Miażdżącą przewagą głosów i przy olbrzymim wsparciu swoich fanów Andrzej Wrona wygrał nasz coroczny plebiscyt i zdobył tytuł Supertaty 2022. Czujemy, że to był świetny wybór, a naszego sportowego mistrza i początkującego tatę wypytałyśmy o szczegóły jego tacierzyństwa.

Reklama

Mamotoja.pl: Tysiące internautów nie mogą się mylić – Supertata to Pan! Czuje Pan, że ma właśnie taką supermoc?

Andrzej Wrona: Dziękuje za to wyróżnienie i wszystkie głosy. Myślę, że to internauci mają supermoc, skoro sprawili, że w mgnieniu oka wskoczyłem na pierwsze miejsce na ostatniej prostej głosowania. :)

A co do mojej supermocy, to wydaje mi się, że zarówno ja, jak i moja żona mamy moc – moc przekuwania naszej popularności i zasięgów w coś dobrego i namawiania ludzi do pomagania innym.

Rodzicielstwo wywraca życie do góry nogami. U Pana było podobnie?

Zdecydowanie tak. Nasze życie bardzo się zmieniło, ale nie zamieniłbym tego na nic innego. Mimo iż czasem nie jest lekko, to Nadziejka sprawiła, że jestem najszczęśliwszym tatą na świecie. Nie możemy narzekać, bo mamy olbrzymią pomoc w postaci niani i obu babć. Ale jednak tego czasu na regenerację między treningami czy po meczach jest zdecydowanie mniej niż kiedyś.

Czuł się Pan dobrze przygotowany do roli taty? Czy może coś Pana zupełnie zaskoczyło? Był jakiś moment szczególnie trudny?

Nie wiem, czy do tego można się tak naprawdę przygotować… Wszystko jest nowe i wszystkiego trzeba się nauczyć. Oczywiście przeszliśmy przez szkołę rodzenia i Zosia przeczytała tonę książek, ale i tak praktyka jest najlepszą nauką. Myślę, że sam poród i czas po nim był bardzo trudny. Oczywiście nie ma co porównywać moich przeżyć do tego, co przeszła Zosia, ale poprzez komplikacje zobaczyłem Nadzię od razu po porodzie i potem dopiero po 24 godzinach. To chyba była najtrudniejsza doba w moim życiu.

Zobacz także

Jak pogodzić bycie aktywnym człowiekiem z byciem dobrym, zaangażowanym i obecnym tatą? To w ogóle możliwe?

Oczywiście mogę mówić na swoim przykładzie, bo mój rozkład życia jest specyficzny. Mam 9 miesięcy bardzo dużej aktywności przez treningi i wyjazdy, a potem 3 miesiące luzu. Dlatego przez te 3 miesiące nadrabiam zaległości. Tak jak powiedziałem wcześniej: mamy olbrzymią pomoc, więc możemy z Zosią realizować się zawodowo. Jednak większość wolnych chwil poświęcamy Nadzi, bo tego czasu nie da się potem w żaden sposób odzyskać.

W dzisiejszych czasach ojcom jest łatwiej czy trudniej niż kiedyś, za czasów naszych ojców czy dziadków?

Myślę, że jest łatwiej, bo kobiety nauczyły się prosić o pomoc w wychowaniu dzieci. Jest też dużo większy dostęp do wiedzy, badań naukowych, niesamowitych książek i artykułów. Można korzystać z pomocy psychoterapeutów i innych specjalistów, przed czym tak bardzo bronili się nasi rodzice i dziadkowie. To wszystko według mnie sprawia, że mimo wszystko mamy lepsze narzędzia, żeby być superrodzicami.

Jakim tatą chciałby Pan być w przyszłości, kiedy Pana córka będzie już dorastać?

Łatwo teraz powiedzieć, a pewnie dużo trudniej to później zrealizować. :) Ale chciałbym mieć z córką relację opartą na obustronnym zaufaniu. Żeby nigdy nie bała się prosić mnie o pomoc i radę. Żeby wiedziała, że zawsze może na mnie liczyć. Chciałbym zaszczepić w niej wartości, które sprawią, że będzie dobrym człowiekiem, ale też silną kobietą, zdeterminowaną, żeby walczyć o swoje cele i marzenia. Na szczęście nie jestem w tym sam i Nadzia ma najlepszy wzór w postaci mojej żony. :)

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama