Ta historia podzieliła rodziców. Wychowujemy twardzielki, czy krzywdzimy nasze córki?
„Uczę ją po prostu (...) żeby nie płakała, tylko starała się ból przezwyciężyć i zachować spokój” - czy ta dziewczynka wyrośnie na twardzielkę, czy osobę mającą problemy z emocjami?
„Mam córkę, 5 lat, którą staram się trzymać dość twardo. Uczę ją po prostu, by za każdym razem, gdy jest jej coś nie tak, to żeby nie płakała, tylko starała się ból przezwyciężyć i zachować spokój.
Pewnego razu, jesienią, wracałam z nią z zakupów. Moja córka, jako pomocnica mamusi, niosła dwie małe torebki w obydwu rączkach. Po wejściu na klatkę schodową trzeba było wejść po schodach na górę. Moja córka na jednym z poziomów się zakołysała i uderzyła (dość mocno) głową o kaloryfer. Nic nie powiedziałam, tylko patrzyłam, co zrobi. Widzę, że oczy jej się zaszkliły, opuściła głowę na chwilę, wzięła kilka szybkich oddechów, w końcu spokojnie powiedziała: "Już grzeją."
Magdy Jethon "Pani Magdo, Pani pierwszej to powiem"
Nie wiem, jak wasze, ale moje pierwsze uczucia, które pojawiły się po przeczytaniu tego tekstu to żal. Jako matka i psycholog uważam, że wyrażanie własnych emocji jest niezwykle ważne dla zdrowia psychicznego. Uczę tego moje dzieci. Wiem, że nie jest to łatwe, bo nawet dorośli mają z tym problem, a co dopiero dziecko, ale zachęcam je, by próbowały. W końcu nie ma złych czy dobrych emocji, tylko sposoby ich wyrażania. Jestem przekonana, że tłumienie ich nie przyniesie niczego dobrego. Żebyśmy się dobrze zrozumieli – nie zachęcam dzieci do wpadania w histerię, ale uczę sposobów radzenia sobie z emocjami, ich wyrażania, a nie tłumienia.
Twarda babka czy mięczak
Wydawało mi się, że większość rodziców ma podejście podobne do mojego, że ta historia budzi w nich jakieś uczucia, niestety komentarze pod tekstem świadczą, jak się myliłam.
Karolina napisała: „Mnie w ogóle nie przeraża. Nawet nie uważam, że na bank robi jej krzywdę. Wszystko ma swoje zalety i wady. Ja wybrałam inaczej. Ona wybrała tak. Na kogo wyrośnie jej córka - nie wiem. Być może po prostu na twarda babkę? (...)”. W innym poście dodaje: „Może będzie super szefową w korporacji i będzie zarządzać setką ludzi bez skrupułów”.
W innym komentarzu czytamy: ”Każdy wychowuje dzieci, jak uważa, nie nam krytykować, ani oceniać, bo nie chcielibyśmy być oceniani przez druga stronę”.
Ja niestety uważam, że są sytuacje, w których jasno należy powiedzieć – ta metoda nie jest dobra dla dziecka. Nie można przymykać oczu, tłumacząc, że nie będziemy się wtrącać, bo każdy wychowuje, jak chce. Jeśli ktoś bije dzieci, będę mówić – to jest złe. Jeśli ktoś każe kilkulatce radzić sobie samej z emocjami – to nie jest dobre. Nawet nie chcę myśleć, co musi czuć dziecko, które ucieka się do kłamstwa, żeby ukryć swój ból i zadowolić matkę. Może i jest to sposób na wychowanie twardzielki, a nawet szefowej zarządzającej setką ludzi bez skrupułów, jeśli tak, to ja nie chcę, by moje córki były twardzielkami.
Zobacz też: Bicie dziecka? Wiele z nas to przeżyło!