Reklama

Dlaczego piszemy o tym szpitalu? Bo jest prywatny, stworzony przez zapaleńców. A za poród nic tam nie zapłacisz.

Reklama

To chyba jedyny szpital w Polsce, w którym kobieta po urodzeniu dziecka jest pod opieką dietetyka i psychologa. Jak taką placówkę udało się stworzyć, opowiada Radosław Skiba, jej dyrektor.

Jak to się stało, że to w Rzeszowie powstał szpital na takim poziomie?

W rzeszowskich szpitalach brakowało miejsc, rodzące kobiety były odsyłane do Krakowa, Tarnowa – szczególnie jeśli poród miał być trudny czy skomplikowany. Jeden z założycieli szpitala miał dwójkę dzieci wcześniaków (pierwsze urodziło się w ciężkim stanie). Z własnego doświadczenia wiedział, czego tu brakuje, jeśli chodzi o opiekę nad dziećmi.

Każda mama jest u was pod opieką psychologa i dietetyka. To tak ważne?

Tak. Bywają sytuacje, że poród się udaje, dziecko dostaje 10 punktów w skali Apgar, a trzy dni potem u kobiety pojawia się depresja. Chcemy temu zapobiec, dlatego po porodzie z każdą z mam rozmawia psycholog. Dzięki temu udaje się zapobiec problemom, charakterystycznym u kobiet po porodzie. Każda kobieta ma też kontakt z położną laktacyjną, wyspecjalizowaną w kłopotach związanych z karmieniem piersią. Po trzech–czterech dniach mamy są tak dobrze przygotowane do karmienia piersią, że gdy wracają z dzieckiem do domu, nie mają problemów z karmieniem.

Zatrudniamy też dietetyka, gdyż wiele kobiet ma wątpliwości, co może jeść, a czego nie podczas karmienia piersią. I popełniają błędy, które mają niekorzystny wpływ na nie i na dziecko.

Rodząca kobieta nic u was nie zapłaci, nawet jeśli nie jest z Rzeszowa?

Nic, jeśli tylko jest ubezpieczona w NFZ. Mamy wiele pacjentek z całej Polski, m.in. z Warszawy, Krakowa. Często pytają: „Ile ja będę musiała za to zapłacić?”. Nic!

[CMS_PAGE_BREAK]

Początki szpitala były jednak dramatyczne...

Tak. Byliśmy w pełnej gotowości do przyjmowania pacjentek i wtedy okazało się, że NFZ nie podpisze z nami umowy, czyli nie zapłaci! Mimo to zdecydowaliśmy się na przyjmowanie kobiet do porodu, i to bezpłatnie. Próbowaliśmy się potem rozliczać z NFZ w ramach procedur ratujących życie, bo przecież poród jest ratowaniem życia. Wyszliśmy z założenia, że nie możemy odesłać do domu pacjentki, która rodzi. Nie mieliśmy też wyjścia. Gdybyśmy zaczęli brać od kobiet pieniądze, nigdy nie dostalibyśmy kontraktu z NFZ!

Czytałam wzruszający wpis w internecie: „Nie mogę powiedzieć, że poród boli tu mniej. Ale łatwiej go przejść wśród życzliwego personelu. Zazdroszczę kobietom czekającym na przyjęcie: czeka je wspaniały moment w życiu”.

Szacunek, godność – może to slogany, ale chcemy, by kobieta dobrze się u nas czuła. W tak wyjątkowej chwili jest dla niej ważne, że rodzi w sali jednoosobowej, a nie pięcioosobowej. Każda kobieta, która sobie tego życzy, dostaje znieczulenie (bezpłatnie). Sale porodowe są klimatyzowane, wentylowane; poza tym jest:

  • prysznic,
  • wanna do rodzenia w wodzie,
  • piłki,
  • materace,
  • kącik neonatologiczny,
  • wysokiej klasy inkubator. Gdyby dziecko urodziło się w ciężkim stanie, będzie mogło być u nas leczone, i to na najwyższym poziomie. Jeśli trzeba, leży nawet dwa–trzy miesiące w inkubatorze.

Zamiast ochroniarza rodzącą kobietę wita u was ratownik medyczny. Dlaczego?

Kobieta przychodząca rodzić czuje się bezpieczniej, gdy widzi, że nawet jeśli nie ma jeszcze przy niej położnej, to jest ratownik medyczny, który w razie czego udzieli jej pomocy. Chcemy, by kobieta czuła się bezpieczna. I chcemy pokazać, że w prywatnej służbie zdrowia da się leczyć na wysokim standardzie: za państwowe pieniądze.

Reklama

Sprawdź, jak boli poród.

Reklama
Reklama
Reklama