Reklama

Fundacja „Pomaganie Jest Trendy” specjalizuje się w pomaganiu oddziałom neonatologii i intensywnej terapii noworodka w polskich szpitalach. Robi to, sprzedając produkty oznaczone duszkiem Babu. Ostatnio kilka znanych twarzy wzięło udział w nagraniu spotu – bajki, który ma promować wizerunek duszka. Jego premiera odbędzie w Wigilię. Wśród osób, które przyłączyły się do akcji, znalazł się Jacek Kurski. Okazuje się, że prezes TVP miał ważny osobisty powód, by wziąć udział w nagraniu.

Reklama

Strach o żonę i dziecko

Jacek i Joanna Kurscy w marcu prowitali na świecie swoje pierwsze dziecko Annę Klarę Teodorę. Przy okazji nagrania spotu prezes TVP powrócił myślami do tego czasu i opowiedział, jak bardzo było to stresujące doświadczenie. - Warto być blisko z dobrymi duchami, a ten duszek Babu pomaga lekarzom na oddziałach neonatologicznych i dzieciom urodzonym za wcześnie – mówi Jacek Kurski cytowany przez „Super Express” i dodaje: – Sam miałem w rodzinie takie doświadczenie.

Prezes TVP zdradził, że jego żona trafiła do szpitala na miesiąc przed planowaną datą porodu. Para bardzo się, bała, że dziecko urodzi się zbyt wcześnie. Najstarszy syn Joanny Kurskiej jest wcześniakiem, urodzonym dwa miesiące przed terminem i kobieta wie dokładnie, co oznacza przedwczesny poród. – Uważam, że mam bardzo dzielną żonę. To od niej wiem, jak wygląda walka o życie dziecka, które rodzi się za wcześnie i strach o to czy przeżyje matka. Asia omal nie straciła życia... Dlatego wspieram fundację „Pomaganie jest trendy” – wyznał Jacek Kurski.

Ostatecznie żona Jacka Kurskiego spędziła przed porodem w szpitalu 3 i pół tygodnia. Prezes TVP wyznał, że nie mógł odwiedzać żony, a także nie był obecny na sali porodowej. Poród widział dzięki połączeniu przez internet.

Źródło: „Super Express”

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama