Aż trudno uwierzyć w tę historię. Czego dowodzi? Chyba tego, że niektórzy ludzie powinni przejść obowiązkowe szkolenia z rodzicielstwa. Aż serce nam się ściska, gdy wyobrazimy sobie, co musi czuć 7-latek, który od 2 dni i nocy, samotnie wędruje po lesie.

Reklama

Nietypowa kara

To miał być miły, rodzinny dzień na wycieczce w górach w Hokkaido. Rodzice pojechali wraz z dziećmi do lasu, by zbierać rośliny. Ich 7-letni syn niestety był bardzo niegrzeczny zarówno dla opiekunów, jak i innych turystów. Nie bacząc na uwagi rodziców, rzucał w przechodzących ludzi oraz w samochody, kamieniami.

Zdenerwowani, ale i chyba bezradni rodzice, postanowili dać dziecku nauczkę. Kazali mu w drodze powrotnej wysiąść z samochodu i pozostawili go na poboczu drogi. Jak twierdzą, po odjechaniu ok. 500 m, zawrócili po syna, ale jego... nie było już przy drodze.

Przerażeni rodzice, początkowo starali się odszukać chłopca na własną rękę. Jednak po kilku godzinach poszukiwań, zgłosili całe zajście policji.- Na początku nie potrafiłem zmusić się do zgłoszenia zaginięcia syna. Wstydziłem się powiedzieć, jak do tego doszło. A zostawiliśmy go w górach, żeby dać mu nauczkę - powiedział dziennikarzom ojciec zaginionego chłopca.

Gdzie jest dziecko?

7-latka od dwóch dni nikt nie widział. Obecnie szuka go blisko 150 japońskich strażaków i policjantów. Dodatkowo sytuację komplikuje fakt, że w lesie, w którym pozostawiono chłopca, jest wiele siedlisk niedźwiedzi brunatnych. Aż strach pomyśleć, co będzie, jeżeli dziecka nie znajdą ratownicy!

Zobacz także

Nie wiadomo co się z nim teraz dzieje. Być może maluch złamał nogę, biegnąć w przerażeniu? A może sturlał się ze zbocza góry i leży gdzieś nieprzytomny? Jeżeli zostanie szczęśliwie odnaleziony, czeka go na pewno trauma na całe życie.

Straszenie - metoda na posłuszeństwo?

Rodzice, którzy sobie nie radzą z wychowywaniem dziecka, wykorzystują strach jako metodę na posłuszeństwo. "Odrób lekcje, bo jak nie to...", "Bądź grzeczny, bo pan policjant cię zabierze.", "Nie odchodź, bo ktoś cię porwie.", "Jak się nie uspokoisz, to mama pójdzie sobie w świat". To niestety zdania, które często słyszymy bez względu na narodowość rodziców, wiarę, czy kolor skóry. Dla niektórych rodziców bezustanne groźby, są jedyną metodą na wywołanie posłuszeństwa i wykonanie przez dziecko zadania.

Czy może się to odbić na psychice dziecka? Oczywiście, dziecko zostaje bowiem pozbawione pewności, że rodzice zawsze mu pomogą, nie ma też oparcia w służbach odpowiedzialnych za ochronę obywateli. Maleńkie dziecko, które bezustannie czuje zagrożenie, wkracza z lękiem w dorosłe życie i często niestety swoje problemy, przenosi na swoich potomków.

Reklama

Zobacz także: Jak mądrze karać malucha?

Reklama
Reklama
Reklama