To najprostszy sposób, aby wzmocnić odporność dziecka
Przebywanie na świeżym powietrzu to najprostszy sposób na zahartowanie dziecka. Ta mama poszła o krok dalej. Czy taki sposób wyjdzie dziecku na zdrowie?
W krajach skandynawskich to bardzo częsty widok, że wózki ze śpiącymi w nich małymi dziećmi stoją na balkonach , przed sklepami i restauracjami. Maluszki odpowiednio ciepło ubrane (ale nie przegrzewane!), z buźką posmarowaną kremem zabezpieczającym przed chłodem, nawet po kilka godzin śpią na dworze. A gdyby tak dziecko całą noc spędziło na świeżym powietrzu? Pewne blogerka to przetestowała.
Skandynawska odporność
Lekarze są zgodni: przebywanie na świeżym powietrzu, niezależnie od pogody, hartuje organizm i wzmacnia odporność dziecka. Dlatego tak bardzo zalecają, aby nasze małe dzieci już od momentu urodzenia przebywały codziennie na dworze.
Autorka bloga bieganiezwozkiem.pl zainspirowana książką Lindy Akeson McGurk ''Nie ma złej pogody na spacer. Tajemnica szwedzkiego wychowania dzieci'' postanowiła spędzić z sześciomiesięczną córką noc na balkonie . Na blogu zamieściła dokładną relację.
Czy maluch nie zmarznie?
Temperatura nocą w mieście, w którym mieszka mama, nie przekraczała kilkunastu stopni Celsjusza, ale i tak największą obawą blogerki było to, czy dziecko nie zmarznie podczas snu na balkonie. Córeczka dosyć szybko zasnęła, w przeciwieństwie do mamy.
Okazało się, że w spaniu na dworze to nie chłód może być największą przeszkoda, ale hałas dobiegający z sąsiednich mieszkań, szczekanie psa i słyszane z oddali pociągi. O trzeciej w nocy blogerka stwierdziła, że ma dość nieprzespanej nocy i wróciła z dzieckiem do łóżka.
Już pół godziny ma znaczenie
Chociaż pomysł spania na balkonie, zwłaszcza w porze jesienno-zimowej wydaje się mało możliwy do zrealizowania, to jednak warto pamiętać o codziennej dawce świeżego powietrza dla malucha.
- Dla dziecka bardzo wskazane jest, żeby chociaż pół godziny dziennie przebywało na świeżym powietrzu,...