
Kiedy spotka się dwoje ludzi, to ich miłość nie ma wielkich szans na powodzenie. Oto dwie różne osobowości, o zupełnie innej wrażliwości i doświadczeniach życiowych, w tym seksualnych to stwarza pole dla różnych konfliktów. Tylko dzięki rozmowie i chęci wysłuchania partnera możemy osiągnąć względną harmonię. Seksuolog Andrzej Depko wyjaśnia, jak mówić i słuchać, by dojść do porozumienia.
Jakie zasady obowiązują podczas rozmowy o seksie?
Nie radzę czekać do najbliższej kłótni, aby wszystko wykrzyczeć.
Ale tak robi większość ludzi. Najpierw tłumimy żale, a potem nagle... trach! Wybuchamy.
I zamykamy sobie drogę do rozwiązania konfliktu. Bo kiedy kierują nami emocje, komunikat przestaje być czytelny. Staje się argumentem w jakiejś kolejnej rozgrywce. A propos: czy zna pani dowcip o blondynce, która, odchodząc od partnera, jeszcze na schodach krzyczy: "I chcę ci powiedzieć, że wszystkie orgazmy miałam udawane”?
Mnie ten dowcip nie śmieszy. Znam takie historie z życia.
On pokazuje, że wiele osób spędza ze sobą mnóstwo czasu kompletnie bez rozmów. Ci ludzie pewnie już na wstępie budowania związku nie potrafili jasno mówić o swoich potrzebach. Wielu partnerów wstydzi się ujawniania swoich pragnień nawet przed najbliższą osobą. Pamiętam taką parę – przyszli do gabinetu. Ona opowiadała, że w okresie dojrzewania masturbowała się przy filmach pornograficznych. To doświadczenie tak mocno wpisało się w jej seksualność, że nadal od czasu do czasu oglądała erotyczne filmy na wideo. Okazało się, że oboje w jednym komputerze ukrywają przed sobą filmy pornograficzne. On nigdy nie zdecydował się jej o tym powiedzieć, bo bał się jej oceny, odrzucenia. Wyszli z gabinetu i poszli kupić sobie pierwszą wspólną kasetę.
Czyli zachęca Pan do szczerości?
Jeśli nie powiesz, partner, kierując się doświadczeniami z poprzednich związków, będzie robił rzeczy, które uważa za przyjemne. A tobie wcale nie musi to odpowiadać.
Ale istnieje chyba coś takiego jak chemia między kochankami, jakieś pozawerbalne porozumienie.
Chemia sprawia, że wybieramy tę, a nie inną osobę spośród dziesiątków. Zalewa nas fenyloetyloamina, mózg kąpie się w oksytocynie. Ale to nie trwa wiecznie. Kiedy dużo ze sobą przebywamy, poziom neuropeptydów spada i trzeba zacząć budować solidne fundamenty. Warto rozmawiać na etapie zauroczenia, zakochania, bo wtedy jesteśmy w stanie wiele zmienić dla partnera.
Czy są takie pary, które nie potrzebują rozmów?
Oczywiście, że tak. Ale powiedzmy szczerze – kiedy się spotka dwoje ludzi, to ich miłość nie ma wielkich szans na powodzenie. Bo tak naprawdę mamy nagle dwie różne osobowości, o zupełnie innej wrażliwości i doświadczeniach życiowych, w tym seksualnych. To stwarza pole dla różnych konfliktów. Tylko dzięki rozmowie i chęci wysłuchania partnera możemy osiągnąć względną harmonię.
Łóżko jest dobrym miejscem do rozmów o seksie?
Dobrym. Wtedy można powiedzieć: „Spróbujmy to zrobić w ten sposób...”, „Chciałabym, abyś jeszcze zrobił to tak i tak!”.
ZOBACZ TEŻ: Od czego zależy twoje libido?