Reklama

Dzieci nie znalazły w podkrakowskim ośrodku ani należytej opieki, ani ukojenia. Ich rodzice nie mieli pojęcia, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami DPS-u. A miał się tam rozgrywać istny horror.

Reklama

Siostry zakonne znęcały się nad dziećmi?

Wychowankowie Domu Pomocy Społecznej w Jordanowie to osoby w różnym stopniu niepełnosprawne intelektualnie. Przebywa tam obecnie 47 osób, które w większości pochodzą z rodzin patologicznych. Ponieważ nie mają dokąd wracać, po osiągnięciu pełnoletności zostają w placówce. Zajmują się nimi siostry zakonne, z siostrą dyrektorką na czele, a także pracownicy świeccy. Jak ustalili dziennikarze Wirtualnej Polski, większość opiekunów znęcała się nad dziećmi oraz dorosłymi mieszkańcami ośrodka. I to w sposób okrutny!

W reportażu WP czytamy m.in.:

Agata, była pracownica DPS-u: Michalince, mocno upośledzonej, wiążą rękę do szczebelka paskiem jak do spodni, tylko mniejszym. Wszystko dlatego, że kiedy się budziła, wyciągała ciuchy z szaf i zapalała światło. Czasem opiekunowie zamykali ją na zapleczu i siedziała do rana na krześle. Ale pasek jest skuteczniejszy.

Monika, była terapeutka: Dzieci są bite przez siostry zakonne, natomiast pracownicy świeccy stosują przemoc poprzez wykonywanie ich poleceń. Dotyczy to m.in. wsadzania do klatki czy wiązania. Najczęściej wiązała jednak Alberta. Myśmy z Olą odmawiały. Dzieciom zostają czerwone ślady, a raz opiekunka zacisnęła sznurek tak mocno, że nie mogłam Emilki rozwiązać. Zrobił się węzeł i musiałam pomagać sobie łyżką.

Agata, była pracownica DPS-u: Alę, która smaruje się kałem, myje się czasem w zimnej wodzie. Siostra dyrektorka tłumaczy opiekunkom: musi zapamiętać, że więcej ma tak nie robić. Inną formą kary jest wyrzucanie do ogrodu albo na taras. „Zamknąć ją na polu. Niech tam zmarznie, to jej przejdzie”. Trzynastoletnią Basię, tę z autyzmem, wysłały ostatnio w samych skarpetkach.

Wanda, była pracownica DPS-u: Rówieśnicę Basi, Ulę, zamykają, żeby po prostu mieć ją z głowy. Dziewczynka nie ma rodziców. Dawniej normalnie się załatwiała, bawiła z pozostałymi. Teraz nie rozstaje się z pampersem, ucieka od ludzi.

Niektóre dzieci miały być przywiązywane na noc do łóżek, inne zamykane w klatce, czasem na cały dzień. Wychowankowie mieli słyszeć z ust zakonnic m.in.: „wychowali cię w stajni, twoja matka jest prostytutką, jak będziesz niedobra, dostaniesz wpi...”. Kiedy fakty zaczęły wychodzić na jaw, matka jednej z dziewczynek z DPS-u była bliska popełnienia samobójstwa.

Po pobiciu dziecka byli pracownicy DPS mówią: dość!

Byłe pracownice DPS-u oraz rodzice pokrzywdzonych dzieci zdecydowali się opowiedzieć o koszmarze po tym, jak jedna z zakonnic miała pobić 13-letnią dziewczynką. Zdaniem świadków najpierw kopała ją leżącą na podłodze w plecy, potem przeciągnęła po podłodze i biła dalej za zamkniętymi drzwiami. Dziecko miało ślady uderzeń i drapania na szyi, plecach i pośladkach.

Według świadków siostra dyrektorka nie nigdy nie interweniowała, sama też miała być sprawczynią przemocy.

Ośrodek w Jordanowie jest finansowany przez państwo i nadzorowany przez Starostwo Powiatowe w Suchej Beskidzkiej oraz Urząd Wojewódzki w Krakowie.

Obecnie Prokuratura Rejonowa w Suchej Beskidzkiej prowadzi śledztwo dotyczące znęcania się nad dziećmi w jordanowskim DPS-ie. Śledczy po zebraniu dowodów wystąpili do sądu o przeniesienie jednej z dziewczynek do innego ośrodka w celu zapewnienia jej bezpieczeństwa.

W poniedziałek dwie siostry zakonne z DPS w Jordanowie usłyszały zarzuty prokuratorskie: jednej przedstawiono zarzut znęcania się nad co najmniej jedną dziewczynką oraz naruszenie nietykalności cielesnej jednej z małoletnich podopiecznych. Drugiej zarzuca się utrudnianie śledztwa, bo miała szantażem zmusić jedną z matek do wycofania oskarżeń. Zarzuty wobec zakonnic mogą być wkrótce rozszerzone.

Źródło: WP

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama