O ciąży – mądrze i z miłością
Książka Doroty Mirskiej-Królikowskiej „CUDowne 9 miesięcy. Rozmowy o tym, jak zatroszczyć się o siebie i dziecko w zgodzie z naturą” to skarbnica informacji dla przyszłych mam. Warto do niej zajrzeć!
Książka Doroty Mirskiej-Królikowskiej „CUDowne 9 miesięcy. Rozmowy o tym, jak zatroszczyć się o siebie i dziecko w zgodzie z naturą ” to skarbnica informacji dla przyszłych mam. Korzystając z wiedzy znakomitych ekspertów dowiesz się, jakie badania powinnaś wykonywać (a także jakich niepotrzebnie nie robić), gdzie znaleźć najlepszą położną, jak mądrze i świadomie przygotować się do porodu. Ale przeczytasz też o naturalnych sposobach radzenia sobie ze stresem i towarzyszącym ciąży dolegliwościom. I o niezwykłej kobiecej sile i emocjach, jakie towarzyszą oczekiwaniu na dziecko. Lektura tej książki – dokładnie tak, jak ciąża – to cudowna podróż pełna przygód i niespodzianek!
Joanna Zakrzewska
Jak określiłabyś swoją książkę? Czy jest to poradnik? Rodzaj przewodnika dla przyszłej mamy?
Powiedziałabym, że to książka, która jest przyjaciółką kobiety w ciąży. Taką, która poradzi, podpowie, doda otuchy, przytuli i szepnie, że wszystko będzie dobrze. Jest przy tym godnym zaufania źródłem informacji uzyskanych od największych autorytetów w tej dziedzinie. Zebrałam w niej wywiady między innymi: ze znakomitym lekarzem, ginekologiem-położnikiem profesorem Romualdem Dębskim, położnymi – Ewą Janiuk i Adrianną Czaban, dietetyczką Katarzyną Błażejewską-Stuhr, fizjoterapeutką uroginekologiczną Małgorzatą Starzec, pediatrą Joanną Gzik. Ale również ze specjalistką medycyny chińskiej Magdaleną Wojciechowską-Budzisz, trenerką jogi Małgorzatą Mostowską, psychologiem, psychoterapeutą i trenerem Wojciechem Eichelbergerem czy właścicielką manufaktury ekologicznych kosmetyków Joanną Hołuj. Wszyscy udzielają bezcennych rad, ale jednym głosem mówią też: ciesz się! Ile razy coś tak niezwykłego, jak ciąża, zdarza się w życiu kobiety? Zazwyczaj dwa, trzy razy. I za każdym razem jest inna. Postaraj się więc czerpać z niej maksimum radości. Nie powinnaś czuć się przytłoczona wiedzą, poczuciem, że coś musisz, czego innego nie możesz. Tak naprawdę nie musisz nic! Słuchaj siebie, podążaj za intuicją. Najlepiej wiesz, co jest dobre dla ciebie i twojego dziecka, bo jesteś mamą. Współczesna cywilizacja zabrała nam sporo z tej intuicji, ale my ją mamy, trzeba tylko pozwolić jej dojść do głosu. Jak powiedział prof. Romuald Dębski „Zdrową, fizjologiczną ciążę trudno popsuć. O pacjentkę troszczy się sama natura – wystarczy jej po prostu nie przeszkadzać.”
We wsłuchiwaniu się w siebie może pomóc praktyka uważności, o której rozmawiasz z Wojciechem Eichelbergerem?
Jak najbardziej. Wojciech Eichelberger uważa, że czas oczekiwania na dziecko to najlepszy moment na naukę uważności czyli mindfulness. Kobiety w ciąży mają znacznie większą zdolność skupienia się. To między innymi dlatego, że w łonie, które Japończycy nazywają hara i uważają za siedzibę sił witalnych, rozwija się dziecko. Dzięki niemu kobieta ma poczucie ugruntowania, bycia bliżej ziemi, a tym samym zdolność lepszej koncentracji. Uważność jest więc dla niej czymś naturalnym. Ale i praktycznym! Pomaga zapanować nad umysłem, odpędzić negatywne myśli, poradzić sobie ze stresem, który przecież – prędzej czy później – dopada każdą kobietę stojąca przed tak ogromnym wyzwaniem. Skoncentrowanie się na tym, co dzieje się tu i teraz pomaga cieszyć się życiem, doceniać wyjątkowe chwile, które pewnie już się nie powtórzą, skupić się na tym, co miłe i przyjemne.
„Ciąża i poród to coś najpiękniejszego na świecie” – mówi w Twojej książce na potwierdzenie tych słów położna Ewa Janiuk...
I właśnie dzięki zaufanej położnej to rzeczywiście może być coś najpiękniejszego! To ona jest najbliżej przyszłej mamy w najważniejszych momentach. Ona przyjmuje na świat dziecko. A jeśli ciąża jest fizjologiczna, prawidłowa, ma pełne uprawnienia, żeby ją prowadzić. Położna może nawet wykonywać badania USG. Dlatego warto popytać, poszukać i wybrać najlepszą!
Czy to prawda, że prof. Romuald Dębski też był... położną?
Prawda! Już na studiach pracował jako położna w szpitalu, przyjmował porody. Potem dzielił się zdobytymi doświadczeniami ze swoimi kolegami. W naszej rozmowie podkreślał zresztą, że darzy położne ogromnym zaufaniem i uważa, że nikt nie jest w stanie zastąpić ich przy narodzinach dziecka. Gdy wszystko przebiega prawidłowo, lekarz nie jest właściwie potrzebny. Powinien wkroczyć dopiero wtedy, gdy dzieje się coś złego, co wymaga jego interwencji.
Profesor przestrzegał też przed niepotrzebnym wykonywaniem nadmiaru badań?
Bardzo mnie tym zaskoczył. Uważał że to wręcz szkodliwa praktyka. Oczywiście, każda kobieta w ciąży powinna poddać się zalecanym badaniom – listę tych obowiązkowych ustaliło Ministerstwo Zdrowia (znajdziesz ją w książce). Natomiast badania dodatkowe powinna wykonywać jedynie wtedy, gdy istnieje ku temu realny powód – podejrzenie choroby czy jakiejś nieprawidłowości. W przeciwnym razie robienie całej masy badań może stać się źródłem niepotrzebnego stresu i zamiast pomóc, zaszkodzić. Rozmowa z profesorem pełna była też innych, zaskakujących informacji, ale po szczegóły zapraszam do ksiązki!
Oprócz doskonałych ekspertów Twoimi rozmówcami są również osoby, których nie spodziewamy się tam spotkać – na przykład... muzyk Adam Sztaba.
Tak, zaprosiłam do współpracy Adama Sztabę oraz Agnieszkę Maciąg, którzy występują nie jako eksperci, lecz rodzice opowiadający o swoich osobistych doświadczeniach. Ważne było dla mnie pokazanie również punktu widzenia taty, który przecież równie niecierpliwie czeka na dziecko, przeżywa to po swojemu, a oprócz tego musi być oparciem dla swojej partnerki. W opowieści Adama o „tacierzyństwie” dużo jest ciepła i miłości, podobnie jak w rozmowie z Agnieszką. Dlatego te dwie historie stanowią rodzaj klamry spinającej książkę w całość.
Dlaczego zdecydowałaś, żeby książka miała formę rozmów?
Moi bohaterowie są nie tylko skarbnicą wiedzy i informacji dla czytelniczek. Każdy z nich jest też ciekawą osobowością, ma za sobą wspaniałe przeżycia. Chciałam, żeby podzielili się tymi doświadczeniami i emocjami. Trudno byłoby to osiągnąć, decydując się na formę inną niż wywiad. Jest tu też oczywiście dużo konkretnej, podręcznikowej wiedzy. W ramkach czytelniczka znajdzie wiele bardzo konkretnych rad: przydatne adresy stron internetowych, informacje gdzie szukać specjalistów, spis badań, które należy wykonać, przykłady ćwiczeń. Ale równie ważne jest to, co mają do powiedzenia moi rozmówcy i co można wyczytać pomiędzy wierszami...
Ty też jesteś mamą. Czy mając wiedzę, którą uzyskałaś od swoich rozmówców, postępowałabyś inaczej w ciąży gdybyś mogła cofnąć czas? Co byś zmieniła?
Na pewno chciałabym chodzić do fizjoterapeutki uroginekologicznej i poznać możliwości ćwiczenia mięśni dna miednicy. Jeśli rzeczywiście można je wyćwiczyć i połączyć z oddechem tak, żeby pomóc dziecku przyjść na świat, żeby się otworzyć i wiedzieć, w jaki sposób to zrobić, na pewno bym to wykorzystała. Pierwszy poród był długi i ciężki – dziś już wiem, że w dużej części dlatego, że podawano mi dużą ilośc leków. Wtedy nie bardzo wiedziałam jeszcze, co to jest homeopatia. Podczas drugiej ciąży korzystałam już z pomocy homeopatki, która bardzo mi pomogła, a poród był zupełnie innym doświadczeniem.
Homeopatii poświęciłaś cały rozdział w swojej książce. Piszesz również o aromaterapii – to mnie zaskoczyło.
Ja też wcześniej myślałam, że nie można stosować jej w ciąży. Ale od położnej pracującej we Francji, Adrianny Czaban, dowiedziałam się, że na świecie aromaterapia jest często stosowana przez położne – przynosi ulgę w bólu, pomaga przy różnych infekcjach. Trzeba jednak wiedzieć dokładnie, jakie olejki wolno stosować, a które nie są wskazane. W książce zamieszczona jest lista olejków zabronionych w ciąży. Ale można znaleźć tam również recepty na bezpieczne mieszanki, które można przygotować samodzielnie w domu.
Jest jeszcze joga, akupunktura. Wiele osób nawet nie podejrzewa, że to coś dla ciężarnych!
Rzeczywiście, są to rzeczy dość nietypowe. Ale książka, jak wskazuje podtytuł, mówi o tym, jak zadbać o siebie w zgodzie z naturą. Oczywiście, klasyczna medycyna jest nam potrzebna – każda przyszła mama musi być pod opieką dobrego lekarza lub położnej. Wydaje mi się jednak, że kobiety w ciąży mają duże poczucie ubezwłasnowolnienia. Idą do szpitala, zostają tam przyjęte do porodu i... oddają wszystko w ręce specjalistów: „róbcie ze mną co chcecie, byleby dziecko urodziło się zdrowe”. Tymczasem moi eksperci podkreślają, że każda kobieta ma realny wpływ na przebieg porodu. Między innymi dzięki jodze, ćwiczeniu oddechu czy praktyce uważności może się do niego jeszcze lepiej przygotować.
Większość moich rozmówczyń jest mamami i opowiadają o ciąży i porodzie przez pryzmat własnych przeżyć. Małgosia Mostowska, certyfikowana instruktorką jogi, która prowadzi ćwiczenia dla kobiet w ciąży, opowiada, kiedy i jak intensywnie można ćwiczyć, mówi co zrobić, gdy boli kręgosłup, pokazuje ćwiczenia pomagające łagodzić stres. Gdy sama szykowała się do porodu, wydawało jej się, że urodzi szybko i bez problemów. Okazało się jednak, że nastąpiły jakieś komplikacje. Gdyby nie to, że potrafiła się wyciszyć, uspokoić, odpowiednio oddychać i pracować nad ciałem, skończyłoby się cesarką. Zdołała jednak zachować pozytywne nastawienie, wytłumaczyć sobie, że wszyscy ludzie dookoła chcą jej pomóc i wszystko potoczyło się dobrze. Małgosia mocno podkreśla, że gdy jesteśmy zestresowane, mamy spięte ciało, poród jest trudniejszy. Dlatego tak ważna jest aktywność w czasie ciąży, odpowiednie przygotowanie ciała do porodu. Dzięki temu można być jego aktywną uczestniczką.
Czy takie naturalne metody mogą współistnieć z konwencjonalną medycyną?
Powinny! Musisz chodzić do lekarza czy położnej, robić wszystkie potrzebne badania. Ale możesz jednocześnie próbować w jakiś sposób uprzyjemnić sobie ciążę, ułatwić trudne dni, które też przecież się zdarzają. Ważne, żeby umieć zatroszczyć się o siebie – a to będzie również z korzyścią dla dziecka. Wielu lekarzy nie zna naturalnych terapii, niektórzy nie mają czasu o tym porozmawiać. Wszyscy wiemy, że w ciąży nie powinno się przyjmować chemicznych leków – im mniej, tym lepiej. Ale co zrobić, jeśli np. masz alergię? Gdy łapiesz infekcję, gdy puchną nogi albo bolą plecy? Może podpowie ci homeopatka, może ekspert z medycyny chińskiej – zawsze podkreślam jednak, że musi to być dobry, sprawdzony specjalista, posiadający odpowiednie wykształcenie i kwalifikacje! Warto pytać inne kobiety, przyjaciółki, ona podpowiedzą najlepiej. Może pomoże ci aromaterapia? Może akupunktura? A może powinnaś iść na jogę? Wszyscy zachęcają do ruchu, który jest naturalnym antydepresantem i znakomicie pomaga radzić sobie ze stresem. W niczym ci nie zaszkodzi, jeśli będziesz z niego korzystała z rozsądkiem.
Czy dowiemy się też, jak radzić sobie z zachciankami?
Kasia Błażejewska-Stuhr, dietetyczka i psychodietetyczka, z którą rozmawiałam, twierdzi, że nie ma czegoś takiego! Ja nie do końca się z nią zgadzam – będąc w ciąży pochłaniałam hurtowe ilości kiszonych ogórków, które przesyłała mi moja cudowna teściowa. Gdyby nie to, chyba bym nie przetrwała! Kasia uważa jednak, że nie można w ten sposób usprawiedliwiać – choćby przed samą sobą – ochoty na słodycze czy niezdrowe przekąski. „Zachowajmy rozsądek. Żaden organizm nie upomni się przecież o tłuszcze trans z hamburgera i nie będzie w panice dopominał się glutaminian sodu czy akrylamidu z frytek lub chipsów” – mówi. W zamian podaje przepisy na zdrowe, pożywne i pyszne dania – takie, które sama jadła w ciąży i które poleca swoim pacjentkom. Podkreśla też, że wciąży należy jeść dla dwojga, a nie za dwoje. Dieta przyszłej mamy powinna zawierać wszystkie niezbędne składniki odżywcze i być urozmaicona. Już na tym etapie kształtują się kulinarne upodobania dziecka. I w tym momencie, odpowiednio komponując swoje menu, można zmniejszyć ryzyko wystapienia u niego w przyszłości alergii.
Wydawałoby się, że większość tego typu informacji można dziś znaleźć w internecie. Dlaczego mimo to zdecydowałaś się napisać „tradycyjną” książkę?
Uważam, że w internecie, oprócz rzetelnych informacji, jest taka ilość bzdur, że przeciętnej osobie trudno jest je samodzielnie „przefiltrować”. A kobiecie w ciąży potrzebna jest sprawdzona, rzetelna wiedza, pod którą podpisuje się ekspert, autorytet w swojej dziedzinie. Takie właśnie są informacje zawarte w książce. Prawdziwe, wyselekcjonowane, dokładnie sprawdzone. Oddaję ją więc z dużym spokojem. Stosując się do rad ekspertów na pewno nikt sobie nie zaszkodzi, a może zmienić swoje życie na lepsze, otwierając się na nowe możliwości. Naturoterapia jest teraz na czasie, ale wciąż wiemy o niej zbyt mało. Żeby leczyć się homeopatią, aromaterapią, stosować zioła, trzeba dokładne wiedzieć, jak to robić. Nie można opierać się na nierzetelnych informacjach wyszukanych gdzieś w sieci czy przekazywanych z ust do ust. Warto ufać jedynie prawdziwym ekspertom, którzy są w stanie udokumentować swoje kwalifikacje. Właśnie takich, znakomitych, doświadczonych specjalistów udało mi się zebrać.