Powiedzmy to otwarcie. Nie ufamy naszym dzieciom w sprawach apetytu. Rzadko która mama bez niepokoju przyjmuje odmowę zjedzenia obiadu. Co to znaczy, że dziecko nie chce jeść? Co więcej: większość od razu snuje chytry plan, jak przemycić choćby kilka łyżek zupy, kawałeczek kotlecika czy łyżeczkę ziemniaczków – gdy będę z nim budować wieżę z klocków albo kiedy zacznie oglądać śmieciarę przez okno. W akcie desperacji gotowe są wykorzystać każdą sytuację: oglądanie bajeczki, czytanie książeczki, spacer itp. Tymczasem dzieci zwykle same wiedzą, ile powinny zjeść, pod warunkiem że nie zakłóca się sygnałów, które płyną z ich organizmów. Skupimy się teraz na tym, jak tych sygnałów nie zakłócać. Są na to naprawdę proste sposoby.
1. Jemy zawsze przy stole
Wtedy, gdy maluch nauczy się już siedzieć w krzesełku do karmienia. A nawet wcześniej, gdy dopiero uczy się siedzieć – na kolanach u mamy też może zasiąść przy stole (uwaga na obrusy). Przekazujesz mu w ten sposób ważną informację – je się zawsze w tym samym miejscu. Jeśli stawiasz krzesełko w pokoju, aby przy okazji śledzić ulubiony serial, nie dziw się, gdy za kilka lat maluch będzie oporny na twoje uwagi, że nie powinien jeść na dywanie lub kanapie.
2. Miłe towarzytwo
Przynajmniej jeden raz w ciągu dnia rodzina powinna spotkać się przy stole. Jeśli wasz wspólny posiłek wypada akurat w porze, kiedy maluch jest syty, nic nie stoi na przeszkodzie, by wam towarzyszył. Możesz mu położyć na talerzyku kilka chrupek, jabłuszko albo podać kubek z sokiem. Przyglądając się wam, zobaczy, co i jak jedzą rodzice – i jak im to smakuje.
3. Dobry przykład
Nic nie umknie uwadze małego obserwatora: niechęć taty do brokułów, westchnienia starszego brata do natki pływającej w rosole czy preparowanie nadzienia z gołąbków. Poproś domowników, aby nie wyrażali się krytycznie na temat dań, które im podajesz. Nawet malutkie dziecko dobrze sobie te opinie zapamięta.
4. Nie tylko od święta
Jesteś w domu tylko z dzieckiem, więc uważasz, że nie warto. Nie odpuszczaj sobie. Dzieci też bywają estetami. Ładnie nakryty stół może je zaciekawić, zachęcić do spędzenia przy nim czasu, skłoni do sięgnięcia po jedzenie. Nie musisz wystawiać eleganckiej zastawy, liczy się przede wszystkim pomysłowość – ciekawa kompozycja na talerzyku, kolorowe serwetki, kwiatki w wazonie. A czasem odrobina fantazji. Bo właściwie czemu by nie podać porcji kaszki w pucharku do deserów (oczywiście tylko plastikowe naczynka mogą trafić do dziecięcych rąk, szklane musi trzymać mama) albo ze zmiksowanej papki uformować bałwanki lub piłeczki łyżką do nakładania lodów.
5. Pamiętaj o stałych porach posiłków
Dopóki karmisz piersią, dziecko dostaje pokarm na żądanie. Od momentu rozszerzenia diety (patrz str. 82) powinnaś pilnować stałych godzin śniadań (pierwszego i drugiego), obiadu, podwieczorku i kolacji. Postaraj się co dzień zapewnić mu ten sam schemat. Z jednej strony będzie czuło się bezpiecznie, bo jego rozkład dnia jest uporządkowany, a przebieg zdarzeń przewidywalny. Ale jest jeszcze inna kwestia – w ten sposób poczucie głodu malca może dostosować się do pór posiłków.