Michele Trematerra i Valentina Irene Poggi, cenieni prawnicy z Neapolu, wraz z 7-letnia córką Lavinią udali się na wakacje do Monachium. Dziewczynka bawiła się w ogrodzie pod nadzorem swojego taty. Według świadków zdarzenia Lavinia miała dotknąć ważącego dwieście kilogramów marmurowego posągu, który nagle runął na dziewczynkę. Dziecko zostało natychmiast przetransportowane do szpitala, jednak nie udało się go uratować.

Reklama

„Nasze życie jest zrujnowane”

Według informacji zdobytych przez jeden z włoskich portali pomnik nie był przytwierdzony do podłoża. Śledczy są w trakcie ustalania, kto powinien zostać pociągnięty do odpowiedzialności. Nie zdecydowano jeszcze o konieczności przeprowadzenia sekcji zwłok. Rodzice dziewczynki nadal przebywają w Monachium. Szczegóły pogrzebu dziewczynki mają zostać ustalone w tym tygodniu, kiedy jej rodzice wrócą do Włoch.

„Nikt nam jej nie zwróci, naszej księżniczki już tu jej nie ma. Nasze życie jest zrujnowane. Ale musimy zrozumieć, dlaczego pomnik się przewrócił. Jakim cudem było to możliwe? Ktoś musi nam odpowiedzieć” – powiedział pogrążony w żałobie ojciec. Kondolencje rodzicom dziewczynki złożyły m.in. władze włoskiej gminy i miasta Ponza.

Źródło: fakt.pl, wiadomośc.radiozet.pl

Piszemy także o:

Zobacz także
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama