Reklama

Dwie kreski na teście ciążowym nieodłącznie oznaczają... drenaż limfatyczny portfela. Substancja zwana "dzieckiem" wraz z substancją zwaną "pieniądze" tworzą mieszankę wybuchową, która musi skończyć się mniejszą lub większą finansową eksplozją.

Reklama

Ból głowy gwarantowany – bo jak pogodzić to, czego dla pociechy by się chciało z tym, na co pozwala stan konta (i wydrenowane karty kredytowe)? Tu naprawdę trzeba umieć liczyć – co dodać, co odjąć, bo pieniądze to nie miłość, że jak się je dzieli, to się mnożą.

To ile kosztuje utrzymanie dziecka?

Centrum Adama Smitha wyliczyło, że koszt utrzymania dziecka w Polsce do 20. roku życia wynosi od 176 do 190 tysięcy złotych, a dwójki od 317 do 350 tysięcy. To dużo czy mało? To chyba tak abstrakcyjne liczby, że trudno to sobie wyobrazić – w końcu to nawet 30% budżetu całej rodziny. Oczywiście to dane uśrednione, niemniej jednak czy na pewno tyle właśnie nie inwestują w swojego potomka? Zastanówmy się... jaki jest koszt wyżywienia zdrowego bobasa, a jaki małego alergika czy bezglutenowca? Ile kosztuje edukacja malca, któremu udało

Limango

się dostać do państwowego żłobka, a potem państwowego przedszkola, a jaki tego, który na państwowe miejsce szans nie miał i rodzice mają do wyboru prywatną placówkę lub opiekunkę? A zajęcia, których szkoła publiczna nie zapewnia? Przecież rodzice chcą, by dziecko rozwijało się tak bardzo i tak dobrze, jak może, a to wiąże się z uciekającymi z konta kolejnymi dziesiątkami, setkami, tysiącami złotych...

Ile tak naprawdę kosztuje utrzymanie dziecka?
Na czym można zaoszczędzić, mając dziecko?
Czy państwowa edukacja to na pewno edukacja darmowa?
Czy to, że oszczędzam, oznacza, że jestem złą matką?

Odpowiedzi na te i inne pytania znajdziesz w felietonie Katarzyny Nowakowskiej.

Artykuł stworzony na podstawie materiałów Katarzyny Nowakowskiej – mamy dwóch córek, dziennikarki i blogerki.

Reklama

Źródło: Supermamy.limango.pl

Limango
Reklama
Reklama
Reklama