Reklama

Do tragedii doszło w niedzielę wieczorem, 22 stycznia. Rodzice zabrali 2-letniego synka do lekarza. Po wizycie maluch wrócił do domu. Gdy jego stan się pogorszył, a rodzice wezwali karetkę, było już za późno.

Reklama

W sobotę wieczorem chłopiec zaczął skarżyć na ból brzucha. Rodzice zawieźli go do lekarza dyżurującego w przychodni w Legionowie. Lekarz zbadał go i odesłał do domu. Po powrocie stan malca zaczął się pogarszać. Tym razem rodzice wezwali karetkę. Podobnie jak lekarz, ratownik medyczny nie stwierdził konieczności hospitalizacji. Dopiero gdy chłopiec przestał oddychać i zaczął tracić przytomność, ratownicy rozpoczęli reanimację. Jak podaje wp.pl, lekarz reanimował 2-latka przez godzinę, jednak nie udało się go uratować.

We wtorek, 24 stycznia, rozpoczęła się sekcja zwłok. Biegli mają sprawdzić, co było bezpośrednią przyczyną śmierci chłopca i czy nie doszło do zaniedbania ze strony osób udzielających mu pomocy.

Współczujemy rodzicom chłopca. Mamy nadzieję, że sprawę uda się jak najszybciej zakończyć.

Czytaj także: Dziecko zmarło, bo rodzice nie posłuchali matki

Reklama

Źródło: wp.pl, gazetapowiatowa.pl

Reklama
Reklama
Reklama