Urodziła w czasie wakacji w Turcji. Musi zapłacić kilkadziesiąt tysięcy za poród i opiekę
Louise Crawshaw-Bowen i jej mąż Stephen Bowen z Wielkiej Brytanii byli w trakcie miesiąca miodowego w Turcji. Kobieta była już w zaawansowanej ciąży, lekarz wyraził jednak zgodę na lot samolotem. Niestety, niedługo po wylądowaniu Louise złapały silne skurcze i została przewieziona do szpitala.
Chłopiec o imieniu Wolfe urodził się poprzez cesarskie cięcie w szpitalu w Antalyi, w połowie 32. tygodnia ciąży. Maluch mierzy się teraz z infekcją płuc i nie oddycha samodzielnie – jest wspomagany przez aparaturę. Firma ubezpieczeniowa nie chce pokryć kosztów leczenia ani transportu dziecka do domu.
Urodzony o dwa dni za wcześnie
Przed wyjazdem młodzi zadbali o ubezpieczenie wakacyjne w razie rychłego porodu. Nie doczytali jednak drobnego druczku: koszt pobytu dziecka w szpitalu zostanie pokryty przez ubezpieczalnię tylko w sytuacji, kiedy urodzi się ono do dwóch miesięcy przed terminem. Gdyby Wolfe urodził się dwa dni wcześniej, zostałby objęty ubezpieczeniem.
Kilkadziesiąt tysięcy funtów za leczenie
Tureccy specjaliści stwierdzili, że chłopiec musi zostać w szpitalu przez trzy tygodnie. Gdy jego stan będzie stabilny, będzie mógł zostać bezpiecznie przetransportowany do Wielkiej Brytanii. Do tej pory małżeństwo musiało zapłacić ponad 10 tysięcy euro za opiekę medyczną. Dodatkowe kilkadziesiąt tysięcy wyniosło zakwaterowanie rodziców. Rodzice, jak tylko pozwoli na to stan zdrowia dziecka, chcą jak najszybciej przewieźć go do Wielkiej Brytanii. Koszt specjalistycznego transportu medycznego wyniesie ich 40 tysięcy funtów. Z powodu tak dużych opłat zastanawiają się nad sprzedażą swojego domu.
Co na to ubezpieczalnia?
Według rodziców na samym początku, tuż po zgłoszeniu informacji o przedwczesnym porodzie, ubezpieczalnia poprosiła o zachowanie wszystkich rachunków z zapewnieniem, że wszystko zwrócą. Okazało się jednak, że z powodu wspomnianych dwóch dni rodzice chłopca nie mogą liczyć na pieniądze z ubezpieczenia.
Źródło: Rynek Zdrowia
Piszemy też o: