Wstrząsająca śmierć 15-miesięcznej Hani. Kierowca twierdzi, że nic nie pamięta
To był pogodny, kwietniowy wieczór. Pan Łukasz z 15-miesięczną Hanią i 3-letnim Frankiem wyszedł na spacer. Niedaleko, na pole sąsiada, zobaczyć maszyny rolnicze, które tak fascynowały dzieci. W drodze powrotnej usłyszał szum. Jadący za nimi samochód zahaczył o wózek. Przewrócił go, Hania wypadła i uderzyła o ogrodzenie posesji. Z jej uszu i noska płynęła krew. Zginęła na miejscu, na oczach ojca i brata. Po ponad roku ruszył proces kierowcy, który doprowadził do tragedii.