Reklama

Po pierwszych urodzinach miało być już łatwiej? Bo malec zrozumie słowa „nie wolno”, będzie grzeczny, kontaktowy. Nic z tego! Dopiero teraz się zaczyna – masz w domu buntownika i... musisz sobie z nim poradzić.

Reklama

Mówisz, żeby nie ciągnęło kota za ogon, a po chwili słyszysz żałosne miauczenie czworonoga; wycierasz podłogę w łazience, a ono w tym czasie wylewa wodę w przedpokoju. Usiłujesz mu włożyć spodenki – wrzeszczy jak opętane. Nie chcesz kupić loda – rzuca się na ziemię i wierzga nogami. Co się dzieje!? Cóż, Twoje dziecko wkracza właśnie w pierwszy burzliwy etap „dorastania”.

Ciekawski jak... roczniak
Okresy wielkiej niegrzeczności i względnego spokoju zazwyczaj się przeplatają. Kilka tygodni lub miesięcy „ciszy”, a potem przez kolejnych parę „burza” – bunt, płacz, napady złości. Ale to nie wszystko. Roczny maluch ma ogromną ciekawość świata i upodobanie do eksperymentów: "Co się stanie, jeśli zrzucę z parapetu doniczkę? Jak smakuje ziemia? Czy z przewróconej szklanki wyleje się sok?" Powtarzasz: „Nie rób tego” i „Nie wolno”. Dziecko to doskonale rozumie, tyle że nic sobie z tego nie robi. Bo oto pojawia się kolejne fascynujące pytanie – jeśli mama mówi „nie”, a ja to zrobię, to co się stanie? I jeszcze – jeśli wczoraj nie wolno było wsadzać paluszka do kontaktu, to czy nadal nie wolno tego robić dziś? Oczywiście z Twojego punktu widzenia wygląda to inaczej – dziecko przypomina złośliwego trolla, który niszczy wszystko, czego dotknie, a spuszczone z oka, niechybnie zrobi sobie krzywdę. Niestety, sposób na ciekawskiego malca w tym wieku jest tylko jeden – ani na chwilę nie zostawiać go bez kontroli.

Na ratunek – cierpliwość
Tłumacz spokojnie i stanowczo: „Nie tarmoś kotka, to boli. Jeśli zniszczysz doniczkę, kwiatki uschną. Gdy wylejesz sok, nie będzie picia...” Pewnie będzie Ci się wydawać, że słowa powtarzane setki razy trafiają w próżnię. Nieprawda! Dziecko w końcu zrozumie. Przy okazji dowie się, czemu czegoś nie wolno robić, przekona się, że nie zabraniasz bez powodu. Wyjaśnienia muszą być krótkie i jasne. Maluch w tym wieku nie potrafi skupić uwagi na dłuższej przemowie. Przy drugim zdaniu już nie słucha!
Jeżeli tłumaczenie nie pomaga, zajmij swoją pociechę inną ciekawą zabawą, odwróć jej uwagę, zmień obiekt zainteresowania. W przypadku rocznego brzdąca zazwyczaj to pomaga. I jeszcze jedno – nie zabraniaj bez powodu! Dziecko, które słyszy „nie” kilkanaście razy w ciągu pięciu minut, po prostu nie ma szans być grzeczne. Przecież ono musi poznawać świat. Zastanów się, czy na pewno nie wolno zdjąć butów w ciepły dzień, w deszczowy wejść do kałuży, przystanąć w drodze do sklepu, żeby przyjrzeć się ptaszkom, turlać się z górki... Zamiast wołać: „Nie wchodź na murek”, lepiej podejść do malucha i go ubezpieczać. A srogie zakazy zachować dla wydarzeń typu wybieganie na ulicę, bicie kolegi, podnoszenie z ziemi szkła. Wtedy zadziałają skuteczniej![CMS_PAGE_BREAK]

Kiedy dwulatek mówi „nie”
Bunt dwulatka ma już inny charakter. On po prostu nie chce, żeby ktoś mówił mu, co ma robić. Ty chcesz iść do sklepu, on na plac zabaw (albo właśnie odwrotnie!). Szykujesz sweterek, on marzy o koszulce. Proponujesz kaszkę, on chce kanapkę. Usiłujesz założyć mu czapkę – cały blok słyszy, że on woli pójść z gołą głową. Czego byś nie zrobiła, on z pewnością będzie miał inne zamiary!
Jednocześnie targają nim silne, sprzeczne emocje, z którymi nie potrafi sobie poradzić. Gdy mu się sprzeciwiasz, potrafi rzucić się na ziemię, wrzeszczeć, kopać. A Ty bezradnie stoisz, nie wiedząc, co czynić. Czy wiesz, że dziecko podczas ataku złości jest tak naprawdę nieszczęśliwe? Miota nim siła, której nie rozumie i nad którą nie panuje!
Burzliwy okres buntu to dla małego człowieka czas odkrywania swego niepowtarzalnego „ja” – maluch robi to, jak jeszcze nieraz w życiu pokaże, w opozycji do ograniczających jego dwuletnią niezależność osobowości rodziców. Pozwalaj mu decydować w takim stopniu, w jakim to możliwe, pozwól czasem postępować po swojemu. Zamiast oznajmiać: „Idziemy na spacer”, spytaj, czy ma ochotę na huśtawki, a może wolałby pojeździć na rowerze w parku? Dzięki temu dziecko będzie czuło, że samo decyduje.
Pamiętaj też, że dwulatek potrzebuje powtarzalności zdarzeń. Dobrze więc mieć jak najwięcej ustalonych zwyczajów.

Trochę o złości i miłości
Opisane sposoby to oczywiście tylko techniki przetrwania. O wiele ważniejsze są emocje dziecka w tym okresie. W drugim i trzecim roku życia dokonuje się jeszcze jedna ważna przemiana. Maluch uczy się rozpoznawać i nazywać emocje – po to, by mógł potem nauczyć się je wyrażać w społecznie akceptowany sposób. Możesz mu pomóc w tej nauce – poprzez własny przykład.
Jeśli na atak złości malca reagujesz własną złością, to niczego nie uczysz. Konkurs „Kto głośniej wrzaśnie”, „Kto mocniej uderzy” wygrają rodzice – tylko co z tego? Kiedy dajesz klapsa, ujawniasz swą bezsilność. Pokazujesz, że w chwili złości można bić drugiego człowieka, że silniejszy może się wyładowywać na innych, słabszych, i że można w ten sposób dążyć do celu.
Pomóż dziecku zrozumieć, co czuje. Przy nadarzających się okazjach powtarzaj: „Jesteś wesoła, kiedy razem tańczymy, prawda?”, „Widzę, jaki jesteś szczęśliwy, kiedy tata bawi się z tobą w wyścigi.” Albo: „Byłeś na mnie zły, kiedy kazałam ci założyć czapkę”. Dobrze jest przyznać: „Ja też byłam na ciebie zła, że nie chcesz mnie posłuchać”. Pozwól malcowi zrozumieć, że te uczucia są naturalne, ale można je wyrażać w mniej niszczycielski sposób. To żmudna praca, dlatego nie nastawiaj się na szybki sukces. Nie potrafi tego nawet wielu dorosłych.[CMS_PAGE_BREAK]

Stawianie granic
Wyrozumiałość dla sposobu myślenia i kłopotów z wyrażaniem uczuć to nie to samo, co pozwalanie na wszystko. Wychowanie bez stawiania granic jest nieporozumieniem. Dziecko, które nie dostaje sygnałów, że pewnych rzeczy nie wolno, jest tak naprawdę nieszczęśliwe, zagubione. Nie potrafi poruszać się w świecie bez drogowskazów, a nie umie ustawić ich sobie samo. W dodatku ma poczucie, że dorośli się nim nie interesują, nie obchodzi ich to, co robi.
Aby brzdąc mógł dobrze się rozwijać, musi mieć oczywiście swobodę i wiele wyrozumiałości z Twojej strony, ale także jasne, konsekwentnie egzekwowane zasady. Dorosły, który jest konsekwentny, rozumie własne emocje, potrafi być czuły i okazywać miłość, umie zrozumieć swoje dziecko, jest sprawiedliwy i wspierający, stanie się mądrym przewodnikiem i wzorcem dla malucha. Bo małe dzieci najlepiej wychowuje się przez własny przykład! Nie zawsze bywa to łatwe, ale czyż widok małej istotki, która mimo burz coraz lepiej radzi sobie w życiu, nie jest najlepszą nagrodą?

A ja pójdę w drugą stronę!
- Dziecko jest ciekawe świata. I, jak zwykle, ciekawi je bardziej to, co niedostępne. Chce dokonywać odkryć na własną rękę, zupełnie nie zdając sobie sprawy, że naraża się na niebezpieczeństwo.
- Zaznacza, że ma swoje zdanie. Idąc gdzie indziej, niż mama, malec pokazuje, że jest odrębną istotą ludzką, z którą trzeba się liczyć. To ważny etap w zdobywaniu samodzielności i budowaniu poczucia własnej wartości.
- Dawaj wybór: „Do sklepu idziemy przez park czy przez osiedle?”. Niech maluch wie, iż w pewnym zakresie sam decyduje i liczysz się z jego zdaniem.
- Proponuj odwrotny kierunek, niż chcesz pójść. Ten podstęp działa!

Reklama

Czy nie jest nadpobudliwe?
O tym najczęściej zaczyna się napomykać, kiedy dziecko pójdzie do przedszkola lub dopiero do szkoły – dokucza innym dzieciom, przeszkadza w zajęciach. Jednak pewne sygnały zazwyczaj można już zauważyć wcześniej:
- W pierwszych latach życia dziecko jest drażliwe, nadmiernie aktywne ruchowo i emocjonalnie, niespokojnie śpi. Z trudem przyswaja normy społeczne (ujawnia się to w żłobku, przedszkolu, na placu zabaw).
- Jest skrajnie impulsywne, co może powodować kłopoty w kontaktach z rówieśnikami. Nie potrafi się skupić na wykonywanej czynności. Ale nim zaczniesz podejrzewać malca o nadpobudliwość, zastanów się, czy nie jest po prostu bardzo ruchliwy.
- Jego zachowanie odbiega od zachowania rówieśników w sposób skrajny. To już jest powód do niepokoju.
- Pamiętaj, że niespokojne dzieci potrzebują usystematyzowanego planu dnia, wyciszających zabaw. Nie powinny też jeszcze w tym wieku oglądać telewizji, ponieważ nadmiernie pobudza ona ich układ nerwowy.

Reklama
Reklama
Reklama