Reklama

Przeczytaj opowiadanie Żanety Naporowskiej, która wysłała nam opowiadanie w marcowej edycji konkursu "Mamy piszą" i została 1 z 3 laureatek w konkursie.

Reklama

"W poszukiwaniu wiosny"

Dla Haneczki, która sprawia, że mam wiosnę w sercu

Hania siedziała nad swoją owsianką. Owsiankę, składającą się z płatków owsianych, siemienia lnianego oraz pół łyżeczki miodu lipowego, zawsze dostawała rano na śniadanie. W skupieniu próbowała nałożyć mieszankę na łyżkę, a potem powoli skierować do buzi. Zdarzyło jej się już kilka razy, może i nawet więcej razy, że przed samym końcem, nie znając przyczyny – zawartość łyżki lądowała na ubraniu lub podłodze. Tym razem się udało. Łyżka z owsianką trafiła prosto do buzi.
Zadowolona i dumna z siebie Hania bez pośpiechu przeżuwała jedzenie. Ale zaraz, zaraz… – zaczęła się zastanawiać. – O kim to rozmawiają moi rodzice? Mama i tata siedzieli przy stole. Właśnie kończyli jeść śniadanie. Tata Hani wziął łyk kawy i kontynuował:
– Tak, masz rację. Dziś jest zdecydowanie cieplej.
– Ile jest stopni? – zapytała mama.
– Poczekaj, zaraz sprawdzę – powiedział tata i wstał od stołu. Odsunął firankę i spojrzał za okno, gdzie był powieszony termometr. – Jest 10 stopni.
– Ooo… lada moment przyjdzie wiosna. – Klasnęła w dłonie uradowana mama.
– Wiosna? – wtrąciła się do rozmowy Hania i dodała: – Jak wygląda wiosna?
– Jest piękna i kolorowa – oznajmiła mama.
– A jakie ma kolory? – chciała wiedzieć Hania.
– Jest fioletowa, żółta, zielona, czerwona, błękitna, różowa…
– O jak dużo kolorów – westchnęła Hania i zaczęła sobie wyobrażać wiosnę. Zobaczyła przed sobą wysoką panią o jasnych włosach i niebieskich oczach. Pani Wiosna miała na sobie zwiewną sukienkę, aż do stóp. Sukienka była piękna i kolorowa. Dokładnie, tak jak mówiła mama.
– A kiedy przyjdzie wiosna? – zapytała dziewczynka z zaciekawieniem. Mama spojrzała na córkę. Pogłaskała jej główkę i powiedziała:
– Haniu musisz być bardzo uważna. Rozglądać się dookoła i jej szukać. Wiosna powinna przyjść w tym roku bardzo szybko.
Hania podziękowała za śniadanie i zeskoczyła zwinnie z krzesła. Nie mogła się doczekać zobaczyć Pani Wiosny. Codziennie wychodziła z domu i wszędzie szukała wiosny. Chodziła do lasu i na łąkę. Bardzo podobała jej się ta nowa zabawa. Zaglądała do dziupli w drzewie, za krzakami, a nawet sprawdzała pod ławką w parku.

Żaneta Naporowska
Reklama

Mijały dni i noce, a Pani Wiosna nie przychodziła. Hania stawała się coraz smutniejsza. Nigdzie jej nie widziała. Nigdzie jej nie było. A przecież tak dokładnie szukała.
Aż pewnego dnia na spacerze, usłyszała jak mama mówi:
– Haniu, zobacz jaka piękna wiosna!
Uradowana Hania zaczęła się rozglądać dookoła. Widziała, że urosła trawa. Gałązki drzew pokryły się małymi listkami. Alejka była przyozdobiona urokliwymi krokusami i tulipanami. Nawet bazie się pojawiły. Na krzakach zauważyła pierwsze pąki. To był naprawdę piękny dzień. Na niebie świeciło słoneczko. Wiatr przyjemnie wiał. Ptaki ćwierkały. Ćwir, ćwir, ćwir… Jednak Hania nigdzie nie widziała wiosny.
– Ale ja jej nie widzę – powiedziała rozczarowana dziewczynka. – Czy możesz mi ją pokazać?
Mama szeroko się uśmiechnęła. Podniosła córkę i zapytała:
– Haniu, pamiętasz jak mówiłam, że wiosna jest piękna i kolorowa?
– Tak, pamiętam – przytaknęła Hania.
– Zobacz jaki piękny mamy dzień, a świat pomalowany jest kolorem. – Mama wskazała wolną ręką na krajobraz i zaczęła wymieniać: – Błękitne niebo z żółtym słoneczkiem. Soczyście zielona trawa. Fioletowe, różowe i żółte kwiaty. Czerwone pąki na krzewach. Szmaragdowe listki na drzewach. Wiatr we włosach. Śpiewające ptaki. To właśnie jest wiosna.
Hania zrobiła duże oczy, a potem zaczęła się głośno śmiać. Tak długo czekała na wiosnę. Codziennie jej szukała – a Pani Wiosna zrobiła jej niespodziankę. Każdego dnia się pojawiała. To ona pokolorowała park i łąkę, drzewa, trawniki oraz krzewy. Hania popatrzyła na mamę i mocno ją przytuliła. Następnie z zadowoleniem powiedziała:
– Mamo w końcu przyszła wiosna. W przyszłym roku też ją poszukamy, dobrze?

Reklama
Reklama
Reklama