Wyjście na plac zabaw może skończyć się dramatem: „Miała przecięte paluszki i zaczęła się sączyć krew. Trzymały się na kawałku skóry”
Ładna pogoda zachęca do spędzania wolnego czasu na świeżym powietrzu, np. na pobliskich placach zabaw, które w okresie wakacyjnym tętnią życiem. Niestety, nie wszystkie miejsca są bezpieczne dla najmłodszych. Na jednym z łódzkich placów zabaw regularnie dochodzi do niebezpiecznych wypadków. Czy dostatecznie pilnujesz swojego dziecka, gdy bawi się na placu zabaw?
Niebezpieczne urządzenie – wahadło – jest zamontowane na terenie kompleksu zabawowo-rekreacyjnego w Parku Podolskim w Łodzi. Liczne interwencje przerażonych rodziców były ignorowane przez zarząd osiedla. Dopiero nagłośnienie sprawy przez reporterów programu „Uwaga! TVN” przyniosło oczekiwany skutek. Można jednak przypuszczać, że miażdżące palce urządzenie jest zamontowane także na innych placach zabaw w całej Polsce.
Cierpienie niewinnych dzieci
Rodzice dzieci, które uległy wypadkowi na wahadle, dzielą się swoimi historiami, by ostrzec wszystkie osoby, które zamierzają skorzystać z niebezpiecznego urządzenia do ćwiczeń.
„Syn był bardzo przerażony, bardzo płakał, ciężko było mu powiedzieć, co się stało. Miał złamany palec lewej ręki, zerwany paznokieć i założone szwy”, opowiada mama Ksawerego, jednego z chłopców, który uległ wypadkowi. To nie koniec tragicznej historii. „Córka biegała, ale zawsze staram się ją mieć w zasięgu wzroku. W pewnym momencie weszła na wahadło i nagle ją zabolało. Okazało się, że przycięło jej palce i zaczęła sączyć się krew. Trzymały się na kawałku skóry, jak nam potem powiedział lekarz”, relacjonuje mama poszkodowanej Weroniki, a jej tata dodaje: „Przez pierwsze sześć tygodni nie wiedzieliśmy, czy palce faktycznie udało się uratować – czy będą sprawne, czy będzie mogła nimi normalnie władać i czy będzie wyglądało to estetycznie”. Rodzice informują, że byli świadkami sytuacji, gdy innym dzieciom również zostały zmiażdżone palce. W tej sprawie wielokrotnie interweniowali u zarządcy obiektu.
„Dziecko może sobie zrobić krzywdę widelcem”
Reporterzy „Uwaga! TVN” poprosili eksperta o sprawdzenie niebezpiecznego urządzenia. Jego opinia jest jednoznaczna. „Urządzenie powinno być natychmiast wycofane, ponieważ mogą się na nim zdarzyć różne rzeczy – od urwania palca po uraz głowy” – mówi Paweł Przesmyski, ekspert ds. certyfikacji wyrobów z Europejskiego Centrum Jakości i Promocji sp. z o.o.
Jednak osoby odpowiedzialne nie poczuwają się do winy. Jak wyjaśnia Jan Maśliński, zastępca dyrektora w Zarządzie Zieleni Miejskiej w Łodzi: „Urządzenie przeznaczone jest dla ludzi powyżej 13. roku życia. Oba wypadki, o których wiem, były z udziałem dzieci poniżej tego wieku. Każdy sprzęt może być niebezpieczny, jeżeli jest niewłaściwie użytkowany. Dziecko może sobie zrobić krzywdę widelcem czy nożem. Dorosły, jak nie przeczyta instrukcji, może na przykład zostać porażony prądem”.
Na szczęście po interwencji Zarząd Zieleni Miasta podjął decyzję o wyłączeniu urządzenia z użytkowania, a na innych placach zabaw niebezpieczne wahadła zostaną wymienione na nowe, bezpieczniejsze.
Apelujemy do rodziców, aby zachowali szczególną ostrożność podczas zabaw dzieci na placu zabaw. Tak niewiele trzeba, by wydarzyła się tragedia.
Źródło: Uwaga! TVN, Wprost.pl
Piszemy też o: