Maluch i wielkie problemy
Nadużycia seksualne, alkoholizm, adopcja… Czy z małym dzieckiem można rozmawiać o takich trudnych sprawach?
- Edipresse
Nawet trzeba. Ważne tylko, by robić to przystępnie, z taktem i wielką miłością.
Zdaniem psychologów o niektórych trudniejszych stronach życia warto rozmawiać już z przedszkolakiem. I to nie tylko wtedy, gdy dziecko na własnej skórze doświadcza przykrych przeżyć. Nawet maluch bez żadnych poważniejszych trosk nie powinien być trzymany pod kloszem. Umiejętnie przygotowany na zderzenie ze skomplikowanym światem dorosłych łatwiej sobie potem w nim radzi.
Zły dotyk
W Polsce rocznie jest wykorzystywanych seksualnie blisko 10 tysięcy dzieci. Sprawcami nadużyć zwykle są osoby dobrze dziecku znane, np. sąsiad czy wujek. Dzieci na ogół nikomu nie mówią o swojej krzywdzie. Czują się winne i zawstydzone, że ktoś dotykał ich intymnych części ciała, nakłaniał do pieszczot czy pokazywał nieprzyzwoite filmy. Boją się, że wyjawiając prawdę, narażą się na gniew opiekunów. Ważne więc, by już dwulatek wiedział, że na takie przykre i krępujące zachowania dorosłych wcale nie musi się godzić.
Jak o tym mówić? Maluchowi najlepiej narysuj postać dziecka i wskazując na intymne okolice ciała tej postaci, wyjaśnij: „Tego miejsca nikt nie powinien oglądać ani dotykać. Może to tylko robić mama lub tata (czy ktoś inny, kto stale zajmuje się dzieckiem), np. gdy sadzają cię na nocnik albo myją”. Kilkulatkowi możesz już wytłumaczyć więcej: „Zły dotyk to taki, gdy dorosłemu zależy na tym, by nikt o tym nie wiedział. Czujesz się wtedy nieprzyjemnie, nie wolno na to pozwolić. Jeśli ktoś tak się wobec ciebie zachowa, od razu o wszystkim mi powiedz”. Koniecznie naucz też dziecko mówienia: „Tak nie wolno!”, „Nie zgadzam się!”. Wtedy będzie potrafiło przełamać lęk i zaprotestować, gdy ktoś naruszy jego intymność.
Pijący rodzic
W domach, gdzie jedno z rodziców nadużywa alkoholu, o tym bolesnym problemie często w ogóle się z dziećmi nie rozmawia. W rezultacie dzieciaki stale doświadczające lęku, złości, wstydu zostają z tymi emocjami zupełnie same. A przy tym często obwiniają się za to, że rodzic pije. Albo uważają się za gorsze, sądząc, że skoro w rodzinie dzieje się coś złego, to z nimi też coś jest „nie tak”. Dlatego psycholodzy podkreślają, że w takich sytuacjach przerwanie milczenia jest absolutnie konieczne.
Jak o tym mówić? Trzylatkowi możesz wytłumaczyć: „Tatuś jest chory na taką chorobę, która sprawia, że czasami jest bardzo śpiący lub się złości”. Dziecku czteroletniemu można już podać obszerniejsze wyjaśnienia: „W tej chorobie często mówi się lub robi rzeczy, których wcale nie chce się robić”. Koniecznie dodaj, że to nie malec odpowiada za agresywne zachowania pijącego ojca. Ale jeśli widzisz, że próbuje go naśladować, np. bijąc się z kolegami, zaproponuj mu jakiś sposób rozładowania emocji, np. okładanie pięściami poduszki.
Przybrany tata
Dzieci często winią nowego partnera mamy za odejście ojca. Odnoszą się do ojczyma z rezerwą lub wręcz z niechęcią. Stają się opryskliwe i nieposłuszne. Dlatego psycholodzy radzą, by decyzję o swoim powtórnym małżeństwie zawsze z malcem wcześniej omówić. To pozwala dziecku przygotować się na czekające je zmiany, dzięki czemu budowanie serdecznych więzi z przybranym ojcem jest potem dużo łatwiejsze.
Jak o tym powiedzieć? Wyjaśnij dziecku, że potrzebujesz kogoś, kto będzie Cię darzył miłością i troszczył się o Ciebie, kiedy ono wyfrunie już z domu. Uspokój, że ojczyma wcale nie musi kochać tak mocno jak rodzonego tatę: „Wiem, że ojciec zawsze będzie dla ciebie najważniejszą osobą, ale mam nadzieję, że kiedy się trochę bliżej z Jankiem poznacie, polubicie się wzajemnie i zostaniecie przyjaciółmi”. Koniecznie także wytłumacz, że nowa sytuacja rodzinna nie będzie mieć żadnego wpływu na Twoje uczucia do malca: „Zawsze będziesz moim najdroższym skarbem, to się nigdy nie zmieni”.[CMS_PAGE_BREAK]
Wokół adopcji
Rodzice adopcyjni często zwlekają z wyznaniem dziecku prawdy o jego pochodzeniu. Czekają, aż będzie ono „starsze i mądrzejsze”. Co na to psycholodzy? Zgodnie twierdzą, że z faktu adopcji w ogóle nie należy robić tajemnicy. Inaczej dziecko może dowiedzieć się o tym od przypadkowych osób i przeżyje bardzo silny wstrząs psychiczny. Bywa, że zranione w ten sposób ma później do rodziców głęboki żal przez długie lata.
Jak o tym powiedzieć? Możesz np. wykorzystać moment tłumaczenia kilkulatkowi, skąd się biorą dzieci. Wyjaśnij, że czasami mamą zostaje kobieta, która dziecka nie urodziła, ale marzyła, by je mieć. Posługuj się prostymi, ciepłymi słowami: „Oboje z tatusiem bardzo pragnęliśmy mieć takiego brzdąca jak ty i adoptowanie ciebie to spełnienie naszych marzeń”. Malec dowie się wtedy, że choć nie wydałaś go na świat, to jest Twoim ukochanym dzieckiem.
Pojęcie śmierci
Niepokój dzieci związany ze śmiercią różni się w zależności od wieku. Maluchów do trzeciego roku życia problem ten w ogóle nie interesuje. Przedszkolaki wiedzą już, że śmierć w jakiś sposób wiąże się ze smutkiem, ale sądzą, że jest to zdarzenie chwilowe i odwracalne (jak w kreskówkach, gdzie bohaterowie zrywają się na równe nogi w chwilę po tym, jak zostali doszczętnie zmiażdżeni). Dopiero sześciolatki zaczynają zdawać sobie sprawę z ostateczności śmierci. Chcą wiedzieć, dlaczego ludzie umierają i czy rodzice lub one same też kiedyś umrą.
Jak o tym mówić? Jak najbardziej naturalnie. Ważne, aby z pojęciem śmierci zapoznawać dziecko stopniowo. Już trzylatkowi wyjaśniaj, że wszystko, co żyje – rośliny, mrówki, ptaszki – od chwili przyjścia na świat nieustannie się starzeje i w końcu umiera. Dzięki temu maluch łatwiej później zrozumie, że śmierć dotyczy także ludzi. A gdy zacznie drążyć temat, wytłumacz: „To tak jak z kwiatami – teraz żyją, a później zwiędną i umrą. Martwy człowiek nie rusza się, nie słyszy, nie oddycha, nic nie czuje, nawet nie śpi”. Nie obawiaj się przyznać, że każdy pewnego dnia umiera. Natomiast na pytanie: „Czy ty i ja też?” możesz uspokajająco odpowiedzieć: „Tak, ale spodziewam się, że będziemy jeszcze żyć bardzo długo”.
Tragedie z ekranu
Wojny, zamachy terrorystyczne, morderstwa… Takie informacje podawane przez media zawsze są szokujące dla dziecka. Nawet gdy maluch tylko czasem zerka w telewizor, to zauważa te tragedie i o nich myśli. A potem pyta, czy jemu to także zagraża lub czy może się to samo przydarzyć jego bliskim. Bywa też, że nic nie mówi, ale po kilku dniach budzi się w nocy z krzykiem albo wybucha płaczem z niezrozumiałego powodu. Dlatego psycholodzy uważają, że o takich sprawach zawsze należy z dziećmi rozmawiać i pomagać im je zrozumieć.
Jak o tym mówić? Zanim zaczniesz cokolwiek komentować, posłuchaj dziecka. Powiedz np.: „To okropna historia” i spróbuj się zorientować, jakich informacji dziecko potrzebuje, by zrozumieć, co się wydarzyło. Po doniesieniu o zabójstwie możesz stwierdzić np.: „Ten człowiek dopuścił się strasznej rzeczy”, po czym dodać, że na szczęście takie historie zdarzają się bardzo rzadko. Tłumacz również, że nawet tam, gdzie dzieją się trudne i bolesne wydarzenia, takie jak wojny, wypadki czy kataklizmy, ludzie kochają się, są dla siebie dobrzy i wzajemnie sobie pomagają. Mając pełny obraz świata (a nie naznaczony tylko przemocą i złem), Twój synek czy córeczka łatwiej sobie poradzi z napływem okrutnych wiadomości.
Anna Leo-Wiśniewska/Przyjaciółka