Reklama

W live z jesieni ubiegłego roku przyznaje, że najpierw poszła do lekarza NFZ, bo czuła, że coś jest nie tak. „Nie chcę obrażać wszystkich lekarzy NFZ, ale usłyszałam wtedy, że mam się rok starać, jeść jogurty i tak dalej. A po roku jak się nie uda, to dopiero wtedy mam przyjść”.

Reklama

„Mogłoby się okazać, że bym tego dzidziusia nie miała”

Mała Ania postanowiła wtedy iść do prywatnego lekarza, skąd nie została odprawiona z kwitkiem. Wyniki badań wykazały, że jest problem.

„Potrzebowałam drożności jajowodów. Rezerwa jajnikowa też była dość niska, więc jeśli czekałabym ten rok to mogłoby się okazać, że bym tego dzidziusia nie miała” – wyznała Mała Ania.

Przyznała też, że udrożnianie jajowodów było dość bolesnym, ale koniecznym zabiegiem. Podkreśliła też, że dopiero podczas prywatnej wizyty dowiedziała się, że jest coś takiego jak badanie rezerwy jajników. Że w przypadku niskiej rezerwy jajnikowej – nie ma czasu na czekanie na cud.

Natan rozwija się wspaniale

Dzięki szybkiej diagnozie i podjętym działaniom, Mała Ania zaszła w ciążę i urodziła zdrowe dziecko, które jest teraz jej całym światem.

„Ja się tak strasznie cieszę każdą jego nową umiejętnością. Jestem wzruszona i dumna jednocześnie. Mam cudownego synka. Jest dla mnie wszystkim. Normalnie chciałabym Wam napisać więcej o tej miłości, ale czuję, że nie ma nawet takich słów, którymi mogłabym opisać jak bardzo kocham tego małego szkraba” – napisała Mała Ania.

źródło: IG/malaa_official

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama