Moda na określone imiona zmienia się średnio co kilka lat. Już od dłuższego czasu w naszym kraju panuje trend na staropolszczyznę. Antek, Jaś, Staś, Amelka, Marysia i Zosia, to tylko niektóre z popularnych imion, wciąż chętnie nadawanych dzieciom. Obok nich mamy zupełnie inną grupę imion, które zamiast ułatwiać życie ich posiadaczom, jedynie utrudniają budowanie relacji z otoczeniem.

Reklama

Oryginalne nie znaczy lepsze

Brajan, Dżastin, Dżesika, Nikola i Vanessa to spolszczone odpowiedniki zagranicznych imion, nadawane dzieciom przez rodziców, którzy za wszelką cenę pragną podkreślić swój status społeczny. Być może wiąże się to z tym, że celebryci chętnie wybierali swoim dzieciom imiona, które mają wyróżnić je z tłumu. Słynnym przykładem są, chociażby Fabienne, Etiennette, Xavier oraz Vivienne Vienna, czyli dzieci Michała Wiśniewskiego, wokalisty zespołu Ich Troje. Z kolei ostatnio media rozpisywały się o Natalii Siwiec, która nazwała swoją córkę Mia. Osoby, które nie są związane ze światem mediów, próbują iść w ślady celebrytów, wierząc w to, że jeżeli ich dziecko będzie nosiło nietypowe imię, z pewnością zrobi karierę w show-biznesie. A przynajmniej zrobi wrażenie na przyszłym pracodawcy.

Imię a kariera zawodowa

Pomysłowość rodziców, którzy wymyślają wciąż nowe odmiany imion, nie zna granic. Okazuje się jednak, że nie jest ona w cenie, gdyż dzieci bywają wyśmiewane przez rówieśników, a nauczyciele szufladkują uczniów, którzy muszą zapracować na nową opinię. Wiele imion nadawanych w Polsce obciążonych jest negatywnymi stereotypami na temat ich właścicieli. Janusze, Grażyny i Seby to rzekomo osoby o prymitywnym zachowaniu, porównywane do bohaterów serialu „Świat według Kiepskich”. Z kolei Brajany, Dżastiny, Dżesiki, to imiona nadawane dzieciom przez osoby z niższych warstw społecznych, które chcą podnieść swój status. Krystyna Doroszewicz z Wyższej Szkoły Psychologii Społecznej oraz Ewa Stanisławiak z Wyższej Szkoły Finansów i Zarządzania w Warszawie, przeprowadziły badania na temat psychologicznych aspektów imion ludzkich. Psycholożki przeprowadziły zainscenizowaną scenkę z udziałem nauczycieli, którzy znając tylko płeć i imię dziecka mieli wybrać, które z nich chcieliby mieć w swojej klasie. Imiona oryginalne odpadły w pierwszej kolejności. Badaczki ustaliły też, że cechy osobowościowe „typowego Janusza” raczej nie będą pożądane na rynku pracy, a „typowa Mariolka” będzie kojarzona z niskim ilorazem inteligencji. Z badań wynika, że w Polsce aż 90 proc. imion to nośniki stereotypów. Niemal każde z nich ma dla nas jakieś zabarwienie, z czymś się kojarzy, przez co rzutuje na naszą opinię o nowo poznanej osobie.

Okazuje się zatem, że nawet najbardziej tolerancyjne osoby padają ofiarą stereotypów, gdy chodzi o imiona. Których imion lepiej zatem nie wybierać? Na to pytanie każdy z rodziców musi odpowiedzieć sam, ale warto wziąć pod uwagę zarówno subiektywną wizję, jak i zdrowy rozsądek. Czy wam zdarzało się słyszeć, że wybierając imię dla dziecka, dokonaliście złego wyboru? Czekamy na komentarze.

Reklama

Zobacz także:
Jan, Maria i... czyli 20 imion, które noszą geniusze
Jak wybrać imię dla dziecka? - test​
5 rad jak wybrać imię dla dziecka

Zobacz także
Reklama
Reklama
Reklama