Reklama

Ile już wysłuchałaś opowieści o niekończących się torturach na porodówce, o opryskliwych położnych albo o lekarzach bez cienia empatii i taktu? Zamiast coraz bardziej się bać porodu, podziel te wszystkie historie przez dwa. Zauważyłaś, że ta koleżanka, która opowiadała o okropnej położnej, średnio raz w tygodniu obraża się na męża, mamę albo na panią z warzywniaka? A ta, której do dziś śnią się własne krzyki z porodówki, zawsze dostawała histerii na widok kropelki krwi? Pamiętaj, że poród w głównej mierze zależy od twojego nastawienia i twojej osobowości.

Reklama

Nieśmiała
- W codziennym życiu

Nigdy się z nikim nie kłócisz, nawet jeśli sądzisz, że masz rację. Kiedy na zebraniu w pracy szefowa poprosi cię o zabranie głosu, oblewasz się rumieńcem i wybąkujesz pod nosem dwa krótkie zdania. Mimo że mieszkasz ze swoim mężem już ponad rok, on dotąd nigdy nie widział cię nagiej, bo gdy w waszej małżeńskiej sypialni robi się gorąco, ty od razu gasisz światło. Wspólna kąpiel przy świecach? Nie jesteś jeszcze na to gotowa.
- Na porodówce
Cały czas będziesz zbierać się na odwagę, aby poprosić męża, aby jednak wyszedł na korytarz. Z drugiej strony – pomyśl: kto wtedy zapyta położną o możliwość skorzystania z wanny albo poprosi ją o przyniesienie piłki porodowej? Podczas rozwierania się szyjki macicy nie krzykniesz ani razu, a w czasie skurczów partych nie będziesz mogła przestać skupiać się na tym, żeby nie pobrudzić swojego prześcieradła.
- Co możesz zrobić?
Jeśli nie jesteś przekonana do idei porodów rodzinnych, powiedz o tym mężowi (nawet wtedy, kiedy wiesz, że on marzy o uczestniczeniu w narodzinach waszego potomka). Pamiętaj, że twój komfort psychiczny jest potrzebny także maluszkowi, dlatego dla jego dobra naucz się mówić o swoich potrzebach. Wybierz wcześniej położną, do której czujesz zaufanie, i umów się z nią kilka razy, abyście mogły się lepiej poznać.

Przewrażliwiona
- W codziennym życiu

Często masz wrażenie, że ktoś specjalnie cię uraził albo niesprawiedliwie potraktował. W pracy zwykle dostajesz najgorsze (twoim zdaniem) zadania i najmniejsze uznanie szefa. W domu często wyrzucasz mężowi, że nie docenia twoich wysiłków.
- Na porodówce
Położna specjalnie zapnie KTG tak ciasno, że nie będziesz mogła się ruszyć, lekarz złośliwie zaordynuje oksytocynę, a nacięcie krocza to już na pewno będzie wynik spisku personelu medycznego i twojego męża. Spokojnie! Uwierz, że wszyscy na sali porodowej tak samo jak i ty myślą tylko o twoim i maluszka zdrowiu. Jeśli okażesz więcej zaufania, poród będzie spokojniejszy i łatwiejszy.
- Co możesz zrobić?
W ostatnim miesiącu ciąży umów się na obejrzenie sali porodowej i rozmowę z położną. Spokojnie przedstaw jej swoje wyobrażenia na temat porodu. Porozmawiajcie, co może ona zrobić, abyś była zadowolona z jej pomocy.

[CMS_PAGE_BREAK] Optymistyczna
- W codziennym życiu

Jakoś to będzie – to twoja ulubiona maksyma. Nigdy nie przejmujesz się trudnościami: w końcu one istnieją tylko po to, aby je pokonać! Często się uśmiechasz, twoja praca pozwala ci realizować twoje pasje, a w małżeństwie wszystko układa się jak najlepiej! Do pełni szczęścia brakowało ci tylko maleństwa – już planujesz, jak będziesz jedną z tych spełnionych zawodowo mam: z aktówką pod jedną pachą, a bobaskiem pod drugą.
- Na porodówce
Wkroczysz na salę z uśmiechem: przecież to jeden z najradośniejszych dni w twoim życiu. Jednak kiedy po kilku godzinach zaskoczy cię ból, na chwilę zapomnisz, że wszystko będzie dobrze. Gdy jednak zacznie działać znieczulenie, na nowo się odprężysz. Będziesz wykonywać wszystkie polecenia położnej, nie będziesz bać się prosić ją o informacje, a między skurczami przyjdzie ci do głowy myśl, że poród nawet w połowie nie jest taki straszny, jak go malują!
- Co możesz zrobić?
Trzymaj tak dalej! A najpóźniej za dwa, trzy lata pomyśl o kolejnym maluszku.

Apodyktyczna
- W codziennym życiu

Lubisz wydawać polecenia i umiesz zorganizować dosłownie wszystko. Rzadko przyjmujesz do wiadomości, że ktoś inny również może mieć rację, nie idziesz na kompromis. Jesteś urodzoną przywódczynią – również w domu. To ty co roku organizujesz święta (także dla dalszej rodziny), ty wybierasz miejsce urlopu i ty decydujesz, na co pójdziecie do kina.
- Na porodówce
Wszystko masz zaplanowane co do sekundy: najpierw będziesz ćwiczyła wykroki, potem, kiedy rozwarcie osiągnie 4 cm, przejdziesz do wanny, absolutnie nie zgodzisz się na żadne golenie krocza albo nacięcie. Oczekujesz, że położna i lekarz dostosują się do wszystkich twoich życzeń – a jak nie, to może lepiej niech wyjdą. W końcu to ty przeczytałaś wszystkie dostępne poradniki dla oczekujących mam, a nie oni. Kiedy będzie już po wszystkim, będziesz zastanawiała się, czemu tak strasznie długo to wszystko trwało: gdybyś to ty była matką naturą, zarządziłabyś trzy godziny porodu, a nie – tak jak było u ciebie – siedemnaście.
- Co możesz zrobić?
Poddaj się bardziej potrzebom płynącym z wnętrza twojego ciała, wsłuchaj się w siebie, nie myśl o tym, co wcześniej zaplanowałaś. Porodu nie da się do końca kontrolować, on sam toczy się bez udziału twojej woli. Pamiętaj też, że akcja na sali porodowej czasem przyjmuje nieoczekiwany obrót (np. zanikają skurcze porodowe), a wtedy twoje zaufanie do umiejętności położnej i lekarza jest bardzo ważne. I jeszcze jedno. Choć rzeczywiście na sali porodowej jesteś najważniejsza, zdobądź się na więcej zaufania wobec innych uczestników porodu.

[CMS_PAGE_BREAK] Strachliwa
- W codziennym życiu

W twoje torebce może nie być biletu na autobus, za to paracetamol jest w niej zawsze. W końcu nie wiadomo, co się przydarzy do wieczora, prawda? Nigdy nie wychodzisz sama po zmroku, a kiedy widzisz idącą z naprzeciwka grupkę wyrostków, na wszelki wypadek przechodzisz na drugą stronę ulicy. W pracy nie podejmujesz ryzyka, dlatego już od kilku lat tkwisz wciąż na tym samym stanowisku.
- Na porodówce
Wiesz dobrze, że ból porodowy jest sprzymierzeńcem kobiety, jednak nie uda ci się powstrzymać lęku przed każdym kolejnym skurczem. Kiedy nadejdzie kryzys siódmego centymetra (czyli najbardziej bolesny okres porodu), nie uda ci się powstrzymać łez. Poczujesz, że umierasz, a w dodatku nikt nie chce cię ratować!
- Co możesz zrobić?
Porozmawiaj z lekarzem o swoich obawach. Szczerze powiedz mu, czego się boisz. Postaraj się też podejść do swoich obaw racjonalnie: pamiętaj, że poród jest zupełnie fizjologicznym procesem, który zwykle kończy się powodzeniem. Olbrzymi strach przed bólem jest jednym ze wskazań do cesarskiego cięcia, ale może jednak twój strach uda ci się pokonać, jeśli zdecydujesz się na znieczulenie zewnątrzoponowe?

Bede mama

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama