Reklama

Mój mąż nie chce być przy narodzinach synka. Twierdzi, że nie jest w stanie przewidzieć swojej reakcji na widok krwi, mojego bólu itd. W pewnym sensie go rozumiem i nie chcę do niczego zmuszać. Ale nie chcę też być podczas porodu sama. Poprosiłam więc moją przyjaciółkę, by pojechała ze mną do szpitala. Czy dobrze zrobiłam? Małgosia z Olesna

Reklama

Jasne stanowisko męża w sprawie porodu

Świetnie, że Pani mąż jasno określił swój stosunek do uczestniczenia w narodzinach synka. To ważne, bo osoba towarzysząca przyszłej mamie podczas porodu ma zwiększać poczucie bezpieczeństwa, kontroli nad sytuacją, mobilizować przyszłą mamę do korzystnego dla siebie i dziecka zachowania. Ma być wsparciem, a nie źródłem dodatkowego niepokoju czy obaw. A tak mogłoby być, gdyby wbrew swoim obawom mąż towarzyszył Pani przy narodzinach dziecka. W takiej sytuacji najlepiej jest, gdy przyszły tata zostanie w domu, mimo że porody rodzinne są ostatnio popularne.

Przyjaciółka przy porodzie to dobry pomysł

Ponieważ nie chce Pani rodzić sama, dobrze stało się, że poprosiła Pani przyjaciółkę, by towarzyszyła Pani podczas porodu w szpitalu. Druga kobieta może tak samo dobrze pomóc jak młody tata. Zwłaszcza że taka praktyka jest usankcjonowana tradycją. Jedne z pierwszych badań, które dostarczyły wiedzy o zaletach obecności przy porodzie osób spoza personelu medycznego, wcale nie dotyczyły zresztą przyszłych tatusiów. Analizowano wtedy rolę tzw. douli – kobiety bez przeszkolenia medycznego, która była z rodzącą przez cały poród, wspierając ją swoim zainteresowaniem, rozmową i dotykiem.

Okazało się, że kobiety, którym towarzyszyła doula, rodziły krócej, a po porodzie chciały dłużej pozostać z dzieckiem. Jej obecność zmniejszała lęk i ułatwiała kobiecie dostosowywanie się do wskazówek położnych i lekarzy. Wyniki badań dotyczących douli pokazują, że obecność innej kobiety (matki, siostry, teściowej czy przyjaciółki) również jest dla przyszłej mamy bardzo pozytywna – uspokaja, dodaje otuchy, zmniejsza poczucie osamotnienia w szpitalnym otoczeniu.

Kto przy porodzie - zdecyduj z wyprzedzeniem

Warto wcześniej, nie w ostatniej chwili, przemyśleć kwestię tego, kto ma towarzyszyć podczas porodu. Zastanowić się i przedyskutować to. Takiej decyzji nie należy odkładać na ostatnią chwilę, pozostawiać jej przypadkowi czy pozwolić innym narzucić sobie rozwiązanie. Przed jej podjęciem warto rozważyć, czego oczekuje się od towarzyszącej osoby i kto najlepiej spełni te oczekiwania.

Reklama

Odpowiada ekspert: psycholog dr Eleonora Bielawska-Batorowicz, na Uniwersytecie Łódzkim zajmuje się naukowo psychologią prokreacji, czyli doświadczeniami w okresie ciąży, porodu, macierzyństwa i ojcostwa. Poza tym udziela pomocy terapeutycznej kobietom w powikłanej ciąży.

Reklama
Reklama
Reklama