Reklama

Przeczytaj opowiadanie Anny Wiśniewskiej-Tonkiel, która wysłała nam opowiadanie w kwietniowej edycji konkursu "Mamy piszą" i została 1 z 3 laureatek w konkursie.

Reklama

"Moje beztroskie życie i przyjaciel lisek"

Dla mojej córki Leny, najpiękniejszego skarbu, jaki mogłam sobie wymarzyć w całym swoim życiu!
Pierwszy promyczek słońca zawitał przez okno do mojej sypialni. Jaki piękny ten promyczek. Mieni się tak jaskrawym odcieniem. Jaki to kolor biały czy żółty? Sama nie wiem, ale cieszy mnie, głaszcze mój policzek i jest mi tak cieplutko. Jak miło i błogo. Poleżę jeszcze, bo takie to przyjemne. Nagle widzę, że ktoś podchodzi do mnie. Dziwnie wygląda, nieco zaspane oczy patrzą na mnie i coś mówią. Hihi co to za język, nie znam go. Śmieszne uśmiecha się i mówi tym syczącym głosem. No dobra, uśmiechnę się też, bo mnie to bawi. Reakcja po drugiej stronie jest jeszcze bardziej dziwna. Taki pisk i radość. Ciekawe, dlaczego? Może dlatego, że się uśmiecham? Chyba tak. No cóż, będę tak robić, bo wówczas jest zabawa.
A teraz bierze mnie na kolanko i otula ramionkami. Coś śpiewa i czasami płacze. Jest mi dobrze, ale nagle czuję, że coś jest nie tak. Jakoś mokro i zimno się robi… Oj, niefajne to uczucie… Na dodatek coś mnie w brzuszku kręci… Co się dzieje?!
No dobra mam dosyć chcę, żeby było mi cieplutko, jak po przebudzeniu - co mam zrobić? Może ta dziwna osoba, która tak przy mnie jest cały czas na to coś poradzi. Rozpłaczę się, zobaczymy, co zrobi. I nagle coś zaczyna się dziać, rozbiera mnie i jest lepiej z każdą minutą. Te całuski i takie fajne uczucie.
O dobrze, mam już sucho, ale jeszcze ten brzuszek… Jeszcze popłaczę, zobaczę, co będzie dalej… Znowu podchodzi do mnie znajoma twarz i trzyma coś z białym płynem. Znam to! To jest dobre, chcę dostać!!! Bardzo!!! Dostaję. Ale miłe uczucie, cieplutki płyn dostaje się do brzuszka i jest błogo, i ten promyczek słoneczka znowu na policzku. Co to jest, że jest mi tak dobrze…
Ta twarzyczka, która tak cały czas podchodzi podaje mi coś pluszowego. Patrzę, a to coś patrzy i na mnie. Fajną gra muzyczkę. Czy to się przytula? Tak, chyba tak… Ma takie czerwone uszka i śmieszny pyszczek, taki pogodny. Oczy zamknę, bo jest mi tak dobrze. Zasypiam…

Reklama

„Nagle widzę przed sobą bardzo duże drzwi. Sięgam do klamki, otwieram i przede mną wielki las pełen drzew, krzewów. W oddali słychać szum i powiew wiatru. Czy się boję? Nie, jest piękne. Nagle podbiega do mnie mój pluszowy znajomy z czerwonymi uszkami. Cześć jestem lisek Urwisek, a ty jak masz na imię? Hmm… Myślę sobie: A co to oznacza? Co to jest imię - pytam się. Lisek na to: Jak cię nazywają najbliżsi? Jak wołają do Ciebie? Odpowiadam, że nie wiem… Robi mi się przykro – chce mi się płakać. Lisek przytula mnie i mówi - Puszcze ci muzyczkę i od razu lepiej się poczujesz. Wiesz, może niedługo sobie przypomnisz nie przejmuj się. Póki co, nazwę cię Bączek. Tak wyglądasz masz takie grubiutkie rączki i nóżki. Chodź złap mnie za czerwoną kitę, oprowadzę cię po moim domku. Zobacz, jakie ładne drzewka wokół nas. Pokażę ci też moich przyjaciół. Nagle podchodzi zwierzątko na długich nóżkach i mówi „Cześć jestem sarenka Sara, witaj w naszym lasku. Ten dzień będzie piękny, słoneczko świeci i robi się cieplutko. To wiosna, wiesz? Wszystko się budzi do życia. Poszukaj oczkami, to dostrzeżesz jaki cudowny jest świat i nasze życie”.
Patrzę, a tu nagle podlatuje do mnie coś dziwnego i ma czerwoną powłoczkę, a na niej czarne kropki. Ale fajne te kropeczki - myślę sobie. Czy można je zdrapać? „Nie, to moja ozdobna skórka. Nazywam się biedronka Klara, a Ty jak masz na imię?”.
I znowu pytają mnie o to imię – nie wiem nie pamiętam – odpowiadam… Biedronka Klara i sarenka Sara powtarzają, że jestem malutka i na pewno zapomniałam, jak mam na imię, ale na pewno sobie przypomnę.
„Chodź mały Baczku, pokażemy ci lasek i innych przyjaciół”. I tak wyruszyli wszyscy razem z Bączkiem na grzbiecie lisiej czupryny razem z biedronką i sarenką. „Zobacz – mówią - to nasz przyjaciel motylek Lulek. Spójrz jakie ma barwne skrzydełka. Faluje nimi i ozdabia nasze kwiatki”. Jaki uroczy - myślę sobie. Chce go złapać… „Nie! Nie wolno łapać motylka za skrzydełka, bo wówczas straci wszystkie kolory…”. A to dziwne - myślę sobie…
„Chodź Bączku pójdziemy na łączkę tam spotkamy baranka Franka. To niezwykle pomocny przyjaciel i nasz stróż. Broni nas, jak coś nam grozi. Jest najsłodszy na całym świecie i uwielbia rzeżuszkę, jak zajączek Alfred. Są nierozłączni zawsze podróżują wspólnie - baranek z dzwoneczkiem na szyi, a Alfred za nim robiąc „kic, kic”.
„Dzień dobry, Bączku” mówi baranek Franek i zajączek Alfred. „Co cię do nas sprowadza? Czy się zgubiłeś?” Nie wiem – odpowiadam - chyba tak. Wiecie, jak mogę odnaleźć drogę do domu? - pytam… „No cóż, drogi Bączku, to niełatwe zadanie, może pomoże w tym pszczółka Maja z żabką Kumą. One zawsze odnajdują każdą drogę do domu…”
I tak znowu powędrowali: mały Bączek, którego imienia nikt nie znał, a on sam nie mógł go sobie przypomnieć, lisek Urwisek z czerwonymi uszkami, biedronka Klara, sarenka Sara, motylek Lulek, baranek Franek oraz zajączek Alfred.
Odnaleźli żabkę Kumę i pszczółkę Maję i mówią: „Prosimy Was o pomoc. Ten mały Bączek się zgubił, prawdopodobnie swoim rodzicom i chcemy mu pomóc, żeby jak najszybciej odnalazł drogę do domu, bo jest bardzo smutny”.
„Oczywiście, że pomożemy” odpowiedzieli towarzysze. „Zaczniemy od tego, że musisz pomyśleć o czymś przyjemnym, co pamiętasz i zamknij oczka.”
No dobrze pomyślałam... Zamknęłam oczka…
Nagle otoczyło mnie to miłe uczucie tego ciepła i słoneczka padającego na moja twarz. Było znowu błogo i bezpiecznie. Poczułam także głaskanie, delikatne niczym puszek po moim policzku i główce. Oj, jak dobrze… W oddali słyszałam cichy szept znajomego głosu… Kto to mówi? - znam ten dziwny język.
„Lenka, kochanie moje, obudź się… Mamusia musi dać ci mleczko. Moje słoneczko kochane, bardzo długo już spałaś. Obudź się, moje serduszko… Aaaa… Mamusia cię kocha”.
Otwieram oczy i co widzę? Ku mojemu zaskoczeniu znajoma twarz tej samej osoby, dzięki której czuję się tak dobrze i bezpiecznie. Ten głos uspakaja, koi kiedy jest mi źle. Ale, ale… Co ona mówi tak często do mnie ten jeden wyraz: Lenka? Co to oznacza?
No tak, już wiem! To moje imię! Hura, już wiem jak mam na imię. Na imię mam Lenka. A ta znajoma twarz, która każdego dnia się do mnie przytula i otacza swoimi ramionami to moja mamusia.
Jakie to wszystko wspaniałe, znów czuję się tak dobrze. Wołam do moich przyjaciół – Zobaczcie, to moja mama… Ale nigdzie ich nie widzę. Jedynie przytulony jest do mnie mój przyjaciel lisek Urwisek z czerwonymi uszkami. Przytulam go do siebie i mówię: Dziękuję lisku, że jesteś przy mnie i pokazałeś mi drogę do domu.
Koniec.

Reklama
Reklama
Reklama