W Szczecinie urodziły się niezwykłe trojaczki. Taka ciąża zdarza się raz na 500 tysięcy przypadków
Porody naturalne trojga dzieci naraz to rzadkie przypadki, a ten był jeszcze bardziej niezwykły. Dziewczynki, które przyszły na świat, mają identyczny wygląd i taki sam materiał genetyczny oraz grupę krwi. A jednak jest coś, co je odróżnia.
W jednym ze szczecińskich szpitali urodziły się Amelia, Nadia i Klara. Ciąża trojacza to statystycznie jeden przypadek na 7 tys. ciąż, ale ta była jeszcze bardziej niezwykła. Jednojajowa, jednokosmówkowa, z jednym łożyskiem i trójowodniowa oznacza bowiem, że dzieci mają identyczny wygląd i taki sam materiał genetyczny oraz grupę krwi. Zdarza się raz na 500 tysięcy przypadków.
Rodzice byli w szoku
„To tak, jakby trzy dziewczynki mieszkały w 1 domu (jednojajowe), w którym jest 1 wspólna kuchnia, w której się żywią (jednokosmówkowe, z jednym wspólnym łożyskiem), a jednocześnie każda z nich mieszkała w jednym z trzech odrębnych pokojów (trójowodniowe, czyli każda z nich była w oddzielnym worku owodniowym)” – czytamy na profilu facebookowym Szpitala Zdroje Szczecin.
Nic dziwnego, że rodzice dziewczynek (którzy mają już jedno dziecko, 2-letnią Zuzię), byli tak mocno zaskoczeni. „Na początku był szok i duży stres. Popłakałam się. Dopiero wsparcie i pozytywne nastawienie męża pozwoliły mi odnaleźć spokój i radość z oczekiwania na przyjście na świat naszych trzech kolejnych księżniczek” – mówiła pani Ela. Jej mąż przyznał z kolei, że po usłyszeniu wiadomości o trojaczkach ugięły się pod nim kolana.
Rodzina jest już w komplecie
Po urodzeniu dziewczynki ważyły 1,25, 1,2 i 1,4 kg. Lekarze określili ich stan jako dobry. W skali Apgar otrzymały 7 i 8 punktów. Wszystko skończyło się szczęśliwie, ale ciąże mnogie to dużo większe ryzyko w porównaniu z ciążami pojedynczymi. Pani Ela miała rodzić w 33.-34. tygodniu ciąży (w przypadku wieloraczków to optymalny czas na rozwiązanie), tymczasem, ze względu na stan zdrowia, przyjęto ją na patologię ciąży już w 28. tygodniu. Niedługo później jedna z siostrzyczek postanowiła szybciej pojawić się na świecie. W 29. tygodniu lekarze podjęli więc decyzję o cesarskim cięciu.
Pani Ela i dziewczynki po prawie 9 tygodniach w szpitalu w końcu pojechała do domu. Rodzice gromadki śmieją się, że musieli kupić większy samochód dla rodziny. Myślą też o zatrudnieniu niani do pomocy przy dzieciach. Zgodnie przyznają jednak, że są bardzo szczęśliwi. Choć dziewczynki są identyczne, ich rodzice odróżniają je po charakterze. Każda z nich ma inny temperament – co rodzice odkryli dopiero po kilku tygodniach...
Zobacz też: