„Mamo dziś w przedszkolu Staś zwymiotował”. W pierwszej chwili myślisz sobie biedne dziecko, ciężka sprawa, nagle się źle poczuł, bez mamy był z pewnością przerażony. Jednak po chwili pojawia się lęk. W sumie to, co temu dziecku jest i czy zaraziło moje... zatrucie, rotawirus, norowirus? Nagle okazuje się, że dziecko zwymiotowało, bo dostało tak mocnych skurczy podczas ataku kaszlu, ale to nie koniec historii. Okazuje się, że siostra malucha jest chora na grypę i że Staś chyba też jest chory, bo dziś cały dzień źle się czuł i wczoraj też...

Reklama

Narasta wściekłość i żal

Pojawia się współczucie i żal, bo dziecko cierpi. Pojawia się przekonanie, że rodzice tego dziecka nie chcieli zarobić krzywdy ani temu, ani żadnemu innemu dziecku. Jednocześnie jednak narasta wściekłość i żal, gdyż po raz kolejny chore dziecko przychodzi do przedszkola. Pewna mama postanowiła opisać swoją historię i zaapelować do rodziców. Większość z nas mogłaby się podpisać pod jej słowami:

"Miał tak mocny kaszel, że aż zwymiotował, jego siostra jest chora na grypę, więc pewnie dlatego." Moja krew zamarzła w żyłach i już wiem, że po drodze warto zahaczyć o aptekę, bo oczami wyobraźni już widzę wieczorem gorączkę. Kilka godzin później myślę, sobie, że chyba zagram w lotka, bo moje przeczucie mnie nie oszukało. Jest gorączka!

Mój syn chorował 11 dni na grypę. Mój mąż musiał na 4 dni wziąć bezpłatny urlop, a pozostałych dzieci nie widziałam przez tydzień. Zarządziliśmy kwarantanne i każdy przebywał w swoim pokoju, by ograniczyć maksymalnie rozprzestrzenianie się zarazków. Opłaciło się, pozostałe dzieci nie zachorowały. Jednak ja konam. Bolą mnie węzły chłonne boli mnie całe ciało, jestem maksymalnie zmęczona i bez względu na to ile wypiłam kaw, potykam się o własne nogi, mam takie skurcze ciała podczas kaszlu, że muszę nosić podpaski. Tak bardzo mnie denerwuje ten kaszel.

Mimo wszystko mamy fart

Jesteśmy silni i zdrowi, więc nie było tak ciężko, jak być mogło. Poza bólem fizycznym, nieodpłatnym urlopem, kosztami związanymi z zakupem leków, zamieszaniem związanym ze zwolnieniami lekarskimi i usprawiedliwieniami do szkoły, nie było tak źle. Ale mogło być inaczej...

Z przychodni dostaliśmy informację, że dopadła nas grypa typu A i że w ostatnich tygodniach były setki podobnych przypadków, a w całym mieście można chorych liczyć w tysiącach.

Spekulacje? Plotki? Jednak nie! Ktoś nie chciał przegapić dodatkowych zajęć sportowych, ktoś nie miał z kim zostawić chorego dziecka, ktoś nie mógł sobie pozwolić na dzień wolny w pracy, tylko trochę chorzy poszli do kościoła i na zakupy itd...

Choć to takie oczywiste to nadal wiele osób popełnia ten sam błąd. Jeśli jesteś chory, zostań w domu. Jeśli twoje dziecko jest chore, zostań z nim w domu. Łatwo powiedzieć? Sama robiłam to wielokrotnie. Nie masz wyboru? Popatrz na swoje dziecko, jak cierpi, gdy jest chore i zastanów się, czy chcesz to zafundować innym? Czy chcesz, by inni fundowali to tobie? Teraz wyobraź sobie dzieci, które mogą mieć większe problemy zdrowotne. Wyobraź sobie, że taki "niewinny wirus" może być dla nich niezwykle niebezpieczny. Śmiertelnie niebezpieczny!

I nie mówię tu o katarze, ale o grypie. Grypie, która może zabić tych, którzy mają problemy z odpornością! Wysłanie chorego dziecka do szkoły czy przedszkola lub chodzenie do pracy jest jak chodzenie po mieście z naładowaną bronią. Nieodpowiedzialnie ryzykujesz życie innych ludzi. Świadomie igrasz ze zdrowiem i życiem innych dzieci. Dzieci takich samych jak twoje dziecko. Nie chcę, by twoje dzieci były chore i nie chcę, by moje dzieci były chore. Nigdy świadomie bym nie pozwoliła, by moje dziecko skrzywdziło twoje. Oczekuje tego samego w zamian. I nie sądzę, bym prosiła o zbyt wiele!

Źródło: scarymommy.com

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama