Reklama

Ostatnio na profilu Anny Lewandowskiej pojawiło się jej zdjęcie z córeczką na korcie tenisowym. Pod fotografią Lewandowska wyliczyła zajęcia, na jakie uczęszcza jej 4,5-latka. Sama zapytała internautów, czy przypadkiem nie przenosi swoich niespełnionych ambicji na dziecko. W komentarzach rozpętała się burza, a temat podchwyciły portale plotkarskie. Wiele osób zarzuciło Lewandowskim, że planując czas dziecku, nie pozwalają mu na zwykłą zabawę. W obronie trenerki stanęła Dorota Zawadzka – jej zadaniem ludzie zbyt pochopnie ocenili całą sytuację.

Reklama

Brak czasu na dzieciństwo?

„(...) W przedszkolu tu balet, tam karate (wiadomo). Niemiecki, angielski, dodatkowo w domu hiszpański w formie zabaw. Rowerek, pływanie, pianino. W tym tygodniu jedziemy w góry, a ja właśnie googluję trenera Klary… Chociaż na te trzy dni. No i teatr raz w miesiącu. Przydałyby się jeszcze jakieś zajęcia ze sztuki…” – wyliczała Anna Lewandowska na Instagramie.

Trenerka zaznaczyła, że ma pewne obawy. Jako mama chce dać dziecku to, czego sama nie miała, ale boi się, czy uda jej się znaleźć złoty środek między dawaniem możliwości a nadmiarem i presją. Wielu internautów jednoznacznie stwierdziło, że Klara zwyczajnie nie ma już czasu na dzieciństwo, bo każda minuta jej życia została zaplanowana przez ambitną mamę. W obronie trenerki, choć nieoficjalnie, stanęła Dorota Zawadzka.

Psycholog poruszona reakcją internautów zapyta rodziców, czym w takim razie jest według nich dzieciństwo: „Siedzeniem w domu? Nic nierobieniem? Graniem w gry na telefonie lub gapieniem się w tv? Bawieniem się zabawkami w samotności, lub z rodzeństwem?” – napisała na swoim facebookowym profilu. Przyznała również, że swobodna zabawa jest oczywiście ważna, ale zazwyczaj dzieci mają na nią czas w przedszkolu: „Jako psycholog, w rozmowach z rodzicami szczególny nacisk staram się kłaść na tak zwaną zabawę swobodną (free play), która, jak pokazują badania, jest niezwykle ważna dla rozwoju małego człowieka. Rozumiem jednak, że to w dużym stopniu zapewnia przedszkole” – dodała.

„Mała Klara, bohaterka opowieści, jest w wieku, w którym warto poznawać możliwości, jakie daje świat. Niedługo przyjdzie czas wyboru i zapewne znajdzie coś dla siebie najlepszego i może to być kompletnie coś innego. Ze wpisu mamy nic, absolutnie nic, nie wiemy o "dniu" dziewczynki. Mówiąc szczerze, czytając ten wpis, czułam lekką zazdrość, że rodzice mają możliwości, czas i pieniądze, by dać dziecku tyle wrażeń i bodźców. I mam nadzieję, graniczącą z pewnością, że wiedzą, co robią. I robią to, uwzględniając możliwości i potrzeby dziecka” – zakończyła wpis Zawadzka, trafnie zauważając coś, co umknęło wielu osobom.

Absolutnie nie mamy pojęcia, jak często dziewczynka ma zajęcia, a także ile one trwają. Co więcej, zatroskanym internautom umknęło, że dziecko podczas zajęć może się przecież świetnie bawić...


Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama