Reklama

Czy małemu niemowlakowi warto już czytać?

Nawet trzeba, choć nie chodzi o kontakt noworodka z samą książką, tylko z językiem literackim. Dlatego takiemu maleństwo warto recytować wierszyki, wyliczanki, z pamięci lub z książki, proste, ale rymowane. Noworodek czy młodsze niemowlę nie wymaga czytania książki jako takiej, ale wymaga, by do niego mówiono, opowiadano mu. Jeśli te opowieści będą snute językiem literackim, to jeszcze lepiej. W tym mówieniu ważny jest kontakt.

Reklama

A starszemu dziecku?

Dziecku starszemu, takiemu siedzącemu, warto w czasie zabawy pokazywać książki, wspólnie je oglądać. Po to, by się z nimi oswajał. Z ich kształtem, z tym, że przewraca się kartki, że w środku są rysunki... Dla dziecka będzie to naturalne, że w jego otoczeniu są książki. Choć trzeba pamiętać o tym, że jedne dzieci prędzej sięgną po klocki niż po książki, i odwrotnie – to zależy od predyspozycji. Jednak jeżeli nie damy maluchowi takiego wyboru, to nie będzie wiedział, że coś takiego jak książka istnieje, że może po nią sięgnąć, nawet jeśli będzie predysponowany do pracy wzrokiem i słuchem, a nie manualnej.

Zdarza się, że dorosłego niepokoi to, że musi czytać na głos.

Niektórzy wynieśli złe doświadczenie ze szkoły, gdy musieli czytać na głos. Chcę ich uspokoić. Po pierwsze, taki kilkumiesięczny słuchacz jest mniej wymagający niż nauczyciel. A po drugie, trening czyni mistrza. Wiem, bo sama przez to przechodziłam. Czytam na głos, choć z oporami, ale czytam!

Czy czytać, jak to się często zaleca, tylko wieczorem?

Nie upierałabym się przy wieczornym czytaniu. Pewnych historii nie przeczytamy przed snem, np. bajka o Czerwonym Kapturku usłyszana wieczorem może przestraszyć, a za dnia już nie. Wieczorem czytamy po to, by się wyciszyć, poprzytulać, pożegnać, posłuchać opowieści z całego dnia. Może też sięgnąć po ulubioną książkę, ale nie jest to obowiązek. Co innego z przedszkolakiem, dziecko w tym wieku może już wyrabiać nawyk „czytania”. Natomiast czytanie dziennie ma inną funkcję. Rozbudza wyobraźnię, buduje więź z dorosłym, bo po czytaniu można porozmawiać o książce, przygotować teatrzyk.

Dzieci są świetnymi obserwatorami. Czy powinny widzieć, że rodzice też czytają?

To sztuczna sytuacja, gdy my czytamy mu przez 20 minut dziennie, a sami nie sięgamy po książkę. Jeśli my nie czytamy, to malec też nie będzie. Warto wprowadzić zwyczaj wspólnego czytania, np. w niedzielne popołudnia. Wtedy wszyscy domownicy zasiadają do czytania, każdy ze swoją książką. Czytamy, wymieniamy się spostrzeżeniami... Czytania i fascynacji książkami dziecko uczy się w domu.

Zdarza się, że dziecko nie chce słuchać, gdy rodzic mu czyta.

Tak bywa. Akt czytania sprawia, że niektórzy się usztywniają, ich głos brzmi inaczej niż w normalnej sytuacji. Dzieci mogą też kojarzyć czytanie z przymusem, jeśli rodzic potraktuje zadaniowo to, że trzeba dziecku czytać codziennie przez 20 minut. Co zatem robić? Poprosić babcię, by czytała. Skrócić tekst, odpuścić sobie i obserwować dziecko, jak reaguje, gdy my czytamy.

ZOBACZ TEŻ: Idziecie na spacer? Zajrzyjcie do księgarni!

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama