Kilkanaście dni temu w niedzielny poranek, 8-miesięczny synek pani Beaty zaczął bardzo mocno kaszleć i dostawać ataków duszności. Nie zwlekając, mama wsiadła w samochód i z Jaźwin (woj. podkarpackie) pojechała do najbliższego szpitala w Dębicy. Niestety ... lekarz właśnie schodził z dyżuru na oddziale pediatrycznym. Matkę – jak wynika z jej relacji — skierowano na Szpitalny Oddział Ratunkowy. Niestety tam miała usłyszeć, że nie ma pediatry i musi udać się do szpitala w Tarnowie lub Rzeszowie. Maleństwa nawet nie zbadano!
Od szpitala do szpitala
To oznaczało dla przerażonej matki kolejne 40 km z duszącym się synkiem w drodze do szpitala w Tarnowie. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze. - U małego pacjenta stwierdzono zapalenie górnych dróg oddechowych – powiedział rzecznik prasowy Szpitala im. św. Łukasza w Tarnowie. Oprócz leków maleństwo otrzymało też zastrzyk rozkurczający, gdyż zapalenie krtani groziło uduszeniem.
A jak się tłumaczy szpital w Dębicy? Jego szefostwo uważa, że doszło do nieporozumienia. - Matka z dzieckiem spotkała wtedy pediatrę z oddziału Państwowej Opieki Zdrowotnej, który kończył dyżur. Na POZ nie było pediatry tego dnia, ale urzędował na oddziale pediatrycznym. Zawiniła komunikacja i ta pani źle zrozumiała nasz personel. Nikt też nie odsyłał pani do innego szpitala – oświadczył dyrektor szpitala Przemysław Wojtys.
Dla kogo SOR?
Pamiętajmy, że zgodnie z przepisami szpitalne oddziały ratunkowe (SOR) mają zapewnić leczenie każdej osobie znajdującej się w sytuacji zagrożenia życia lub zdrowia. Wiele wskazuje na to, że dramatyczne chwile duszącego się maleństwa były takim momentem.
Warto też pamiętać, że w sytuacjach, gdy dziecko zaczyna mocno kaszleć, a z czasem zaczyna to przekształcać się w ataki duszności, najlepszym sposobem ich złagodzenia jest chłodne powietrze (zimno obkurcza krtań), a także trzymanie dziecka w pozycji pionowej. Przy silnym ataku duszności nie wahajmy się wezwać pogotowie.
Źródło: Gazeta Krakowska
Zobacz też: