Reklama

Przeczytaj opowiadanie Natalii Aurory Ignacek, która wysłała nam opowiadanie w lutowej edycji konkursu "Mamy piszą" i została 1 z 3 laureatek w konkursie.

Reklama

"Pan Chomik"

Pan Chomik jest jaki jest
Gdy Zosia miała pięć lat
Ciekawił ją cały świat
Gdy miała lat siedem
Ciekawiło ją już tylko jedno zwierzę
Chomik, w rzeczy samej
Dlatego jego kupno zleciła prędko swej mamie
Wymyśliła, że będzie biało­rudy
Niestety kupiony przez mamę był szary i do tego gruby
To nie jego wina, że taki jest
Taka jego natura – pomyślała – nie żaden pech
I takiego Zosia bardzo pokochała
Panem Chomikiem nazwała

Natalia Aurora Ignacek

Pan Chomik czasem gryzie
Karmiła, poiła i na spacer zabierała
Opiekowała się nim najlepiej jak umiała
Stąd wielkie było Zosi zdziwienie
Na Pana Chomika ugryzienie
Kłapnął nagle, niespodziewanie
Wtem rozległo się Zosi płaczliwe wołanie
„Mamo, chomik się zepsuł!” – się rozżaliła
„Toż to gryzoń, one tak mają”­ mama wytłumaczyła.
Zosia na swego pupila się obraziła
Ale to nie była wcale Pana Chomika wina
Wbił swoje ząbki we właścicielki paluszki
Ponieważ miały zapach świeżej pietruszki
Od tej pory Zosia już uważała
Na Pana Chomika ani chwili dłużej się nie gniewała.

Pan Chomik to Śpioch
Zosia na nogach od rana samego
Biega, tańczy, śpiewa na całego
Próbuje dobudzić swego pupila
On jej najlepiej czas umila
On jednak wstawać nie ma zamiaru
W spaniu, tak jak jedzeniu, nie zna umiaru
Zwinięty w kuleczkę śpi sobie smacznie
Aż Zosia głośno szlochać nie zacznie
„Panie Chomiku, czyś Pan oszalał?”
Woła i spać mu nie pozwala.
Głaszcze, ściska, z gniazdka wyjmuje,
Na chomika jednak nie ma rady – Zosia ręce załamuje.
„Mamo, chomik się zepsuł!” – się rozżaliła
„Toż to tylko chomik, one tak mają”­ mama wytłumaczyła.
Od tej pory Zosia wiedziała,
Że z wielkim śpiochem, nie gburem, do czynienia miała.
Dawała spać chomikowi do wieczora,
Bawiła się z nim, gdy była na to odpowiednia pora.

Natalia Aurora Ignacek

Ucieczka Pana Chomika
Wielka sensacja, lament wielki też
Pan Chomik zwyczajnie zaginął gdzieś.
Nie ma go w gniazdku, ani pod trocinami
Zosia szuka całymi godzinami
By znaleźć uciekiniera małego
Zosia próbuje myślenia chomikowego
Zagląda w zakamarki ciemne i ciasne,
Zajrzała nawet pod łóżko własne
Pan Chomik przepadł na zawsze
Zosia zapłakała – bo to zaiste nowiny straszne
Wtem drugiego dnia nad ranem
Usłyszała piski i szmery dobrze jej znane
Patrzy, oczy ze zdumienia przeciera
Toż to Pan Chomik przez trociny się przedziera
Wiedziała, że w końcu sam do niej wróci
Bo na świeżą sałatę się skusi.

Pan Chomik jest chory
Pan chomik jest chory i leży w swym gniazdku
Nic dziwnego ­ jest po małym wypadku
Zjadł kawałek czekolady
I teraz leży cały blady
Brzuch go boli potwornie
A więc Zosia poi go wodą przezornie
Niestety nic nie pomaga
Wreszcie przyszedł Pan Weterynarz żeby go zbadać
Obejrzał go ze wszystkich stron
Pogłaskał po brzuszku i pociągnął za ogon
Na koniec spojrzał w oczy małego biedaka
“Nigdy więcej czekolady” ­ rada jego taka
Od tej pory Pan Chomik już nie chorował
Zdrowej diety bardzo mocno pilnował.

Natalia Aurora Ignacek

Pan Chomik to łasuch
Słonecznik, owies i kukurydza,
Pan Chomik lubi sobie pogryzać
Sałata, marchew i jabłuszko
I te łakocie pochłania szybciutko
Jajko, wafle, a nawet czekolada
Każdy smak mu absolutnie odpowiada
Przy karmniku spędza całe godziny
Zosia to rozumie, nie robi zdziwionej miny
Aż pewnego razu przerażona,
Ujrzała Pan Chomika nadmuchanego jak balona
“Mamo, chomik się zepsuł…” – się wystraszyła.
Toż to chomik, one tak mają – mama wytłumaczyła.
Chomik, nie balon nadmuchany
Trzyma w polikach pokarm zmagazynowany.

Pan chomik w opresji
Choć jest zwykłym chomikiem, nie kaskaderem
Zachowuje się jakby był filmowych bohaterem
Lubi się przeciskać między szczelinami
Chować się, skakać i wisieć do góry nogami
Panie chomiku, czyś pan oszalał! – woła Zosia.
I mama też. Przecież pan żeś chomik, nie nietoperz.
Aż puchaty chojrak razu pewnego
Utknął w ciasnej szparce na całego
Nieporadna istota z tego Pana Chomika
Nie zostawi Zosia na pastwę losu małego smyka
Jednym zwinnym ruchem dłoni go wydostała
I to ona wtedy Pana Chomika bohaterką została.

Natalia Aurora Ignacek

Pan Chomik i Pan Kot
Cztery łapy, wąsy i ogon pręgowany
Oto kot ­ kompan chomika jak malowany
Tak Zosia pomyślała
I nad samotnym pupilem się zlitowała
Przyprowadziła do niego kocura wielkiego
Chciała by miał przyjaciela nowego
Chodzi w koło Pana Chomika
Jednak ten się z nim nie chce witać
Kot miauczy czule i się uśmiecha
Wtem Pan Chomik zaczyna uciekać
Przewidział jego niecny plan
Zanim ten go zjadł Pan Chomik to mądre stworzonko
Wie, że chomik dla kota to nie przyjaciel, a jedzonko.

Reklama

Wszystkie chomiki idą do nieba
Od kupna Pana Chomika minęły trzy lata
w czasie których zdążył zwiedzić pół świata
Był w kuchni, odwiedził też pokój gościnny
Raz nawet uciął sobie na taras spacer niewinny
Teraz jednak przyszła pora na podróż najdalszą
Od wszystkich innych dużo wspanialszą
By w nią wyruszyć Pan Chomik pożegnać najpierw się musi
Nie zobaczy już więcej swej pani ulubionej,
ani kwiatów, ani trawy zielonej
I tak zamknął oczy i przestał się ruszać
To był jego koniec ­ wyzionął ducha
Zosia długo po Panu Chomiku płakała
Celu jego podróży nie rozumiała
Aż w końcu dowiedziała się, że tak po prostu trzeba
By dostać się do chomikowego nieba.

Reklama
Reklama
Reklama