Reklama

Reklama

Po urlopie macierzyńskim szybko musiałam wrócić do pracy i moją córką zajęła się niania. Moje zniknięcie nie zrobiło na Paulince większego wrażenia. Niania jest bardzo miła i dobrze zajmuje się dzieckiem. Jednak teraz, gdy Paulina ma rok i cztery miesiące, zaczęło się dziać coś dziwnego. Moja córka płacze, gdy wychodzę, a gdy jestem w domu, chce być tylko ze mną. Koleżanka poucza mnie, że nie powinnam ulegać małej i po prostu zostawiać ją płaczącą w drugim pokoju. Sama nie wiem co robić.
Nie widzę niczego dziwnego w zachowaniu Paulinki. Myślę, że po prostu pozostaje ona w bardzo silnym emocjonalnym związku z Panią, więc potrzebuje dużo ciepła i zwykłego codziennego kontaktu z mamą. Musiała Pani szybko wrócić do pracy, tymczasem wczesne rozstania są dla malutkiego dziecka trudne i zazwyczaj okupione większym, choć na pozór niewidocznym stresem, mogą stanowić przyczynę lęków w przyszłości. Może córka podświadomie obawia się utraty mamy? A może czegoś się przestraszyła podczas Pani nieobecności, a nie było przy niej mamy, która ukoiłaby lęk, i dziewczynka teraz pilnuje, by najważniejsza dla niej osoba znów nie zniknęła.

Rady koleżanki są niewłaściwe. Postępując zgodnie z nimi, można jedynie zachwiać w dziecku poczucie bezpieczeństwa. Na pewno serce podpowiada Pani inne rozwiązanie. Można uczyć córeczkę samodzielnej zabawy, ale trzeba to robić bardzo delikatnie, przy pełnej akceptacji z jej strony. Na początek mogą to być zabawy w chowanego, lub inne wymagające chwilowych rozstań. Trzeba też do tych zabaw wprowadzić osobę trzecią – tatę lub babcię, a także zapraszać do domu inne dzieci. Przypuszczam, że już niedługo lęk przed rozstaniem z Panią ulegnie złagodzeniu.

Odpowiada: Krystyna Zielińska, psycholog.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama