Czy kary są potrzebne? A jeśli tak, to jakie? Współczesna psychologia i pedagogika zajmują w tej sprawie jasne stanowisko.

Reklama

Dla każdego etapu rozwojowego charakterystyczne są pewne zachowania, które - choć denerwujące dla rodziców - są całkiem normalne dla dzieci w określonym wieku ale nie znaczy to, że mamy je akceptować. Profesor psychologii, Teresa Kukołowicz, twierdzi, że każde dziecko, by stać się dobre, musi najpierw „posmakować zła”. Przy czym niewłaściwe zachowanie malucha wcale nie wynika, jak to często wyobrażają sobie rodzice, z chęci zrobienia im na złość, ani ze ‚złego charakteru”. To po prostu eksperyment mający na celu poznanie reakcji innych osób, zwłaszcza rodziców. To od nich zależy, czy niepożądane zachowania wejdą już na stałe do repertuaru malucha, czy będą się zdarzać coraz rzadziej, aż znikną.

Prowokacje małego złośnika

To, co nazywamy szantażem, kaprysami lub nieposłuszeństwem, dla małego dziecka jest sposobem na określenie relacji między nim, a mamą lub tatą. Wszystkie dzieci w głębi serca chcą być w zgodzie z rodzicami, z drugiej zaś strony zachowują się prowokacyjnie, doprowadzając ich swoim zachowaniem do rozpaczy. A więc uwaga! Zachowaj spokój i nie daj się sprowokować, kiedy w mniej lub bardziej świadomy sposób Twoja pociecha stara się uzyskać to, czego akurat chce.
Dzięki trudnym do zniesienia zachowaniom malec dowiaduje się:

Zobacz także
  • na ile jeszcze może sobie pozwolić - „ jeśli będę głośno wrzeszczeć, babcia sama posprząta zabawki”,
  • że niegrzeczne zachowanie przyciąga uwagę dorosłych - „nie pójdę spać, niech mama ciągle przynosi mi picie i przy mnie siedzi”,
  • kto naprawdę rządzi w domu - „lubię mieć w buzi monetę i będę ją brała kiedy zechcę”.

Czy karać małego uparciucha?

Zazwyczaj rodzice nie wyobrażają sobie wychowania dziecka bez kar. W stosunku do trzy-czterolatków najczęściej są to pojedyncze klapsy (nie zawsze bolesne), nerwowe pokrzykiwanie, potrząsanie maluchem, różne pogróżki („jeśli nie zjesz, nie wstaniesz od stołu”), szantaż uczuciowy („jak ciągle będziesz taki niegrzeczny przestanę Cię kochać”). Tymczasem współczesna pedagogika i psychologia rozstrzyga tę sprawę jednoznacznie. Wychowanie nie powinno opierać się na karach.
Postaraj się zmienić swoje rozumowanie w kwestii wprowadzania dyscypliny. Zamiast karać dziecko za to, czego nie akceptujesz, spróbuj skupić się na wspieraniu zachowań pozytywnych. Zamiast zakazywać, krzyczeć, dawać klapsy – wprowadź nieprzekraczalne zasady, ustal granice, których przekraczać nie można i nie szczędź maluchowi pochwał. Jak to wygląda w praktyce? Kiedy dziecko poukłada na półce swoje zwierzęta, powiedz „Widzę, że ustawiłeś ładnie swoje zwierzaki. Brawo! Jutro razem zrobimy nową zagrodę dla tej czarnej krówki”, albo „Byłam dzisiaj strasznie na Ciebie zła, kiedy zacząłeś bić brata. Dobrze, że go przeprosiłeś. Cieszę się, że tak mądrze wszystko mu tłumaczysz. Wiesz... młodsi zawsze są dumni ze swoich starszych braci i starają się ich naśladować”.[CMS_PAGE_BREAK]

Jeśli już kara, to jaka?

Oczywiście, nie zawsze można dziecko chwalić, często trzeba je skarcić, ale powinno to być tzw. karcenie pozytywne. Kiedy malec wpada we wściekłość i nie chce zrobić tego o co prosisz, po upewnieniu się, że nie zrobi sobie krzywdy, wyjdź z pokoju i pozostaw go samego przez chwilę - najlepiej na tyle minut, ile ma lat np. jeśli to czterolatek, to na cztery minuty. Następnie wróć do pokoju, usiądź koło niego i spokojnie wyjaśnij problem. Ale potem nie wracaj już do tego, co się wydarzyło.
Jeśli musisz karać stosuj kary naturalne, wynikające z tego, co dziecko zrobiło. Jeśli popsuło kolejkę, bo waliło ze złością lokomotywą o podłogę, odłóż popsutą część kolejki, lecz nie kupuj od razu nowej lokomotywy.

Karząc dziecko, przestrzegaj też pewnych zasad:

  • decydując się na jakąś karę, nie odkładaj jej na później,
  • nie pertraktuj z dzieckiem w sprawie kary,
  • pomóż mu zrozumieć, co się stało i rób wszystko, by nieakceptowane przez Ciebie zachowanie już się więcej nie powtórzyło.

Amerykańscy psycholodzy porównali kiedyś ze sobą metody utrzymywania dyscypliny: kary fizyczne, wycofanie uczuciowe, gniew i dezaprobatę, wyjaśnianie skutków złego zachowania. Okazało się, że małe dzieci wychowywane zgodnie z ostatnią metodą szybciej pojmują, co jest dobre, a co złe i zaczynają postępować zgodnie z zasadami obowiązującymi w rodzinie.

Dlaczego klapsy są nieskuteczne?

Klapsy i poszturchiwanie nie pomagają dziecku w zmianie postępowania, wręcz przeciwnie – bite dziecko rośnie w przeświadczeniu, że musi robić to, co każą rodzice, nie dlatego, że tak jest dobrze, lecz dlatego, że dorośli są silniejsi. Bijąc malucha, jednocześnie wysyłasz do niego komunikat „jesteś zły, nie zasługujesz ani na miłość ani na szacunek”. Nieprawda, że bijemy z miłości, gdyż chcemy dziecko czegoś nauczyć. Bijemy z bezsilności, bo nie umiemy poradzić sobie inaczej. Pozytywny efekt takiego postępowania jest krótkotrwały, malec zrobi to, czego od niego oczekujesz, ale pozostanie w jego sercu ból i żal, którego niejednokrotnie nie będzie mógł się wyzbyć przez długie lata. Dziecko bite nabiera przekonania, że jest do niczego. Ponadto taki malec staje się agresywny wobec innych. Stale tyranizowany przez silniejszych, tym samym uczy się prześladować słabszych.
Nie wpadaj jednak w poczucie winy gdy klepniesz palcami małą rączkę, która zbliża się do palącej świecy, lub gdy doprowadzona do ostateczności raz dasz maluchowi klapsa. Wyjaśnij wówczas od razu swój punkt widzenia, przeproś za klapsa i zapewnij, że bez względu na to, co się stało, bardzo go kochasz. Przeprosić dziecko to żaden dyshonor, dorośli powinni się tego nauczyć.[CMS_PAGE_BREAK]

Jak rozbroić złoszczącego się malucha?

Doświadczony psycholog i terapeuta, Hanna Olechnowicz radzi stosować wymyśloną przez siebie strategię, którą nazwała „pomóż mi”.
Jeśli dwu- czterolatek jest tak wściekły, że nic do niego nie dociera i każda prośba zostaje skwitowana stanowczym „nie”, zrób tak: usiądź na fotelu ze zmęczoną miną, wyciągnij w kierunku malca rękę i poproś, by pomógł Ci wstać. Na pewno złapie Cię za rękę i będzie chciał pomóc. Małe dzieci mają we krwi chęć pomocy innym, lecz zazwyczaj nie dajemy im pola do popisu. Pozwól maluchowi poczuć się silnym i dobrym, a na pewno zły humor minie i dalszą część dnia przeżyjecie już w zgodzie.

Rady dla zmęczonych rodziców:

  • Ucz dziecko właściwego zachowania, dając mu dobry przykład. To co robisz, ma w tym wypadku większe znaczenie niż to co mówisz.
  • Nie próbuj wprowadzać dyscypliny, gdy jesteś wściekła. Działając w gniewie tylko spowodujesz konflikt i wyznaczysz zbyt surową karę.
  • Jeśli już musisz dziecko ukarać, zastosuj karę naturalną, będącą prostą konsekwencją niewłaściwego postępowania.
  • Po ukaraniu dziecka porozmawiaj z nim spokojnie o tym, co się wydarzyło.
  • Bądź konsekwentna, ale bez przesady. Czasem trzeba przyznać się do błędu.
  • Przytul dziecko z miłością, gdy dziecko zostało ukarane, a konflikt zażegnany.

Nie należy karać dwu- trzylatka

  • Nie stosuj kar fizycznych klapsów, bicia, potrząsania maluchem.
  • Nie strasz ojcem: „ zobaczysz, jak tata przyjdzie, to ci pokaże”.
  • Nie mów o dziecku źle przy innych np. – „ona jest okropna, już nie mogę z nią wytrzymać”, dzieci identyfikują się z nadaną etykietą.
  • Nie upokarzaj malucha porównując go z „grzecznymi” dziećmi.
  • Nigdy nie strasz, że przestaniesz dziecko kochać – takie słowa potrafią zachwiać jego poczuciem bezpieczeństwa.
  • Nie mów – „Jak nie zjesz zupy, nie dostaniesz deseru” – słodycze nie powinny być ani karą ani nagrodą.
  • Nie wygłaszaj długich przemówień, stanowcze „nie” i trzy-cztery zdania wyjaśnienia wystarczą.
Reklama

Joanna Kieniewicz-Górska
Konsultacja psychologiczna: doc. dr hab. Hanna Olechnowicz

Reklama
Reklama
Reklama