Reklama

Kobieta odwoziła do szkoły starsze dziecko. Młodsze zasnęło, do pierwszego dzwonka zostało jeszcze trochę czasu, więc postanowiła pojechać dłuższą trasą. Nagle zobaczyła zapłakane dziecko – na drodze, przy otwartej bramie na posesję.

Reklama

Dziecko na drodze: „Nie ma mamy, zostawiła mnie”

Kobieta zatrzymała się, wysiadła z auta i zaczęła pytać zapłakanego malucha, czy jest sam. Dziecko płacząc, powtarzało wciąż, że „nie ma mamy, zostawiła mnie”.

Chłopiec zapytany o dom, w którym mieszka, wskazał na posesję z otwartą bramą. Kobieta wzięła go za rękę i podeszła do drzwi. Zadzwoniła dzwonkiem, lecz nikt nie otwierał.

Pierwsze co przyszło jej do głowy, to że matka zapomniała zapakować malucha do auta. Zaraz potem przypomniała sobie, że kilka domów wcześniej starsza pani pieliła ogródek. Postanowiła, że zaprowadzi chłopca do sąsiadki i wspólnie naradzą się, co dalej robić.

Nagle podjechał samochód...

Wtem pod dom podjechał samochód. Wyskoczyła z niego pani, która jak gdyby nigdy nic, wzięła chłopca na ręce. Kobieta w pierwszej chwili pomyślała, że to jego matka. Ale pani powiedziała, że jest ciocią. Po czym zaczęła się oddalać.

Autorka wpisu postanowiła zatrzymać „ciocię” i poprosić o bardziej szczegółowe wyjaśnienia. „Ciocia” nie raczyła odezwać się do niej ani słowem, skupiając całą swoją uwagę na uspokajaniu dziecka.

Wtedy rozległ się dźwięk klaksonów – samochody zablokowały przejazd innym autom. Autorka wpisu wsiadła do auta i odjechała. Poranne wydarzenie jednak nie daje jej spokoju... Zastanawia się, czy powinna powiedzieć tej „cioci”, co sądzi o zostawianiu małego dziecka samego. Czy przestać o tym myśleć, bo dziecko już jest pod dobrą opieką?

Od powrotu do domu czuje się roztrzęsiona. Zwłaszcza że w ubiegłym tygodniu w tej okolicy samochód śmiertelnie potrącił dziecko.

Internauci nalegają, by zadzwoniła na policję

Pod tą historią wciąż pojawiają się nowe komentarze. Internauci dziwią się, dlaczego będąc świadkiem takiego zdarzenia, kobieta nie powiadomiła o wszystkim policji. Są głosy, że nawet jeśli nie zadzwoniła na policję na miejscu, powinna to zrobić teraz.

Wśród komentujących pojawiły się też głosy, że nie ma o co się martwić. Że widocznie to ciocia miała opiekować się maluchem, tylko się spóźniła i dziecko było samo tylko przez chwilę. Pewien wielbiciel psów rasy labrador uznał, że skoro dziecko miało takiego towarzysza, to było bezpieczne... Większość komentujących jest jednak zdania, że jest się czym martwić. Przynajmniej do wyjaśnienia całej sprawy.

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama