Śmierć mózgu to stan, w którym w mózgu zachodzą nieodwracalne zmiany uniemożliwiające człowiekowi zachowanie podstawowych funkcji życiowych. Oddychać można wyłącznie dzięki pomocy respiratora – po jego odłączeniu człowiek umiera. Jak się jednak okazuje, przepisy dotyczące stwierdzenia śmierci mózgu muszą zostać na nowo zrewidowane, co ma miejsce w Wielkiej Brytanii.

Reklama

Niewytłumaczalna sytuacja

Wszystko przez sytuację, która miała ostatnio miejsce: 4-miesięczny chłopiec, u którego stwierdzono śmierć mózgu, po prawie dwóch tygodniach od diagnozy zaczął sam oddychać, co zauważyła pielęgniarka opiekująca się dzieckiem. Lekarze przyznają, że nigdy wcześniej nie mieli dotyczenia z takim przypadkiem. Mimo to podtrzymują swoją diagnozę i ich zdaniem dziecku nie da się już pomóc. Innego zdania są rodzice dziecka – chcą, aby aparatura nadal podtrzymywała niemowlę przy życiu.

Medycy przyznali, że zaistniała sytuacja tylko komplikuje procedurę. Powiedzieli także, że jest im niezwykle przykro z powodu tego, co się stało, ale podkreślili też, że nigdy wcześniej nie spotkali się z takim przypadkiem. Nie jest to pierwsza sytuacja, w której to stwierdzenie śmierci mózgu wywołuje tak silne emocje. W ubiegłym roku u 18-letniego Lewisa Robertsa stwierdzono śmierć mózgu po doznanym wypadku. Zaledwie kilka godzin przed pobraniem narządów do transplantacji, Lewis zaczął sam oddychać. Obecnie chłopak jest zdrowy i bardzo aktywny fizycznie.

Źródło: thesun.co.uk

Piszemy także o:

Zobacz także
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama