Liczyłaś, że gdy twoja pociecha wyrośnie z pieluch, łatwiej będzie ci się zorganizować? Ja na to liczyłam i się... przeliczyłam. Kilkulatek jest mistrzem świata w rozwalaniu rodzicom porannego harmonogramu. „Chcę jeszcze spać”, „To mleko śmierdzi”, „Nie pójdę w tej bluzce”, „Muszę spakować moje pet shopy” – święty straciłby cierpliwość. Zwłaszcza gdyby miał rano ważne spotkanie, na które nie może się spóźnić. Zobacz, co na to ekspert od zarządzania czasem, a także zwyczajne mamy, takie jak my, którym udało się zapanować nad porannym chaosem.
Przygotuj się wieczorem
Tak, wiemy, że wieczorem padasz ze zmęczenia. Ale to tylko kilka minut, które rano zaoszczędzą ci mnóstwo nerwów. „Naszykuj ubranie dla siebie i dziecka, zwłaszcza skarpetki – dziwnym trafem rano trudno znaleźć jakąś kompletną parę – radzi Małgorzata Żmudzka-Kosala, autorka świetnej książki „Zarządzanie czasem w rodzinie”. – Spakuj też wszystkie inne rzeczy, których będziecie potrzebować: ty – swoją torebkę, dziecko – ukochane zabawki, bez których nie chce się nigdy ruszać z domu”.
Wstań pierwsza, przed malcem
Czasami wystarcza pół godziny. To czas na szybki prysznic i spokojny makijaż. Dopiero gdy będziesz gotowa, idź obudzić dziecko. Nie stracisz w ten sposób czasu na bieganie pomiędzy lustrem, przed którym malujesz rzęsy, a łóżkiem malucha, który chowa się pod kołdrę, kiedy tylko spuścisz go z oka...
Zarezerwuj trzy minuty na tulenie
„Zawsze mam przewidzianą taką niedługą chwilkę – choćby dwie minutki – na tulenie – pisze na internetowym forum dla rodziców Tusia-mama-jasia. – Biorę mojego małego zaspańca na kolana i przytulam, głaszczę. Po dwóch, trzech minutkach takiego siedzenia razem na łóżeczku dobry humorek już murowany.” Wypróbowałam – naprawdę działa!
Wychowanie
25 marca 2011
Gdy zadzwoni budzik, zaczynasz pospieszać małego śpiocha. Ale i tak się spóźniacie. Dzięki tym radom unikniesz katastrofy i... wypijesz – w spokoju! – poranną kawę.
Polecamy
Porady