Jeszcze jej nie wysadzasz?! – któregoś dnia moja teściowa załamała ręce nad moją dwuletnią, wciąż zapieluszkowaną córeczką. I opowiedziała, jak to ona nauczyła swoje dzieci siusiania do nocnika , kiedy tylko skończyły pół roku. Nic dziwnego. W końcu one wychowywały się w erze wiecznie mokrej tetry. A mojej córce jest wygodnie w jednorazowej pieluszce i nie da jej sobie odebrać bez walki. Zresztą nie miałam pojęcia, jak się zabrać do tego osławionego treningu czystości . Raz próbowaliśmy – i nie wyszło. Postawiliśmy nocnik na środku pokoju i posadziliśmy malutką. Efekt był zaskakujący. Dla mojej córki sprawa okazała się prosta: brak pieluszki to brak kupki. Przez całe trzy dni. Nie mieliśmy więc wyjścia, tylko wrócić do pieluch , a nocnik wrzucić na pawlacz. I choć wiem, że kiedyś znów będę musiała podjąć to wyzwanie, na razie wolę nie myśleć, w jaki sposób wytłumaczyć dwulatce, że nocnik jest lala, a pieluszki be. No, chyba że ktoś mi doradzi, jak to się robi… „Nauka nocnikowania udała się za czwartym razem” Monika Moryń, mama trzyletniej Marty i rocznego Jasia : Oswajanie z nocnikiem rozpoczęłyśmy zatem dość wcześnie, już gdy Marta miała około czternastu miesięcy. I to, niestety, nie zdało egzaminu. Mała obsikiwała wszystkie kąty i za nic miała moje tłumaczenia, że siusiu robi się do nocniczka. Poddałam się po tygodniu, bo zrozumiałam, że Marta po prostu jeszcze nie jest gotowa. Wróciły pieluchy. Kolejne próby podejmowałyśmy konsekwentnie co dwa miesiące. Ale dopiero gdy mała miała dwadzieścia miesięcy, zrozumiała, o co chodzi. Zajęło jej to jeden dzień! Popiła śniadanie herbatą i usiadła na nocniku, razem z albumem zdjęć, które uwielbiała oglądać. I udało się! Obcałowałam ją całą, tak bardzo byłam dumna. Mojej córeczce chyba spodobała się pochwała, bo od tego dnia zaczęła sama wołać, że chce...
Tzw. Elimination Communication, tłumaczone jako wychowanie bezpieluchowe, to coraz popularniejszy trend wśród rodziców, zwolenników rodzicielstwa bliskości.
– Kiedy wiele lat temu czytałam na forach wychowywaniu bezpieluchowym, często natrafiałam na sformułowanie, że stosując tę metodę wychowania zyskujemy możliwość wyjątkowo głębokiego porozumienia z dzieckiem. Myślałam wtedy: „No nie, to akurat mam i bez tej metody. Znam moje maluchy bardzo dobrze, mam z nimi świetny kontakt, lepszego już po prostu mieć nie można”. No i się pomyliłam – mówi w piśmie „Mamo, To Ja” Kinga Cherek, propagatorka wychowania bezpieluchowego, autorka książki: „Pożegnanie z pieluszkami”, prowadząca stronę: bezpieluch.pl. Dodaje też, że bezpieluchowe wychowanie to zupełnie coś innego niż osławiony trening czystości, zaczynający się w drugim roku życia dziecka.
– To nie jest trenowanie dziecka, aby sikało albo robiło kupkę, kiedy zostanie posadzone na nocnik. Odwrotnie – to ja obserwuję dziecko i podążam za jego potrzebami.
Obejrzyj film i dowiedz się, jak można wychować dziecko bez pieluch:
Sprawdź, jakie pieluszki wielorazowe możesz wybrać dla dziecka.