24-latka musiała opuścić autobus, ponieważ tak zadecydował kierowca. Brak znajomości przepisów i empatii ze strony kierującej pojazdem zirytowało pasażerkę. Młoda mama wracała z dzieckiem w wózku z jednego z warszawskich szpitali, który z powodu częstych badań dziecka, musi odwiedzać regularnie. Ponieważ w autobusie pojawiła się osoba niepełnosprawna na wózku – kierowca zdecydowała, że dalsza podróż, mimo małej ilości podróżujących osób, jest niemożliwa z powodu zbyt dużej ilości wózków. Kiedy kobieta zaprotestowała, kierowca wyłączyła silnik i odmówiła dalszej jazdy dopóki wózek dziecięcy nie opuści pojazdu.

Reklama

Młoda mama miała tego dnia do pokonania trasę z trzema przesiadkami, a kolejne oczekiwanie na autobus z dzieckiem znacząco wydłużyło jej powrót do domu. Czy kierowca ma prawo do takiego zachowania?

Dwa miejsca na wózki

Każdy autobus posiada dwa miejsca na wózki: wózek inwalidzki i wózek dziecięcy, co widać na oznaczeniach przy drzwiach wejściowych. Teoretycznie więc w momencie, kiedy do pojazdu, w którym jechała młoda kobieta z dzieckiem, wjechał niepełnosprawny – nie było powodu do wyproszenia matki z pojazdu. Jak się okazuje, ta decyzja należała jedynie do kierowcy, a Zarząd Transportu Miejskiego przyznaje mu rację.

Odmowa tylko w przypadku zagrożenia

Jak wynika z przepisów, kierowca może odmówić przejazdu osobie na wózku lub z wózkiem dziecięcym, jeśli oba oznaczone miejsca są zajęte lub autobus jest przepełniony. W przypadku młodej mamy żadna z powyższych sytuacji nie miała miejsca. Nic więc dziwnego, że pasażerka czuje się pokrzywdzona. Kierowca nie wykazała się również empatią, skazując dziecko zmęczone kilkugodzinnymi badaniami na kolejną przesiadkę, wydłużającą powrót do domu.

Reklama

Źródło: tvnwarszawa.tvn24.pl

Zobacz także
Reklama
Reklama
Reklama