Kolejne badania wykazały, że to guz złośliwy. Neuroblastoma, jeden z nowotworów, który najczęściej atakuje małe dzieci. Chłopca przewieziono do szpitala w Krakowie, gdzie potwierdził się najgorszy scenariusz. Guz IV stopnia i przerzuty do kości i szpiku.

Reklama

Koniec zabaw i spacerów

Od tamtej pory trwa walka o życie Józia, który ma dopiero 17 miesięcy.

Musiał zapomnieć o spacerach i zabawach. Miejsce beztroskiego dzieciństwa zajęły kroplówki i chemia. Mimo to chłopiec jest bardzo dzielny.

Rodzice ani na chwilę nie chcą stracić wiary, że ich syn będzie zdrowy. Z ogromną radością przyjęli wiadomość, że pod wpływem chemii guz maleje…

Ani oni, ani Józio nie poddają się nawet na wieść o kolejnych przerzutach. Spuchnięte i zasinione oczko to skutek przerzutu do mózgu, ból w nóżce – przerzutu do kości...

Zobacz także

Lekarze: dziecko można uratować

Lekarze nie mają wątpliwości, że Józio ma szanse, by żyć. Wiedzą, jak leczyć chłopca. Józio ma dostać łącznie 8 dawek chemi. Potem przejść operację usunięcia guza, autoprzeszczep szpiku i radioterapię. Ostatni etap leczenia to immunoterapia, która ma zapobiec wznowie i sprawić, że w ciałku chłopca przestaną pojawiać się przerzuty. Niestety, specjalna szczepionka zapobiegająca przerzutom i wznowie nie jest refundowana. Można ją przyjąć tylko w Nowym Jorku i jest bardzo kosztowna.

Pełni nadziei rodzice zbierają pieniądze, by zaraz po operacji, autoprzeszczepie i radioterapii zabrać synka do Nowego Jorku i zaszczepić go. A potem – cieszyć się ze zwycięstwa nad śmiertelnym wrogiem.

Ludzie z całej Polski ratują Józia z Brunar

Szczepionka to koszt około miliona złotych. Od marca udało się zebrać ponad 20 proc. całej tej ogromnej kwoty. Ludzie z całej Polski wpłacają tyle, ile mogą – po 1 zł, 10 zł, 20 zł… Każda wpłata dla Józia to krok do powrotu do szczęśliwego dzieciństwa.

Zbiórka (dostępna pod tym linkiem) ma potrwać do 1 października.

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama