Chwila dla ciebie: włącz muzykę, którą lubisz, usiądź wygodnie, weź 3 głębokie oddechy (wydech powinien być dwukrotnie dłuższy niż wdech) i zacznij czytać tekst.

Reklama

Otwierasz oczy i widzisz las. Wielki ogromy, nieznany ci las. Czy wejść do niego?
Nawet gdybyś chciała się cofnąć, czujesz, że nie dasz rady, że ciągnie cię do niego jakaś niewidzialna, niezwykła siła. Musisz wejść, nie ma odwrotu.
Boisz się, bo nie wiesz, czy jest on gęstym, ciemnym lasem, gdzie za każdym drzewem czyha coś groźnego, czy może bajkowo zielonym terenem pełnym przepięknych saren, intensywnie granatowych jagód i ciepłego mchu, po którym wspaniale stąpa się bosymi stopami. Patrzysz na drzewa i z jednej strony ogarnia cię radość związana z nową przygodą, wyzwaniem, a z drugiej czujesz lęk przed nieznanym. Czujesz jednak, że musisz już iść, że nie możesz dłużnej czekać. Wszystkie twoje zmysły wołają "Wejdź!", więc robisz pierwszy krok i...

Drzewa są blisko siebie, ale na tyle, że dajesz radę iść dalej. Stąpasz powoli, ostrożnie, choć nie da się uniknąć nadepnięć na szyszki czy zadrapań gałęziami. Czujesz jednak, że te przeszkody nie są w stanie powstrzymać cię przed stawianiem kolejnych kroków. Idziesz dalej, dalej... Chcesz biec, bo czujesz, że na końcu czeka na ciebie coś wspaniałego, niepowtarzalnego, niesamowitego. Drzewa jednak robią się coraz gęstsze. Nie możesz iść tak szybko, jak na początku. Początkowe podekscytowanie mija wraz z kolejną przeszkodą. Twoje ciało zaczyna odczuwać zmęczenie. Nie wiesz, ile już kilometrów przeszłaś, ani jak długa droga cię jeszcze czeka. Słyszysz jednak, jak twój wewnętrzny głos woła "Idź dalej!". Teraz musisz być coraz bardziej skupiona na sobie i na pracy z własnym ciałem, by dać radę przecisnąć się między niezwykle ciasno znajdującymi się drzewami. W dodatku teren z nizinnego zaczyna się wznosić i wiesz, że najgorsze jeszcze przed tobą, bo musisz pokonać górę. Czujesz zmęczenie. Zaczyna ogarniać cię lęk, że nie dasz rady dojść do końca drogi. Masz wiele wątpliwości, czy podróż zakończy się sukcesem. Niestety nie możesz już wrócić. W miejscu, w którym jesteś, zaczyna być zimno. Las jest na tyle gęsty, że słońce pawie nie jest w stanie przedrzeć się przez drzewa, robi się więc coraz ciemniej.
- Po co ja tu szłam? - myślisz.

Zobacz też: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu

Zaczynasz wątpić we własne siły. Nie wiesz, jak udaje ci się stawiać kolejne kroki. Ogarnia cię zniechęcenie, zagubienie, rezygnacja. Czujesz, że to dla ciebie zbyt wiele. Gdy już masz się zatrzymać, poddać się, zza wzgórza wyłania się promień światła, blask, który dodaje ci siła i pozwala pokonać własne słabości. Wznosisz się na wyżyny własnych słabości i pokonujesz je, bo wiesz, że koniec twej drogi jest bliski. Zaczynasz iść coraz szybciej w stronę światła. Las staje się coraz rzadszy. Łatwiej ci przechodzić między drzewami. Czujesz niezwykły przypływ energii i gotowość do działania. Biegniesz! Nie czujesz już uderzających cię gałęzi, nie przeszkadzają ci żołędzie, szyki, po których stąpasz. Słyszysz głos, który wzywa cię do siebie. Nie rozumiesz słów, ale jego ciepło i spokój, który z niego płynie dodaje ci sił. Biegniesz ile sił w nogach. Światło staje się coraz jaśniejsze, piękniejsze, coraz bliższe. Zatrzymujesz się na sekundę przed wejściem w nie, gdy nagle wyłania się z niego pomocna dłoń i wciąga cię w najpiękniejsze miejsce na ziemi. Całe zmęczenie znika. Czujesz wszechogarniająca radość, spokój. Wiesz, że ten moment nie potrwa wiecznie, więc cieszysz się każdą jego sekundą. Nie da się opisać słowami euforii, którą czujesz.

Zobacz także

Była to najcięższa podróż, jaką w życiu odbyłaś, ale było warto.

Reklama

Zobacz też: Wiemy, co wpływa na to, jak urodzimy!

Reklama
Reklama
Reklama