Młoda kobieta osierociła 9-letnią córkę, Maję. Żałobę przeżywa również jej mąż, Grzegorz. Mimo dramatu, najbliżsi zmarłej kobiety, za pośrednictwem swej pełnomocniczki, mec. Jolanty Budzyńskiej, dziękują wszystkim za okazane wsparcie.

Reklama

Rodzinna tragedia

Kobieta trafiła do szpitala w Pszczynie, gdzie w 22 tygodniu życia płodowego przestało bić serce jej dziecka. Kolejnego dnia, organizm kobiety został pokonany przez wstrząs septyczny. Z wiadomości, które wysyłała do swojej mamy i z tego co mówi jedna z pacjentek, która leżała z Izabelą na jednej sali – kobieta gorączkowała, wymiotowała, czuła się bardzo źle i była przerażona tym, że lekarze nie robią nic by jej ratować. Że muszą czekać, aż dziecku w jej łonie przestanie bić serce.

Córka i mąż zmarłej dziękują za słowa wsparcia i współczucia

Córka i mąż zmarłej kobiety wciąż otrzymują wyrazy współczucia oraz wsparcia. „Świadomość, że nie są sami jest dla nich ogromnie ważna” – podkreśla ich pełnomocniczka.
Dodaje też, że do mnóstwo osób pragnie wspierać Maję i Grzegorza nie tylko duchowo, proponując pomoc finansową.
„Ponieważ jednak bliscy Pani Izabeli są zdania, że wśród bezmiaru ludzkiej krzywdy są na pewno osoby będące w większej potrzebie niż oni potrzebie finansowej, proszą aby ewentualne wpłaty kierować na rachunek Fundacji Między Ziemią a Niebem – pomagającej rodzicom dzieci nieuleczalnie chorych”.

Z dopiskiem „#aniJednejWięcej”

Bliskim zmarłej wystarczy, że darczyńcy opatrzą ewentualne wpłaty dopiskiem „ani Jednej Więcej”. To hasło, które ma sprawić, że zaznaczą iż darczyńcy nie chcą by podobny dramat dotknął choćby jedną rodzinę.
List kończy się słowami Natalii Katafiasz, która dobrze znała zmarłą:
„Iza nie godziła się na niesprawiedliwość i nie bała się głośno mówić o tym, co uważała za niewłaściwe. Kiedy coś złego przydarzyło się jej bliskim, bez zastanowienia pomagała, walczyła jak lwica. Nigdy nie oczekiwała niczego w zamian”

Zobacz także

źródło: Instagram/Kancelaria BFP, TVN24

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama