało mężczyzn! Ona woli rodzić sama? Jest też druga strona medalu. Czasem to przyszła mama rezygnuje ze wspólnego porodu . Jeżeli twoja żona wstydzi się pokazać ci nago, a podpaski chowa na dno szafki, być może nie jest gotowa, aby rodzić w twojej obecności. Bo – nie oszukujmy się – rodzenie to nie to samo co wąchanie kwiatków na łące! To piękne, ale i ciężkie chwile, w czasie których kobieta jest po prostu...